...
Napisał(a)
dystonia neurowegetatywna to rodzaj naerwicy jak mi wiadomo. po pobycie w szpitalu dowiedzialem sie włąsnie ze mam to badziewie. poszedłem do lekarza rodzinnego i tten mi kazał przez okres pol roku łykac Filomag B6. Koleżanka ktora miała to samo co ja jezdziła do psychiarty (bądz psychologa - juz sam nie pamietam) i typ przepisał jej psychotropy. A ja jade na jakim nedznym Filomagu B6. I teraz moje pytanie: W jakim celu mam to łykać? Czy wyleczy to tą chorobe?
2
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
hmmmm
Odpowiedź na takie pytanie nie jest prosta i niejednoznacza.
Po pierwsze niektórzy np. uważają, że nie ma różnicy, czy będziesz się leczył u lekarza rodzinnego, psychiatry czy psychologa.
Inną sprawą by było, gdyby psycholog zaproponował Ci jakąś terapię, osobiście nie wiem, jaka jest ich skuteczność w leczeniu nerwic i która z nich wchodziłaby w grę (przede wszystkim krótko- czy długoterminowa). Do psychiatry nie ma co iść totalnie, bo on tylko leki by przepisał, ewentualnie odesłal do psychologa.
Trudno powiedzieć, na ile różne leki (wy)leczą nerwicę. Na pewno jakieś działanie jest, bo przecież zmieniają trochę tę chemię w mózgu, przez co siłą rzeczy funkcjonuje on trochę inaczej, np. jesteśmy spokojniejsi. Uważa się, że aby uzyskać względnie trwały efekt, trzeba przyjmować leki przez okres co najmniej kilku miesięcy - to podejście medyczne, w psychologii trochę inaczej się można na to zaopatrywać.
Moim zdaniem im łagodniejsze leki się bierze, tym lepiej, bo wcale też nie ma gwarancji, że te silniejsze dużo bardziej pomogą.
To znaczy, jak lekarz przepisał Ci ten Filomag, to je bierz.
Też wiedz, że różne leki nie wyleczą one tak, jak np. paracetamol obniża gorączkę.
Może lekarz uznał, że najpierw trzeba podostarczać organizmowi różnych niezbędnych mu składników (co zresztą jest nawet logiczne, biorąc pod uwagę Twoje rozpoznanie, z drugiej strony mógł też dać na odczepnego, bo nie wiedział co innego można zrobić, co wydaje się mocno prawdopodobne ).
Do psychotropów czy innych się nie spiesz, one mają sporo działań ubocznych, a poza tym zawsze to chemia, którą się długotrwale faszerujesz.
Zresztą sam ermin 'dystonia wegetatywna' nie jest do końca prawidłowy - używają go lekarze niepsychiatrzy, kiedy chodzi o nerwice czy podobne zaburzenia, a nie znają się na tym na tyle, a poza tym lepiej brzmi
Ja bym proponowała ogólnie higieniczny tryb życia: wyspiaj się, unikaj sytuacji stresowanych (w rozumieniu: nie to, że uciekaj z lekcji, bo Cię stresują, ale kiedy masz się zestresować, to spróbuj się rozluźnić i zapytać, czy warto swoich nerwów na to), polecam takie relaksacje jak np. trening autogenny Schultza, jest genialny w działaniu, tylko chyba dość trudno do niego dojsć.
Odpowiedź na takie pytanie nie jest prosta i niejednoznacza.
Po pierwsze niektórzy np. uważają, że nie ma różnicy, czy będziesz się leczył u lekarza rodzinnego, psychiatry czy psychologa.
Inną sprawą by było, gdyby psycholog zaproponował Ci jakąś terapię, osobiście nie wiem, jaka jest ich skuteczność w leczeniu nerwic i która z nich wchodziłaby w grę (przede wszystkim krótko- czy długoterminowa). Do psychiatry nie ma co iść totalnie, bo on tylko leki by przepisał, ewentualnie odesłal do psychologa.
Trudno powiedzieć, na ile różne leki (wy)leczą nerwicę. Na pewno jakieś działanie jest, bo przecież zmieniają trochę tę chemię w mózgu, przez co siłą rzeczy funkcjonuje on trochę inaczej, np. jesteśmy spokojniejsi. Uważa się, że aby uzyskać względnie trwały efekt, trzeba przyjmować leki przez okres co najmniej kilku miesięcy - to podejście medyczne, w psychologii trochę inaczej się można na to zaopatrywać.
Moim zdaniem im łagodniejsze leki się bierze, tym lepiej, bo wcale też nie ma gwarancji, że te silniejsze dużo bardziej pomogą.
To znaczy, jak lekarz przepisał Ci ten Filomag, to je bierz.
Też wiedz, że różne leki nie wyleczą one tak, jak np. paracetamol obniża gorączkę.
Może lekarz uznał, że najpierw trzeba podostarczać organizmowi różnych niezbędnych mu składników (co zresztą jest nawet logiczne, biorąc pod uwagę Twoje rozpoznanie, z drugiej strony mógł też dać na odczepnego, bo nie wiedział co innego można zrobić, co wydaje się mocno prawdopodobne ).
Do psychotropów czy innych się nie spiesz, one mają sporo działań ubocznych, a poza tym zawsze to chemia, którą się długotrwale faszerujesz.
Zresztą sam ermin 'dystonia wegetatywna' nie jest do końca prawidłowy - używają go lekarze niepsychiatrzy, kiedy chodzi o nerwice czy podobne zaburzenia, a nie znają się na tym na tyle, a poza tym lepiej brzmi
Ja bym proponowała ogólnie higieniczny tryb życia: wyspiaj się, unikaj sytuacji stresowanych (w rozumieniu: nie to, że uciekaj z lekcji, bo Cię stresują, ale kiedy masz się zestresować, to spróbuj się rozluźnić i zapytać, czy warto swoich nerwów na to), polecam takie relaksacje jak np. trening autogenny Schultza, jest genialny w działaniu, tylko chyba dość trudno do niego dojsć.
1
...Only thing to do is jump over the moon...
...
Napisał(a)
Hmm ja też byłam w szpitalu i wykryto mi te chorobe ale dostalam tabletki o nazwie asmag B kiedy dowiedzialam sie ze mam te chorobe i moi rodzice tez przestalam brac tabletki gdyz stwierdzilam ze chora nie jestem
Polecane artykuły