Mnie też spotkała ta przygoda.Bark wstępnie naruszyłem w ogrodowym turnieju na rękę(po alkoholu).Turniej wygralem mimo młodej i silnej obsady,nawet stół połamałem,a potem przez 3 m-ce zwycięstwo chodziło za mną,a to przy piłce stojąc w bramce,a to trzymając w ręku śrubokręt,a nawet nie mogąc ściągnąć koszulki przez głowę i tak sobie latałem.
Gdy się zainteresowałem i zaplanowałem coś z tym zrobić,to przyszła mi z pomocą zima.Potężne uderzenie tym barkiem o lód na nartach,ja go po prostu dobiłem.Przypadkowa lekarka zbadała mnie pobieżnie na stoku i stwierdziła,że wszystko gra,to tylko potężne stłuczenie,więc jeździłem dalej cały dzień z grymaskiem na twarzy.
Wieczorem dla pewności wystartowałem na ostry dyżur,RTG i zła wiadomość :zwichnięcie stawu barkowo-obojczykowego II stopnia(rozerwanie więzozrostu barkowo-obojczykowego).
Tej samej nocy szpital,a rano operacja.
Zastosowano 2 druty Kirschnera i popręg Webera,po zabiegu gips
Desaulta(mówili o 2,4,6 tygodniach-niezły rozrzut).
Mijają już 2 tygodnie po zabiegu czyt.Sylwestrze w szpitalu,co to za metoda,co mnie czeka ?
Konsultacja ortopedyczna 19.01 ,a na tę chwilę kompletna dezorientacja,każdy co innego mówi,ja wiem ,że każdy przypadek jest indywidualny .
Chciałbym 6.02 zawieźć dziecko na ferie samochodem,ale czy pozbędę się gipsu ?
Może po 4 tyg.,da się go zamienić na ortezę.Wytrzymuję,ale ta higiena,dobrze,że to nie lato.
Pozdrawiam wszystkich i liczę na kilka słów odnośnie mojej metody i co dalej ?