Mam 16 lat, dzisiaj wróciłem ze szpitala - miałem wycinane migdałki. Zabieg był w poniedziałek rano, wtedy też znalazłem się na oddziale. Po wycięciu wszystko ok, boli, bo boli, ale podobno miałem migdały w strasznym stanie - poprzerastane, zrośnięte itd...
Martwi mnie to, że podczas oddychania coś zawadza mi w klatce piersiowej. Takie jakby swędzenie. Ponad to co jakiś czas kaszlę z tego powodu. Temperatura ciała oscyluje w okolicach 37 stopni i więcej (chociaż tutaj powiedziano mi, że to przez zabieg). Natura hipochondryka podpowiada mi, że to wolno rozwijające się szpitalne zapalenie płuc. Nie miałem odwagi postawić tej hipotezy siostrze w obawie przed kompromitacją. Na szczęście w internecie jestem anonimowy ^__^
Co robić? Gdzie się udać i na jakie badania? Lekarz rodzinny?