przylaczam sie - zwykle pedaly.. Zastanawiam sie tylko, jak bym sie zachowal. Znajac siebie, probowalbym zalagodzic, moze by sie poukladalo, ale jak by mi gosc wyplacil takiego kopa (czytaj - wykumalbym, ze za wiele mi nie zrobi ) skatowalbym go. Potem jego kumpli... I pozyczylbym kamere .
A powaznie. Obawiam sie, ze jakas moda sie robi. Wczoraj bylem na Starym (P-n), piwko z dwoma kumplami sobie pilem (jeden nawet duzy, ale oboje nie maja kompletnie nic wspolnego ze SW), a tu nagle jakies 3 pajace zaczynaja lac goscia, ktory szedl z laska. Nic groznego, wylapal pare lisci i cus tam z banki, lekki "cut" mial na nosie. W****ilem sie troszku, dolot do kolesi (na szczescie okazalo sie, ze maja moze po 18 lat, zadne smoki ) i mowie, zeby go zostawili, ci, ze ten bity ma do nich jakis problem.. To mowie - wyp*****lac mi z takimi akcjami ze Starego i nie kilku na jednego, to kolesia zostawili i nawet fajkami chcieli mnie czestowac... Z***y. Nic to - 99% takich pacanow to pipy i wystarczy, ze ktos zwroci uwage, a zaczna spieprzac.
I jeszcze na koniec - bom sie rozpisal - zareagowalem wczoraj, bo mialem gigantycznego kaca po tym, jak nie zrobilem tego jakies 3 miechy temu. W pelnym (!) autobusie jakies cyce sprzedaly kolesiowi kilka lisci (nie stala sie gosciowi zadna krzywda - nawet farby, niczego).. Jak jego laska powiedziala, ze moze ktos by zareagowal, zaczalem wstawac, ale tymczasem oni juz *******lali, az strach.
Konkluzja - reagowac - nie zawsze, rzecz jasna, no chyba ze jestescie wiedzminami
nie ma tego dobrego, co by sie zle nie skonczylo
pozdr,
TM
nie ma tego dobrego, co by sie zle nie skonczylo
pozdr,
TM