Gastrolog odradza dietę "na masę"

nadaktywność insuliny. Nic więcej.
Chcesz się pozbyć otłuszczonych organów to ogranicz cukier w diecie. Zwiększ podaż właściwych tłuszczów, które należycie organy odżywią i zregenerują. Gospodarka hormonalna do naprawy.

Z miejsca zrobiłbym krzywą cukrową (badanie) i białko C-reaktywne.
Alat czy aspat nie ma co robić nawet, lipidogram leży od strony chemicznej nawet jeśli wskażniki byłyby "w normie"...

Tu jest artykuł o związkach stłuszczenia wątroby z insulinoopornością:
http://www.czytelniamedyczna.pl/3270,rola-watroby-w-rozwoju-insulinoopornosci.html#

insulinooporność to w praktyce już przedcukrzyca.
ograniczyć cukier, bo rujnuje nam zdrowie. Tylko tyle i aż tyle.

Zgadzam się z Tobą, ale też trzeba pamiętać, że nadmiar jedzenia = nadmiar cukru we krwi. Niektórzy ludzie w ogóle nie jadają słodyczy, a mają zespół metaboliczny w pełnym rozkwicie.

bo to jest właśnie błędne pojmowanie terminu cukier.
cukier to nie biały cukier i słodycze, ale również ciemne pieczywko, białe bułeczki i makaroniki. Cały ten syf

Tak, tylko tutaj kolega chorował na chorobę zakaźną, która uderza w wątrobę... pewnie to jest główna przyczyna problemów, a nie dieta. Dietą tylko można pogorszyć sprawę lub poprawić. Może kurkuma i podobne środki coś dadzą...

uderza w system odpornościowy a nie w konkretny organ. Każda choroba, bez wyjątku.
Dietą jesteśmy w stanie wpływać na kondycję układu immunologicznego. Nadaktywność insuliny przysparza praktycznie samych problemów. Jeść tłuszcz i cieszyć się zdrowiem.

Niestety, ale tu się mylisz - niektóre choroby zakaźne uszkadzają konkretne organy - np. wirusy zapalenia wątroby WZWB czy WZWC stąd mają nazwę, że wywołują zapalenie wątroby, a nie nerek czy serca... Mononukleoza też może wywołać zapalenie wątroby, a ze stanu zapalnego może powstać stłuszczenie czy marskość. Marskość wątroby może postępować długo PO jakimś zakażeniu lub zatruciu, pomimo że brak już tego czynnika uszkadzającego.
Ja się zresztą nie znam, ale gastrolog raczej powinien zalecić jakąś terapię czy cokolwiek; dietę, konkretną jak najlepszą dla wątroby... A nie odradzić "wszelkie diety", to nonsens.
Może dobrze byłoby pójść do jakiegoś dobrego gastrologa, który leczy , a nie tylko odsyła... Skoro jest możliwość insulinooporności, to tak jak napisałeś - chyba pasowałoby sprawdzić cukier, czy nie ma cukrzycy...

Jeśli mamy do czynienia z chorobą przewlekłą i doprowadzimy do ładu zaatakowany organ to wcale nie oznacza, że pozbyliśmy się stanu zapalnego, który toczył nasz organizm pod wpływem choroby. Dlatego piszę, że żadna choroba nie skupia się tylko na 1 organie. Jest to system naczyń połączonych. Idąc tą drogą moglibyśmy napisać, że choroba wieńcowa dotycząca mięśnia sercowego ma przyczynę w sercu - absolutnie nie. Stan zapalny, następnie zły stan hormonalny utrzymywany przez lata, niska gęstość odżywcza pożywienia i mamy efekt końcowy w postaci choroby przewlekłej. To, że dany wirus lokuje się na wątrobie nie znaczy, że nie powinniśmy działać głobalnie. Leczenie punktowe nie skutkuje, co potwierdzają zgony tysiąca pacjentów poddanych takiemu leczeniu, a właściwie trwaniu w chorobie. I to co napisałaś dokładnie to potwierdza. Marskość może występować długo po zakażeniu lub zatruciu - dlaczego? dlatego, że wciąż stan zapalny toczy nasz organizm. Większość chorób bierze się z jelit. Zrewidować podejście do odżywiania, zrobić rachunek sumienia.

Samemu można nie ogarnąć tematu diety w chorobie. Tu by się przydał dobry gastrolog, dobry dietetyk kliniczny i regularne badania kontrolne. Może coś jeszcze, nie wiem.
Oczywiście, podstawowe sprawy związane z dietą nasuwają się same - przede wszystkim nie szkodzić, czyli dieta bez toksyn, nie obciążająca ilościowo ani jakościowo, ogólnie zdrowa. Dbałość o jelita tak jak piszesz, na pewno, poza tym brak stresu, wystarczający sen, odpoczynek i inne sprawy "oczywiste".