Jestem na redukcji tak od około 4 tygodni. Przez pierwsze dwa szło lekko i szybko. Nie ograniczyłem jakoś specjalnie kalorii. Ustawiłem diete na zero, ale w porównaniu z wysiłkiem jaki był przy poprzednim (lekko) masowym cyklu, kiedy nie robiłem żadnych areobów, a tylko HST.
Dodałem w dni nietreningowe 30 minut biegania rano tylko po WPC, a w dni treningowe(po treningu)30 minut jazdy rowerem. Do tego raz w tygodniu w dni nietreningowe HIITa. Tak po 2 tygodniach postepy zatrzymały się wiec lekko przyciąłem diete do ok -300, i dorzyciłem ClenBurexin. Nie czułem się jakoś mocno przemęczony czy osłabiony. Przez tydzień były lekkie efekty. Teraz od ponad tygodnia waga idzie mi w góre, mimo że jem coraz mniej. Zmierzyłem sobie temperature, mam 35.5C . To znak że czas skończyć z dietą? Poćwiczyć i pojeść normalnie aż temperatura wróci do normy?