SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

zerwanie więzozrostu barkowo-obojczykowego 3 stopnia

temat działu:

Zdrowie i Uroda

Ilość wyświetleń tematu: 79244

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 2 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 52
Witam !
Mnie też spotkała ta przygoda.Bark wstępnie naruszyłem w ogrodowym turnieju na rękę(po alkoholu).Turniej wygralem mimo młodej i silnej obsady,nawet stół połamałem,a potem przez 3 m-ce zwycięstwo chodziło za mną,a to przy piłce stojąc w bramce,a to trzymając w ręku śrubokręt,a nawet nie mogąc ściągnąć koszulki przez głowę i tak sobie latałem.
Gdy się zainteresowałem i zaplanowałem coś z tym zrobić,to przyszła mi z pomocą zima.Potężne uderzenie tym barkiem o lód na nartach,ja go po prostu dobiłem.Przypadkowa lekarka zbadała mnie pobieżnie na stoku i stwierdziła,że wszystko gra,to tylko potężne stłuczenie,więc jeździłem dalej cały dzień z grymaskiem na twarzy.
Wieczorem dla pewności wystartowałem na ostry dyżur,RTG i zła wiadomość :zwichnięcie stawu barkowo-obojczykowego II stopnia(rozerwanie więzozrostu barkowo-obojczykowego).
Tej samej nocy szpital,a rano operacja.
Zastosowano 2 druty Kirschnera i popręg Webera,po zabiegu gips
Desaulta(mówili o 2,4,6 tygodniach-niezły rozrzut).
Mijają już 2 tygodnie po zabiegu czyt.Sylwestrze w szpitalu,co to za metoda,co mnie czeka ?
Konsultacja ortopedyczna 19.01 ,a na tę chwilę kompletna dezorientacja,każdy co innego mówi,ja wiem ,że każdy przypadek jest indywidualny .
Chciałbym 6.02 zawieźć dziecko na ferie samochodem,ale czy pozbędę się gipsu ?
Może po 4 tyg.,da się go zamienić na ortezę.Wytrzymuję,ale ta higiena,dobrze,że to nie lato.
Pozdrawiam wszystkich i liczę na kilka słów odnośnie mojej metody i co dalej ?
2
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 5
Też udało mi się to sobie zrobić.
Obecnie po 3 tyg. tragedia. Gipsu już nie ma, ale dalej stabilizator.
I jak udało ci się pojechać???
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 2 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 52
Witam !
Gips mi zdjęto -na szczęście-po trzech tygodniach,żadnej ortezy,tylko hasło :"wszystko chopie w twoich rękach",no i przyatakowałem.Jeszcze w gipsie odgarniałem śnieg na podwórku,a bez to mega odgarniałem,chodziłem na długie spacery(5 km) ,a na nich co 300 m seria ćwiczeń (z prywatnej wizyty).W domu rowerek z ruchomymi ramionami,ćwiczenia i sauna (rozgrzewająco).Pewna chirurg,która jako jedyna pozwoliła mi na lajtowe narty powiedziała,że za szybko doszedłem do sprawności i dlatego trochę zwolniłem.W ferie jeździłem na nartach lajtowo,ale kilka razy bez dziecka poszedłem na full-dałem radę,wiedziałem ,że nie mogę koziołkować.Teraz doczekałem się 10 dni rehabilki z NFZ.
Dzisiaj był pierwszy raz :laser,magnotron plus gimnastyka,wszystkie ćwiczenia na full,więc chyba podadzą mi obciążenia.Teraz się już nie śpieszę,bo nie ma potrzeby (można to rozłożyć w czasie) i tak póki mi drutów nie wyciągną,będzie dyskomfort,a jeden drucik nawet od ćwiczeń się przekręcił i czasami uwierał(sprawia wrażenie jakby chciał wyjść na zewnątrz-mam się tym nie przejmować).
Żeby nie było tak słodko,to powiem,że odczuwam czasami ból,z rana mam zawsze zesztywnienie,które muszę rozruszać,mam drętwienie w kciuku i nadgarstku,ale to wszystko minie,wymaga czasu.
Doprowadziłem się do stanu używalności w 12 dni i aż strach pomyśleć co by było jakbym systematyczniej ćwiczył.
A na koniec tylko dodam,że zamiast tych drutów,można zastosować nici tytanowe-wygodniejsza rehabilitacja i nie ma potrzeby późniejszego wyciągania złomu
pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia,jak trzeba proszę pytać ,chętnie odpowię
Artur
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Witam wszystkich. Ja też miałem zerwanie więzozrostu barkowo-obojczykowego w czerwcu 2008 roku. Nie wiem jakiego stopnia ale zerwałem całkowicie, ze w miejscu gdzie obojczyk odstawał mi do góry, tak zwany "efekt klawisza". Szukałem wtedy jakiś porad, kto to miał itd. ale dopiero teraz trafiam na to forum i chętnie napisze, żeby komuś poradzić. Miał operację w kilka dni po urazie. Ból byl tak okropny, że nie było mowy o jakimkolwiek ruchu tą ręką. Zamontowali mi te dwa druty kirchnera i pętelkę. A następnie dano mi wybór gips albo orteza. Wybrałem ortezę ktorą musiałem nosic przez 6 tygodni. Lekarz mi powiedział jedno, zebym bardzo uwazaj bo jak zerwe te druty to już nie będzie co składać, dlatego uważajcie bo nie ma żartów. Troche sie namęczyłem bo to było lato i upały noale mniejsza o to, starałem się rzadko kąpać ale jednak dzięki ortezie mogłem dbać o higienę, udawało się kompać jedną ręką ale rękę czymałem cały czas przy ciele. Wiadomo