doping & zdrowie
...
Napisał(a)
Ponoć grubsza sparawa, Trump chce zakazać sprzedaży w USA. W EU też już sporo się o tym mówi.
...
Napisał(a)
Nie znom się, ale się wypowiem. Oj ludzie, czasem się zastanówcie. Co i kogo czytacie.
Z efajkami jest tak, że większość ma gdzieś, a reszta daje się wciągnąć w p******olo lobby tytoniowego, mówiące o strasznej szkodliwości, od zwykłych fajek umiera na świecie miliony ludzi, a tutaj ktoś się zatruł bo być może dostał zanieczyszczony liquid, albo sam zrobił mieszankę ze "swoimi" dodatkami i już się chce zakazywać. Nie dziwi Was to? Przecież to absurd i na odległość śmierdzi wpływami interesów Filipa Morisa i reszty.
Dymiłem, kurzyłem, bo wapowaniem tego nie można nazwać przez dwa lata. Przeszedłem z dnia na dzień ze zwykłych fajek i z e też skończyłem po ok. 2latach, gdzie zwykłe jarałem chyba z 10. Nikotyna na negatywny wpływ na MPS, ale coś tam się rosło wtedy, więc raczej tutaj problemów bym nie szukał, kondycyjnie po pół roku wapowania moja kondycja poprawiła się na tyle, że wreszcie mogłem robić dłuższe cardio bez łapania zadyszki, co też przełożyło się na jakość treningów siłowych.
Cały czas stopniowo zmniejszałem moc liquidu od 36, aż do 6, gdzie przeszedłem na tzw. samogony. Jarając zwykłe fajki wprowadzamy do organizmu setki tysiecy substancji, szkodliwych. Mój liquid składał się z: skoncentrowana nikotyna, aromat spożywczy, glikol propylenowy i gliceryna, czasem dodawałem kilka kropel spirytusu. Wszystko dopuszczone do spożycia przez ludzi. Może nikt wcześniej nie sprawdzał czy inaczej zachowują się opary owych składników w stosunku do cieczy, ale na z pewnością para z nich nie jest tak szkodliwa jak dym ze szluga, a tutaj problemu już nikt nie widzi. Jest jeszcze jeden problem - parowniki używają różnego rodzaju drutów oporowych, do rozgrzewania knota bawełnianego lub celulozowego. O ile grzałkę przed pierwszym użyciem standardowo się przepala by pokryć ją tlenkami metalu i tym samym stworzyć barierę, żeby metal nie przenikał do pary, o tyle jak ktoś źle zrobi grzałkę, nie będzie jej czyścił, wymieniał knota itd., to może wdychać przepalony syf. Co nadal uważam, będzie mniej szkodliwe od wdychania dymu.
Jako ciekawostkę dodam, że ostatnie pół roku, robiłem sobie liquidy o moc ok 0,5mg/ml czyli prawie nic i wtedy używałem też parowników, na których potrafiłem dziennie przerobić 50ml!!! liquidu podczas gdy niektórzy tyle zużywają w miesiąc.
W między czasie cały czas oczywiście robiłem sobie jakieś podstawowe badania, jadłem, ćwiczyłem i wszystko było lepiej niż kiedy jarałem zwykłe fajki, a ostatecznie te wstrętne e-papierosy, pomogły mi w zasadzie bez problemu rzucić nałóg.
Koniec końców, zakazywanie czegoś, jak mam 12lat to mi może ojciec zakazać palić, a nie jakieś instytucje, ludzie powinni mieć prawo nawet do trucia się czym chcą.
Wracając do sedna autorze tematu, moim zdaniem lepiej wapować niż palić, ale staraj się ograniczać moc liquidu by wreszcie wyjść z nałogu.
Z efajkami jest tak, że większość ma gdzieś, a reszta daje się wciągnąć w p******olo lobby tytoniowego, mówiące o strasznej szkodliwości, od zwykłych fajek umiera na świecie miliony ludzi, a tutaj ktoś się zatruł bo być może dostał zanieczyszczony liquid, albo sam zrobił mieszankę ze "swoimi" dodatkami i już się chce zakazywać. Nie dziwi Was to? Przecież to absurd i na odległość śmierdzi wpływami interesów Filipa Morisa i reszty.
Dymiłem, kurzyłem, bo wapowaniem tego nie można nazwać przez dwa lata. Przeszedłem z dnia na dzień ze zwykłych fajek i z e też skończyłem po ok. 2latach, gdzie zwykłe jarałem chyba z 10. Nikotyna na negatywny wpływ na MPS, ale coś tam się rosło wtedy, więc raczej tutaj problemów bym nie szukał, kondycyjnie po pół roku wapowania moja kondycja poprawiła się na tyle, że wreszcie mogłem robić dłuższe cardio bez łapania zadyszki, co też przełożyło się na jakość treningów siłowych.
Cały czas stopniowo zmniejszałem moc liquidu od 36, aż do 6, gdzie przeszedłem na tzw. samogony. Jarając zwykłe fajki wprowadzamy do organizmu setki tysiecy substancji, szkodliwych. Mój liquid składał się z: skoncentrowana nikotyna, aromat spożywczy, glikol propylenowy i gliceryna, czasem dodawałem kilka kropel spirytusu. Wszystko dopuszczone do spożycia przez ludzi. Może nikt wcześniej nie sprawdzał czy inaczej zachowują się opary owych składników w stosunku do cieczy, ale na z pewnością para z nich nie jest tak szkodliwa jak dym ze szluga, a tutaj problemu już nikt nie widzi. Jest jeszcze jeden problem - parowniki używają różnego rodzaju drutów oporowych, do rozgrzewania knota bawełnianego lub celulozowego. O ile grzałkę przed pierwszym użyciem standardowo się przepala by pokryć ją tlenkami metalu i tym samym stworzyć barierę, żeby metal nie przenikał do pary, o tyle jak ktoś źle zrobi grzałkę, nie będzie jej czyścił, wymieniał knota itd., to może wdychać przepalony syf. Co nadal uważam, będzie mniej szkodliwe od wdychania dymu.
Jako ciekawostkę dodam, że ostatnie pół roku, robiłem sobie liquidy o moc ok 0,5mg/ml czyli prawie nic i wtedy używałem też parowników, na których potrafiłem dziennie przerobić 50ml!!! liquidu podczas gdy niektórzy tyle zużywają w miesiąc.
W między czasie cały czas oczywiście robiłem sobie jakieś podstawowe badania, jadłem, ćwiczyłem i wszystko było lepiej niż kiedy jarałem zwykłe fajki, a ostatecznie te wstrętne e-papierosy, pomogły mi w zasadzie bez problemu rzucić nałóg.
Koniec końców, zakazywanie czegoś, jak mam 12lat to mi może ojciec zakazać palić, a nie jakieś instytucje, ludzie powinni mieć prawo nawet do trucia się czym chcą.
Wracając do sedna autorze tematu, moim zdaniem lepiej wapować niż palić, ale staraj się ograniczać moc liquidu by wreszcie wyjść z nałogu.
Poprzedni temat
Skręcona kostka- ból i zastanawiające obrzeki
Następny temat
Jakie ćwiczenia po takiej kontuzji
Polecane artykuły