moja żona lat 30, jest palaczem, zmaga się ogromnie z problemami na tle endokrynologiczno-diabetyczno-ginekologicznymi i przypuszczam że mechanizm jest taki że jeden z nich spowodował lawinę kolejnych.
Dlaczego tu piszę, zamiast iść do lekarza? Dlatego że byliśmy już u kilkunastu internistów, kilku endokrynologów, ginekologów.
Obsypać złotem cierpliwego, który to wszystko odczyta, ale będę przeogromnie wdzięczny.
Żona generalnie ćwiczyła 5x w tygodniu na siłowni, samo cardio, miała z 1000kcal w 3 posiłkach, między drugim a trzecim posiłkiem miała 7-8h przerwy co jest strzałem w kolano plus brak tłuszczów w "diecie". Ok. 2 lata temu poszła do endokrynologa bo zaczął się jej hirsutyzm czyli zaczęły rosnąć włoski na ciele tak i laser nie pomagał. U endokrynologa wyszły hormony ok, rozregulowana była tarczyca stwierdzone hashimoto i lekarz powiedział że poczekajmy z tym hashimoto bo wydaje mu się że nie ma się to zle wiec obserwujemy. Tam był też guzek płynowy 3mm. Wysłał ją wtedy też na krzywą cukrową i insulinową gdzie miała insulinę 12.3 glukozę 70 na czczo i wskaznik homa wychodził 2.14 czyli insulinooporność. Androgeny i hormony były w normie za wyjątkiem fsh. Następnie wysłał ją na badanie usg do ginekologa czego już nie zrobiła bo zależało jej tylko na zbadaniu hormonów co było ogromnym błędem a wskaźnik zinterpretowaliśmy dopiero przy kolejnych objawach że jest insulinooporna i ma hipoglikemię.
Jak wyglądają badania na dzień dzisiejszy? Tarczyca wchłonęła guzek, jednorodna hashimoto nie ma hormony jej są ok. Natomiast androgeny wystrzelone w kosmos, poziom testosteronu wolnego i całkkowitego przekroczony z 3-4x, androstendion też, natomiast np. kortyzol w normie. Jajnik jeden ma obraz policystycznego drugi jest normalny. Powiedzieli sprawdź nadnercza pewnie rak, ale dwukrotne USG nie pokazało nic dziwnego. Zalecono badania cukrowe i tym razem co dziwne wyszła insulina 7.2 a glukoza aż 98 niby norma powiecie ale insulina spada a glukoza rośnie. Wskaźnik homa-ir (insulinooporoności) tym razem dał wynik 1.74 z 2.14 wczesniejszych więc tu niby jest lepiej, ale cukier na czczo rośnie. Kupiliśmy glukometr z 2 miesiące temu i początkowo mieściła się do 100 każdorazowo rano, teraz ciągle powyżej 100 wyniki. Lekarze rozkladają rece nie wiedzą co patrzeć, mają w d. poprzednie wyniki historię pacjenta schorowań itd. Jeden lekarz zleca 19 profili z krwi hormonów kupe kasy wyrzucamy na te badania a kolejny lekarz mowi ze go to nie interesuje i zleca swoje a finalnie ani jeden ani drugi nei wie co zrobić z tym. Finał póki co jest taki że jeden z top endokrynologów w warszawie zalecił leczenie metforminą, po której żona wylądowała dwukrotnie w szpitalu jakaś reakcja problem z cukrem robiło się jakby niedocukrzenie.
I tu kolejna sprawa, zawsze jak nie zjadła zbyt długo robiło jej się ciemno przed oczami, 2 lata temu stwierdzona bardzo silna hipoglikemia cukier naczczo 70 potem 75 g glukozy cukier rósł na 115 a po godzinie już miała 60. Teraz lekarz równiez stwierdził hipoglikemię, ale jak od kilkunastu dni badamy ją przed posiłkiem godzine po i 3h po to nie ma spadku cukru poniżej 70 ani razu. Jeszcze jedno które może natknąć nas na trop to że wylądowaliśmy na SORze z objawami hipoglikemii mimo zjedzenia 30minut wczesniej 3 batonów czekoladowych i wypicia polowy szklanki soku i po tych slodkosciach miała zmierzony 84 cukier.
Pomóżcie proszę co robić dalej, gdzie szukać przyczyn błędów, jak jeść, co robić, cokolwiek. Z moich spostrzeżeń wynika jakby żonie spadała insulina a rosła glukoza hipoglikemia jakby zanika po mału a robi się z tego cukrzyca typu 2 (genetycznie może być). Wygląda jakby organizm dawal mniej insuliny, ta glukoza na czczo jest niezmiernie mylna. Od czego też mogą być te hormony aż tak rozwalone.
Generalnie jeszcze na metforminie ćwiczyła i po siłowni miała objawy niedocukrzenia. Na chwilę obecną nie ćwiczy w ogóle, zaprponowałem jej i raczej się stosuje do diety o niskim ig, posiłki regularnie co 3h lub jeśli nie może w pracy to baton owsiany bez cukru daje. Tłuszczu troche dołożyłem jej do diety ale niezbyt dużo, pije codziennie 2 mięty i 1 majeranek (wyczytane na forum ginekologicznym że obnizają androgeny więc chyba nie zaszkodzi).
Ogólnie tez moze sie zbiegło w czasie ale bardzo szybko postąpił jej hirsutyzm i te hormony poszły w góre odkąd ćwiczy siłowo na siłowni - od marca br. Co mogło to spowodować? W zasadzie jadła źle, ćwiczyła za duzo, za mało spała ale żyła już tak z 7 lat, więc czemu 2 lata temu hormony były w normach.
Dodam jeszcze że odczyty sprzed posiłku to przeważnie okolo 90 glukozy, po posiłku 30-60minut około 110-120 a 2h i więcej po posiłku wraca na jakieś 85-100 zalezy co zje i raczej nie obserwujemy już zjawiska hipo żeby spadło ponizej 70.