Witam. Często czytam to forum, jednak założyłem konto specjalnie aby opisać swój podobno problem. Mam 21 lat.
Prawdopodobnie mam naderwany mięsień krawiecki. Po wysiłku fizycznym odczuwam ból na prawej pachwinie, zaraz obok pęcherza i mięśni brzucha, która tam przebiegają.
Ćwiczyłem pól roku na siłowni z bardzo dobrymi efektami. Full dietka i motywacja. Na początku ważyłem 69kg, po pół roku około 80-82kg. Zawsze dokładnie się rozgrzewałem!
Doznałem kontuzji gdy robiłem
przysiady ze sztangą na barkach (85-90kg). Poczułem lekki ból w prawej pachwinie. Nie przestałem ćwiczyć. Po 3 treningach ból stawał się coraz większy. Odczekałem 2-3 tygodnie i ból minął, jednak gdy spróbowałem ćwiczyć nogi (na suwnicy) od razu wrócił!
Wydałem 600zł na prywatnych chirurgów w Krakowie:
- pierwszy wkręcał mi przepuklinę, wykluczyło ją USG i badania manualne
- drugi powiedział że nie wie co mi jest, ale podsunął zerwanie mięśnia krawieckiego
- trzeci powiedział że może to jakieś żylaki na czymś tam mnie bolą (pod pachwiną) i powiedział że nie wie co z tym zrobić. WTF?!
- lekarz rodzinny stwierdził przepuklinę i nie przekonują go nawet wyniki badań usg ani to że nie ma żadnych objawów dla przepukliny.
- drugi lekarz rodzinny powiedział że nie wie co to jest ani jak mi pomóc, poradził znaleźć sobie dobrego rehabilitanta.
Odczekałem 2 miesiące bez siłowni i jakichkolwiek wysiłków na nogę. Ból przeszedł całkowicie nawet przy bieganiu. Stwierdziłem, że pójdę na siłownię zrobic lekki trening ogólnorozwojowy. Nogi ćwiczyłem na suwnicy z obciążeniem 120-150kg. Nie czułem bólu. Po 4h i powrocie do domu odczuwam ból dokładnie w miejscu kontuzji.
Już wiem, że mogę pożegnać się z siłownią. TO jakieś wredne ustrojstwo nie gojące się. Ani maście ani tabletki. Lekarze to d****e, biorą pieniądze za nic. Jeżeli ktoś znajdzie jakiś dobry sposób na leczenie zasranego krawieckiego mieśnia, proszę o wypisanie ich na forum.
Pozdraiwam!