Obrzucany obelgami przez kibiców Realu Madryt brazylijski piłkarz Ronaldo rzucił ze złości w trybuny butelkę z wodą, a brutalnie sfaulowany zawodnik Realu Mallorca Juan Arango był bliski śmierci - to obraz ostatniej kolejki w hiszpańskiej Primera Division.
Tuż przed końcem meczu "Królewskich" z FC Malaga schodzący z boiska Ronaldo został obrzucony wyzwiskami przez kibiców stołecznego klubu, siedzących za ławką rezerwowych. W odwecie piłkarz rzucił w widzów plastikową butelką z wodą.
- Kiedy szedłem do ławki dwóch kibiców krzyczało rasistowskie wyzwiska pod moim adresem. Zareagowałem w niewłaściwy sposób, ale te obelgi były naprawdę mocne - powiedział Ronaldo.
Dzięki bramce Roberto Carlosa w 61. minucie Real pokonał Malagę 1:0. - W formie, w jakiej się teraz znajdujemy, musi nas cieszyć nawet tak niska wygrana - powiedział trener "Królewskich" Vanderlei Luxemburgo.
Drugi w tabeli Primera Division Real nadal traci 11 punktów do lidera - Barcelony, która pokonała Deportivo La Coruna 1:0. - Nie powinniśmy teraz myśleć o Barcelonie, ale z tygodnia na tydzień zbierać punkty" - powiedział zawodnik Realu Zinadine Zidane.
Dramatyczny przebieg miał mecz Realu Mallorca z Sevillą. Niewiele brakowało, by zawodnik Mallorki Juan Arango brutalny faul rywala przypłacił życiem.
Uznawany za jednego z najbardziej brutalnych piłkarzy hiszpańskiej ligi Javi Navarro z Sevilli, zderzając się z Arango, uderzył go łokciem w twarz. Zakrwawiony Arango leżał na ziemi nieprzytomny i bez oddechu. Lekarze stwierdzili złamanie kości twarzy, ale wykluczyli uszkodzenie mózgu. - Życie Arango było w niebezpieczeństwie - powiedział lekarz Mallorki, Joan Peric.
polak nie wielblad pic musi