Odświeżam temat, podobnie jak kolega kilka postów wyżej ,od kilku miesięcy mam problemy z żołądkiem. Zacznę od samego początku, w czerwcu, zacząłem więcej jeść i liczyć kalorie, początkowo, moje zapotrzebowanie wynosiło 2800 kcal, żeby tyć spożywałem 3000 kcal, później to juz około 3500, 3700 kcal, 130 gram białka, tłuszcz 100 gram, węglowodany 400 gram, idealnie nie trzymałem sie tych danych, zazwyczaj jadłem, około 5 posiłków dziennie, bardzo często kurczaka z ryżem, twaróg, jogurty pitne, czasami smażony bekon z jajkami, ser żółty, sporo bananów, 3,4 dziennie. Odżywiałem sie normalnie, czasami coś słodkiego, jakiś baton snickers, chipsy lays, piłem tylko wodę niegazowaną, około 2 litrów dziennie. Na noc białko serwatkowe optimum whey gold, z mlekiem. Nie palę papierosów, alkohol sporadycznie czasami raz w miesiącu czasami dwa, i to takie ilości jak dwa, trzy piwa. Na siłownie chodziłem 4 razy w tygodniu do tego piłka nożna raz lub dwa razy w tygodniu. Do końca października udało mi się przytyć 5 kilo. Pod koniec października przeszedłem grypę żołądkową, gorączka 2 dni, 38 stopni, rozwolnienie. (W domu też 2 osoby miały grypę żołądkową, oraz kilku znajomych). Trwało to 3,4 dni, powoli wracałem do normalnego jedzenia, po około dwóch tygodniach odczuwałem dziwny dyskomfort w brzuchu, sytości, ciężaru,(podobnie jak kolega pisał w pierwszym poście), byłem pełny nawet po małym posiłku, długo musiałem czekać na głód albo nie byłem wcale głodny. Taki stan trwał zwykle 3,4 dni i powtarzał się cyklicznie przez okres 6 tygodni. Pomiędzy tymi dniami normalnie mogłem jeść i było wszystko w porządku. W grudniu pogorszyło się, było mi czasami nie dobrze rano, przez kilka godzin, miałem bardzo duże
problemy z jedzeniem, były dni, że nie mogłem prawie nic zjeść, często się źle czułem, nie istotne było czy jadłem banana, kleik z gotowanymi warzywami i ryżem, czy smażonego kurczaka, po każdym posiłku, źle się czułem. Poszedłem do lekarza dostałem lek Xifaxan, miałem go brać przez tydzień, po 4 dniach była duża poprawa, ale już po 6 znowu było gorzej. Zlecono mi gastroskopie, badanie kału na pasożyty oraz badanie na Helicobakter pyrolii. Wcześniej zrobiłem jeszcze morfologię krwi, która wyszła bardzo dobrze. Gastroskopia wykazała lekkie zapalanie żołądka, dostałem lek Mesopral 40mg, brałem codziennie na czczo, pół godziny przed posiłkiem. Pasożytów nie wykryto, Helicobakter również nie. Minęły 2 tygodnie, czułem się lepiej, nawet dużo lepiej ale to jeszcze nie było to co kiedyś, pod koniec 3 tygodnia znowu było gorzej, mimo tego, że cały czas brałem ten lek. Kolejna wizyta u lekarza, skierowanie do specjalistycznej poradni gastroenterologicznej. W poradni lekarz, mnie zbadał, padło podejrzenie, że to już nie żołądek tylko może coś z jelitami ale mogę odczuwać to jako żołądek albo jest źle zrobiona gastroskopia. Dostałem nowy lek Tribux Forte. Odstawiłem Mesporal, tego dnia dziwnie się czułem, lekkie zawroty głowy, zaburzenia równowagi. Kolejne 2 tygodnie brałem Tribux Forte i piłem rano siemię lniane, ponownie było trochę lepiej na początku ale w 3 tygodniu gorzej. Łącznie byłem u 4 różnych lekarzy i każdy robił i mówił coś innego, podczas tego czasu schudłem 8 albo 9 kg, ostatnio nie wchodzę na wagę, bo można się załamać. Najciekawsze jest to, że brat bliźniak (jesteśmy rodzeństwem dwujajowym) zmaga się z tym samym problemem, również miał gastroskopie, która wyszła identycznie jak u mnie, więc można już wykluczyć, że jest źle zrobiona. Brał inne lekki, też bez skutku, a jak byliśmy w poradni u tego samego lekarza (nie w tym samym czasie) dostaliśmy dwa inne leki, ja właśnie ten Tribux Forte a brat coś na żołądek. Aktualnie ja biorę jeszcze Tribux Forte, brat odstawił wszystkie leki i czuję się trochę lepiej. Pomysły nam się skończyły lekarze też, prawie wszystkie wizyty mieliśmy prywatnie, łącznie z gastroskopią, na leki i lekarzy wydałem już 800 zł, bez efektu. Będę wdzięczny z jakiekolwiek pomysły i porady.