niestety każda ingerencja w "pneumatykę" kręgosłupa to najczęściej nieodwracalna zmiana w jego całej motoryce. pewnie wielu z was miało kiedyś kontuzję kolana - pamiętacie co się działo jakiś czas później z drugim? najczęściej zaczynamy mocniej je obciążać i jeśli tylko mięśnie nie są w odpowiedniej do tego kondycji to szybko łapiemy bóle/problemy z drugim kolanem.
dlaczego o tym piszę? bo myślę że podobnie jest z kręgosłupem. tzn każda trwała zmiana w jego motoryce pociąga za sobą pewne konsekwencje i czasem następuje bardzo niekorzystny łańcuch zdarzeń. oczywiście nie musi to oznaczać problemów bo być może organizm sobie poradzi ale jak mądrze napisał Kradam - operowani pacjenci po kilku latach czują się tak samo jak leczeni zachowawczo (niestety). Pamiętajmy, że Szymon Kołecki to megawysportowany organizm i człowiek pod ciągłą opieką lekarza oraz trenera dbającego o odpowiednią kondycję - mz to nie bez znaczenia dlatego nie traktowałbym go jako dobrą przesłankę do zabiegu.
Mój fizol wspominał mi kiedyś że jakieś dwie dekady temu takie zabiegi "wycinania krążka" były popularne wśród Pań za oceanem. Niestety po latach okazało się że dolegliwości powracają, a na dodatek Panie mają tendencje do osteoporozy kręgosłupa.
Zaznaczam że sam nie wiem ile w tym prawdy ale błądząc po różnych miejscach w necie i czytając opinie ludzi po zabiegach często spotykałem się z opiniami - mogłem zaczekać, dziś miałbym już IDET a jutro kto wie..
swoją drogą jak dużą miałeś tą przepuklinę? (tak z ciekawości)
mam nadzieję że załapałeś się na IDET.
w każdym razie operacja to ostateczność i trzeba wytrwale zmagać się z bólem. u mnie kryzys (bóle) czasem trwał 2-3 miesiące ale fizol konsekwentnie wbijał mi do głowy - spokojnie jest coraz lepiej - i faktycznie w pewnym momencie nastąpił przełom. dlatego uczulam że przy terapii manualnej często trzeba cierpliwości.
co do operacji - obecnie dostępne u nas (w Polsce) zabiegi to trwałe usunięcie dysku oraz IDET. w Kraku jeszcze ponoć wstawiają coś między wyrostki kolczyste aby ograniczyć motorykę wrażliwego odcinka. z tych trzech IDET chyba na razie najmniej inwazyjny i z perspektywą (nie niszczy całkiem krążka), ale i tak polecam jak najdłużej się bronić terapią manualną. IDET to po prostu elektroda w krążek i podgrzewamy go by zmniejszyć objętość (czasem piszą odparowanie krążka).
tutaj można zobaczyć jak to wygląda:
http://www.spine-health.com/video/idet-interactive-video
wykonuje go wiele klinik w Polsce i można starać się o refundację zabiegu. niestety możliwość zastosowania tej metody i jej skuteczność mocno zależy od stopnia uszkodzenia.
jeśli tylko bóle mają zmienny charakter to wszystko wskazuje na sporą ruchomość i naprawdę można próbować obejść się bez zabiegu, który zwykle oznacza bilet w jedną stronę. z prasy wiem że Niemcy pracują już nad metodą wszczepiania włókien kolagenowych, a Brytyjczycy angażują z powodzeniem komórki macierzyste więc może się okazać że za 5-10 lat będzie się można pozbyć problemu jak kataru - czasem warto zaczekać :)
ps trenuję sporty walki - bardzo szerokie pojęcie i wiem że z pewnością można to robić z głową. mimo wszystko uważam że to jednak zbędne ryzyko, pzdr