Czy to jest powód, żeby nie spróbować?
...
Napisał(a)
Widzialem dzis w TV na powtórce w zwolnionym tempie jak wielki piłkarz Michael Owen doznał właśnie takiej kontuzji. Bardzo bolało, od samego patrzenia. Miałem bardzo ambitny plan pójścia bardziej profesjonalnie w kierunku piłki nożnej, jednak NIGDY nie chciałbym przezyc podobnej kontuzji! Normalnie kolano mu sie zgięło się w bok i w tył, cała łękotka i więzadła puściły. Nomalny człowiek, nie będąc gwiazdą, nigdy nie będzie miał takiej fachowej opieki i rehabilitacji - w związku z tym jego leczenie będzie trwało 3 razy dłużej (jakieś 1,5 roku) i będzie to dla niego oznaczało koniec kariery sportowej, a także w pewnym stopniu kalectwo.
Czy to jest powód, żeby nie spróbować?
Czy to jest powód, żeby nie spróbować?
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
Acha To mu się zrobiło w 2 minucie meczu, od zwyczajnego postawienia nogi na ziemię, po przyjęciu piłki, nie będąc przez nikogo atakowanym
Czy to zdarza sie czesto sportowcom?
Czy to zdarza sie czesto sportowcom?
...
Napisał(a)
Zdarza. Choćby Ronaldo. Po zerwaniu ACL i zbyt wczesnym powrocie do gry uszkodził sobie coś z rzepką. Miał kolejną operacje i reahabilitację po czym ... został królem strzelców MŚ. No i oczywiście mój przypadek . Kontuzja Owena miała prawdopodobnie związek z niezaleczoną kontuzją stopy - to moja własna hipoteza.
Myslisz się co do profesjonalnej opieki. Konieczne są spore pieniądze, ale w Polsce jest kilka miejsc gdzie opieka jest wystarczająca do powrtou do sportu.
Stając na głowie nawet przez NFZ można to pewnie osiągnąć.
Myslisz się co do profesjonalnej opieki. Konieczne są spore pieniądze, ale w Polsce jest kilka miejsc gdzie opieka jest wystarczająca do powrtou do sportu.
Stając na głowie nawet przez NFZ można to pewnie osiągnąć.
...
Napisał(a)
pewnie że można !!
XXX Boofi XXX
Hard Core Straight Edge
"Blood and Guts bro , thats the way it goes !!" - lifter ?
Nie dyskutuj z d****em. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem.
...
Napisał(a)
Tez ostatnio zastanawialem sie czy warto trenowac jakis sport pod zawody, tak zeby kiedys byc powiedzmy "zawodowcem" bo przeciez wystarczy ze trachnie w kolanie czesc ktora sie nei regeneruje albo ogolnie stanie sie cos "zlego" i nie dosc ze po karierze to jeszcze mozliwe ze na wozku lub o kulach sie poruszac trzeba. Doszedlem do prostego wniosku: zycie to ryzyko, nie ryzykujesz nie masz. Rownie dobrze mozna potknac sie na schodach, niefartownie uderzyc glowa i po Tobie. Popatrz ilu ludzi kompletnie nie posiada wyobrazni, a mimo to nie maja zadnych kontuzji. Paradoksalnie, osoby najmniej przejmujace sie swoim zdrowiem maja bardzo czesto najwiecej szczescia.
...
Napisał(a)
Wiązanie swojej przyszłości z jakimś rodzajem zwiększonej (mocno) aktywności fizycznej na pewno niesie ze sobą jakieś ryzyko... Kontuzje się zdarzają, ale większość z nich daje się spokojnie wyleczyć.
Ja się bardziej boję różnego rodzaju mikrourazów mięśni, ścięgien, stawów, itd. Codziennie organizm jest obciążany w bardzo podobny sposób, jedne mięśnie się bardziej rozwijają/ rozciągają, inne mniej, co wpływa też na postawę, co nie jest dobre dla kręgosłupa, stawów, codziennie te same rzeczy są obciążane, więc nawet jeśli jednorzowy wysiłek nie jest zbyt duży, to się 'kumulują'.
Ja się np. zawsze boję, że któregoś dnia obudzę się z jakimś zapaleniem kolana, albo że zrobią mi się gigantyczne halluksy w wieku 20-paru lat
Trochę się nagadałam, może nie do końca na temat
W każdym razie ryzyko jest zawsze, ale równie dobrze może Ci się coś trafić zupełnie przypadkiem.
Moim zdaniem warto, jeśli jest to coś, w czym widzisz, że dasz sobie radę, że masz predyspozycje, sprawia Ci to radość, ja bym się nie zastanawiała.
Prawdą jest, że regeneracja po urazach jest dłuższa, ale wynika to często z tego, że wiele osób nie zaprzestaje ćwiczeń, albo zbyt szybko je zaczyna! Np. bywa, że ktoś zaczyna ćwiczyć już po 2 tygodniach od np. zwichnięcia stawu skokowego, podczas gdy normalny człowiek jeszcze przez dwa miesiące będzie się oszczędzał. A potem taka kontuzja ciągnie się miesiącami.
Kończę już, bo zaraz tu zacznę sentymentalizować i w ogóle
Reasumując, nie rezygnuj tak łatwo
Ja się bardziej boję różnego rodzaju mikrourazów mięśni, ścięgien, stawów, itd. Codziennie organizm jest obciążany w bardzo podobny sposób, jedne mięśnie się bardziej rozwijają/ rozciągają, inne mniej, co wpływa też na postawę, co nie jest dobre dla kręgosłupa, stawów, codziennie te same rzeczy są obciążane, więc nawet jeśli jednorzowy wysiłek nie jest zbyt duży, to się 'kumulują'.
Ja się np. zawsze boję, że któregoś dnia obudzę się z jakimś zapaleniem kolana, albo że zrobią mi się gigantyczne halluksy w wieku 20-paru lat
Trochę się nagadałam, może nie do końca na temat
W każdym razie ryzyko jest zawsze, ale równie dobrze może Ci się coś trafić zupełnie przypadkiem.
Moim zdaniem warto, jeśli jest to coś, w czym widzisz, że dasz sobie radę, że masz predyspozycje, sprawia Ci to radość, ja bym się nie zastanawiała.
Prawdą jest, że regeneracja po urazach jest dłuższa, ale wynika to często z tego, że wiele osób nie zaprzestaje ćwiczeń, albo zbyt szybko je zaczyna! Np. bywa, że ktoś zaczyna ćwiczyć już po 2 tygodniach od np. zwichnięcia stawu skokowego, podczas gdy normalny człowiek jeszcze przez dwa miesiące będzie się oszczędzał. A potem taka kontuzja ciągnie się miesiącami.
Kończę już, bo zaraz tu zacznę sentymentalizować i w ogóle
Reasumując, nie rezygnuj tak łatwo
...Only thing to do is jump over the moon...
...
Napisał(a)
przerabana sprawa ;/ ja gralem w pilke w juniorach i na meczu moja 1 proba kontaktu z pilka tym sie skonczylo poprstu wybieglem przed koelsia do glowki i mi sie noga wygiela do tylu i na bok;/ i lipa....
Albo rade damy albo jak tynk odpadamy...
Polecane artykuły