Przegooglowałem troszkę neta i nie znalazłem nikogo kto miałby mój problem (tak sądzę).
Na wstępie powiem, że od początku roku odchudzam się (zdrowym odzywianiem, raczej nie nazwałbym tego dietą) i sporadycznie chodzę na siłownię/biegam. A moja historia wygląda tak: Pewnego ranka - około miesiąc temu - obudził mnie okrutn ból w udzie, jakby ktoś wbił mi w nie pręt, zerwałem się na równe nogi i w sekundę znalazłem się w innym pokoju (bo nie chciałem obudzić synka moim skomleniem ). Po minucie - dwóch ból ustał, ale od tamtego czasu w tym miejscu na udzie co jakiś czas odczuwam ból albo conajmniej "czuję" to miejsce. Nie przeszkadza mi to, po tym incydencie dalej biegałem/ćwiczyłem na siłowni. I jesli na przykład stałoby się to podczas przebieżki uznałbym, że moze naderwałem mięsień, czy coś w tym stylu, ale stało się to na spiąco..! Jakieś pomysły co to może być?
Dzięki za uwagę, Damian
I came to wreck everything and ruin your life. God sent me.