Witam, mam 15 lat, chciałabym prosić o radę w sprawie naciągniętego/naderwanego mięśnia.
Dwa tygodnie temu, w piątek na treningu zaczęło mnie coś boleć nagle w udzie [ nie było żadnego strzyknięcia tylko ból nagle] w sobotę nic nie robiłam w niedzielę znowu miałam trening i nic nie bolało. Cały przeszły tydzień chodziłam do szkoły na sksy [5 dni] w poniedziałek nic mnie nie bolało, we wtorek też, w środę zaczęło ponownie mnie boleć, trochę posiedziałam na ławce, ale grałam dalej [+ bolał mnie bark i stopa], w czwartek i w piątek było to samo duży ból uda tylko podczas wysiłku, ale pomimo bólu, nadal trenowałam i coś czuję, że będę tego długo żałować. Od soboty siedzę i nic nie robię, jestem teraz na feriach, wiem, że się przetrenowałam/przeciążyłam.. Mam szczęście bo pod nosem mam basen z jacuzzi regeneracyjnymi/basen. Chłodziłam go codziennie od soboty + maści. Najgorsze jest to, że nie bolał mnie tak w sobotę jak wczoraj... A nic nie robiłam, wręcz przeciwnie powinno mi przejść.. Przedwczoraj i wczoraj spędziłam około 1,5 h na basenie jacuzzi wapniowe/bromowe wszystkie jakie były /pływanie/ jakieś pomieszczenia z solami itp. Dzisiaj rano wstałam i nic kompletnie nie czułam żadnego bólu, ciągnięcia. Po godzinie znów czuję jakby lekkie ciągnięcie/skurcz w jednym miejscu między kolanem a pośladkiem jak chodzę. Dziwne jest to, że nie mam żadnego obrzęku/krwiaka/zaczerwienienia/opuchnięcia ani nic w ten deseń. Podczas pływania nic mnie nie boli. Na pewno wiem, że odpoczynek, ale mam ten problem, że już w poniedziałek mamy przygotowanie do zawodów, które odbędą się w środę i są one dla mnie BARDZO ważne i nie wyobrażam sobie na nich zagrać, to duża szansa, więc po prostu muszę zagrać :( Czy jest jakaś szansa, że moje mięśnie zdążą się zregenerować? Mogę to jeszcze jakoś przyśpieszyć? I czy aby na pewno jest to naciągnięcie/naderwanie mięśnia?
Dwa tygodnie temu, w piątek na treningu zaczęło mnie coś boleć nagle w udzie [ nie było żadnego strzyknięcia tylko ból nagle] w sobotę nic nie robiłam w niedzielę znowu miałam trening i nic nie bolało. Cały przeszły tydzień chodziłam do szkoły na sksy [5 dni] w poniedziałek nic mnie nie bolało, we wtorek też, w środę zaczęło ponownie mnie boleć, trochę posiedziałam na ławce, ale grałam dalej [+ bolał mnie bark i stopa], w czwartek i w piątek było to samo duży ból uda tylko podczas wysiłku, ale pomimo bólu, nadal trenowałam i coś czuję, że będę tego długo żałować. Od soboty siedzę i nic nie robię, jestem teraz na feriach, wiem, że się przetrenowałam/przeciążyłam.. Mam szczęście bo pod nosem mam basen z jacuzzi regeneracyjnymi/basen. Chłodziłam go codziennie od soboty + maści. Najgorsze jest to, że nie bolał mnie tak w sobotę jak wczoraj... A nic nie robiłam, wręcz przeciwnie powinno mi przejść.. Przedwczoraj i wczoraj spędziłam około 1,5 h na basenie jacuzzi wapniowe/bromowe wszystkie jakie były /pływanie/ jakieś pomieszczenia z solami itp. Dzisiaj rano wstałam i nic kompletnie nie czułam żadnego bólu, ciągnięcia. Po godzinie znów czuję jakby lekkie ciągnięcie/skurcz w jednym miejscu między kolanem a pośladkiem jak chodzę. Dziwne jest to, że nie mam żadnego obrzęku/krwiaka/zaczerwienienia/opuchnięcia ani nic w ten deseń. Podczas pływania nic mnie nie boli. Na pewno wiem, że odpoczynek, ale mam ten problem, że już w poniedziałek mamy przygotowanie do zawodów, które odbędą się w środę i są one dla mnie BARDZO ważne i nie wyobrażam sobie na nich zagrać, to duża szansa, więc po prostu muszę zagrać :( Czy jest jakaś szansa, że moje mięśnie zdążą się zregenerować? Mogę to jeszcze jakoś przyśpieszyć? I czy aby na pewno jest to naciągnięcie/naderwanie mięśnia?