Witam, miesiąc temu spadłem ze schodów. Po upadku czułem ból w palcu środkowym lewej ręki (nie wiem właśnie czy go wtedy złamałem czy co, ale niby pękła kość). Po 4 dniach pojechałem do szpitala, zrobiłem prześwietlenie i kolesiówa powiedziała, że jest lekkie pęknięcie. i dała mi jakiegoś patyczka do usztywnienia i bandaż
na 5 tyg. ale miałem ją miesiąc równo, bo akurat tak wyszło, że jak miałem jechać tam na badanie, to ona miała urlop (miałem jechać 4.01, a jechałem 8.01). Pojechałem ściągnęli mi ten opatrunek, i powiedziała, żeby zgiął lewą rękę w pięść, nie dawałem rady, tam gdzie palec się zgina ( tam wyżej kostek ) zginałem go ~80 stopni, bo nie było konta prostego. Powiedziała mi, żebym ćwiczył tego palca i przepisała jakąś maść z żywokostu czy jakoś tak . Palca nie mogę zginać dalej, nawet jak pomagam sobie 2 ręką, to tak jak by mi się coś blokuje w palcu i boli, i gdy wyprostuję też boli, palec jest nieco grubszy niż ten z zdrowej ręce, ale nie wydaje mi się, że to opuchlizna, tylko ta kość się taka zrobiła, ta kolesiówa ze szpitala powiedziała, żebym za 3 tyg. przyszedł i przez ten czas ćwiczył cały czas. I moje pytanie do was teraz, co powinienem zrobić, nie wydaje mi się, że będę mógł za 3 tyg. zginać normalnie tego palca, bo nie mogę nawet sobie drugą ręką go zgiąć ( tak jak bym miał go złamać jak dochodzi do ~90* i do tego taki ostry ból). Powinienem go ćwiczyć czy co ?
