A więc, jak już wspomniałeś w mądrych cytatach - unieruchomienia na 10 dni. Tak praktycznie - co jest najlepszym unieruchomieniem dla młodej wysportowanej osoby? Opatrunek elastyczny? Stabilizator?
Według mnie, gips nie jest stosowany dlatego, ponieważ mamy stare (choć sprawdzone) procedury postępowania. Gips jest powszechnie stosowany bo:
- jest stosunkowo tani,
- jest najlepszą formą wbicia pacjentowi do głowy, że przez co najmniej 7 dni, 10, 14 czy 21 ma oszczędzać nogę.
Czy znasz lepszy środek, dzięki któremu można osiągnąć ten cel? Jeżeli miałeś kiedyś nogę w gipsie, to wiesz o co chodzi. W gipsie nawet po najdrobniejszą bzdurę użyjesz kuli do pomocy. Z opatrunkiem, stabilizatorem już nie. On nie oddziałuje tak na psychikę. Pacjenci często stabilizatory postrzegają jak coś takiego, co pozwoli im na chwilę obecną funkcjonować jakby byli całkiem zdrowi. Sama nazwa stabilizator mobilizuje do "sprawdzenia jego działania". Gips odstrasza od sprawdzania, przez co spełnia doskonałą funkcję unieruchamiającą.
Zaznaczyć jeszcze należy, ze zazwyczaj nie jest to pełny gips w przypadku skręcenia kostki. Przeważnie są to szyny.
Są to moje spostrzeżenia poparte praktyką, nie artykułami. Trendy trendami, ale jak to mówią niektórzy ludzie: papier wchłonie wiele, a praktyka zazwyczaj wygląda inaczej. Przykładem tego może być nawet sam okres unieruchomienia (już pomijam rodzaj). Ja wspomniałem o 2-3 tyg. Ty o 10 dniach. 2 tyg = 14 dni. Czy jest to aż tak duża różnica? Obecnie coraz częściej spotykam się z maks 10 dniami, po których wykonywane jest usg kontrolne.
Kolejną sprawą jest podważanie decyzji lekarskiej. Jeżeli lekarz po zbadaniu stwierdza gips - nie mam rzeczywistych możliwości aby podważyć jego decyzję. Choćby nie wiem jaką miał opinię - ma o wiele większą wiedzę ode mnie, dużo więcej praktyki. Z moim skromnym zasobem mogę dyskutować, jednak nie pokusiłbym się stwierdzić, iż lekarz popełnia błąd ładując nogę w gips. Myślę, iż nie leży to w mojej kompetencji.
Za to z miłą chęcią doradzę, co robić po zdiagnozowaniu i wdrożeniu leczenia. Niemniej jednak sam zauważyłeś, że magiczne zabiegi regeneracyjne to zaledwie około 30% sukcesu. I ja się z tym całkowicie zgadzam.
Inną sprawą jest sporządzanie wszelkiego rodzaju obiektywnych prac naukowych, prezentujących statystyczne opracowanie materiału. Jeżeli masz już za sobą pracę mgr badawczą, to zapewne znasz wymogi i oczekiwania. Znasz również sposób przygotowania takowej. Z kolejnych przygód uczelnianych wiem, iż nie tylko tak "poważne" dyplomy się obecnie sporządza. Innymi słowy - wolę porozmawiać z jakimś lekarzem i wspólnie ustalić strategię postępowania, niż opierać swoje kroki o artykuły. Sam tekst naukowy jest bardzo potrzebny, ale przypomnieć należy podstawową cechę naszego fachu, która to mówi o indywidualizacji każdego przypadku, a wspomniane prace naukowe zazwyczaj opierają się o jednorodną grupę badawczą pod ściśle określoną badaną cechą statystyczną.
Bardzo fajna wymiana poglądów, w ten sposób dużo się uczę i dużo przypominam.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś stoczymy podobną potyczkę.
Pozdrawiam.
Chętnie pomogę radą, jeżeli tylko będę miał dostatecznie dużo wiedzy.