Opiszę swój przypadek, bo każdy jest podobno inny.
W majowy weekend, rozgrzewałem się z piłką, uderzyłem piłkę, wykonałem strzał na bramkę i od poczułem swego rodzaju 'strzelenie' właśnie w okolicach prawej pachwiny. Pomyślałem, nie będę już wymyślał, że mi coś jest poczekam trochę. Nie grałem do końca lipca, a nie przyniosło to żadnych rezultatów - przy obracaniu prawą miednicą w prawo w lewo czuć ból przy przywodzeniu, przy odwodzeniu nie. Stwierdziłem - idę do lekarza pierwszego kontaktu jak Bóg przykazał i powiedziała 'zapalenie mięśnia' - przepisała jakiś lek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Łykałem dwa tygodnie i niestety bez zmian. Skierowała mnie do szpitala. Trafiłem do najlepszego chirurga w szpitalu, mówi 'mięsień przeciążony' - skierował mnie na fizjoterapie a konkretniej leczenie prądem i wyszła cała lipa z tego gdyż nic nie pomogło. Aktualnie mija właśnie 6 miesięcy od tego zdarzenia i odchodzę od zmysłów co mam robić.
Ból ciągnie się od 'prawego podbrzusza' aż do złączenia nogi z tułowiem. Ból występuje przy przywodzeniu, naciąganiu nogi do strzału, przy uderzeniu w piłkę, przy wypychaniu miednicy, a nawet przy robieniu brzuszków.
O lekarzu sportowym myślałem, ale jeszcze się nie wybrałem, bo matka (służba zdrowia) stwierdza, że jestem hipochondrykiem i mam odpocząć, a przecież na uśmierzenie bólu czekam już pół roku. Grałem w piłkę, myślę przerzucę się chociaż na siłownię, ale przy różnych ćwiczeniach ból daje się we znaki.
Odnośnie leczenia jestem laikiem, natomiast od dolegliwości mistrz, więc liczę na konkretne odpowiedzi : ).