odciągłego zgięcia robiłsię przykurcz ścięgien w łokciu. Jak leżałem w wannie na plecach to sobie prsotowałem delikatnie i powoli tą rękę. Po 6-tygodniach wizyta u ortopedy i oficjalne ściągnięcie ortezy. Uważać jednak trzeba było nadal. Lekarz skierował mnie na rehabilitację ktorą rozpocząłem po okolo 8 tygodniach od operacji. Mialem jednak pewien problem bo jeden z drutow był jakby źle zamontowany, po prostu był dziwnie wysunięty i odstawał przez skórę. W czasie rehabilitacji zaczął się wysuwać coraz bardziej i bardziej, czułem jak mnie kuje, był za mało zaiwnięty i ciął mi szpicem aż w końcu któregos dnia przebił się całkiem przez skóre. Był to akurat weekend wiec po telefonie do szpitala(w piątek) dkazano mi się zglosic dopiero w poniedzialem. Zrobilem sobie oklad zeby zabezpieczyc to miejsce przez brudem nienarazając na infekcję. Lekarze mi jednak nie powiedzieli zebym wziąl skierowanie do szpitala, a jak sie okzalo musieli mnie przyjąc do szpitala, zeby zrobic zabieg a nie mogli bez skierowania. bylo to dopiero ok 9-10 tygodni od operacji a druty mialem miec minimum 6 miesięcy. Jeden lekarz wziął mnie do gabinetu i bez przyjęcia do szpitala, bez zabiegu bez znieczulenia prubował wyrwać mi ten drut takimi wielgachnymi obcęgami. Za***iste uczucie wierzcie mi :/ nie chcial wyjsc! Ale w koncu udalo sie na leząco. No i mialem juz spokoj na dlugo bo juz nic mnie nie cieło. Po 4,5 miesiach jeszcze mając ten drugi drut aząłem pracowac w tym na czym sie znam czyli w budowlance. Nie powiem, bolało i jeszcze raz bolalo nieraz , ale uwazałem, zacząłem włączac do cwiczen pompki tez ale bardzo ostroznie bo na prawde napierało. Po 7 miesiąch bylojuz nieźle i w tym okresie poszedlem na zabieg usunięcia reszty. Wogle to usnięto mi podczas pierwszej operacji łękotkę, ktora spelnia funkcje wzmacniające i amortyzujące, dlatego tez teraz wyczuwam w tym miejscu taką szparę gdy odpowiednio naciągnę ramię ale***** z tym. Dlugo po usnięciu reszty tego złomu i powiedzmy 2-3 tygodniach odpozynku jak rana się zagoila wziąłemsię ostro do pracy. Przede wszystkim pompki pompki i jeszcze raz pompki, to swietne cwiczenie nie tylko na wzmocnienie mięsni i wszyskiego ale tez na rozciągnięcie a to bardzo ważne. Po tym urazie ten moj barkstrazie się zmienil względem zdrowego, był taki zawiniety do wewnątrz i bałem się że juz zawsze tak będzie, ale nie obawiajcie się, to sięz czasem rozciągnie! Trzeba tylko cwiczyć zakres ruchu ale stopniowo, boli to nie przesadzaj! Z wyczuciem. Powiem tak, nie jest to juz ten sam bark co był, strzela strzyka, znazcnie częsciej niz zdrowy( bo zdrowemu tez się zdarza w tym miejscu)ale juz nic na to nie poradzę, ie ma tam łękotki więc juz nie ma takiej amortyzacji.Jest to jednak staw najmniej ruchowy, wodbywają się tam niewielkie ruchy w przeciwienstwie do stawu konciowego czy kolanowego. Jak np. wysoko podnosze parku do gory i mocno się spinam no to jest taki lekki głuchy bol, bo po prostu jest tam większe tarcie. Ale nie są to ruchy naturalne wiec nie ma sie co przejmować. W czerwcu będzie dwa lata od tego urazu. Mimo wszystko co kilka miesięcy zauwazam stale polepszenie, jest lepiej niz na przykald 4 miesiące temu chociaz wtedy wydawalo mi sie ze juz lepiej nie będzie. Powtarzam nie jest juz to ten sam bark, odczuwam takie uczucie ściągania zwlaszcza gdy jest on zimny,niekiedy drobiazgowy ból ale jak się rozgrzeje i rozciągne to pratktycznie wszystko ustępuje. Wszystko też zalezy od własciwosci ciala. Ja ogolnie to mam twarde kosci ale takie strzelające stawy jakby ogolnie mam malo mazi stawowej we wszystkich stawach. Da się jednak przezyć ale tak naprawdę do pewnej sprawnosci po takim urazie to tak jak mowie - poltora roku wedlug mojego doswiadczenia! Trzymajcie się i mam nadzieję, że lepiej ogarniecie ten uraz dzięki mojej opini. Pozdro!
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 4 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 11
witam ponownie po wielu miesiącach. już pisałem o mojej przygodzie na rowerze która była 18 miesięcy temu. dziś moge powiedzieć ze mój bark jest właściwie w zupełności sprawny, już nie pamiętam kiedy mnie coś w nim zakuło albo zabolało jedynie czym moge sie martwić to tym paskudnym sznitem po operacji
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
A czy ktoś z Was ma chrupanie w tym barku po tym urazie? Ja tak i najbardziej chrupie gdy zadaje ciosy na korpus - prosty lub hak, na głowę też ale znacznie mniej chrupie niż przy niskich ciosach. Nie boli mnie to ale jest denerwujące bo słychać bardzo głośno Też tak macie????
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 3 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 15
Witam!!!
i ja podziele sie swoimi doznaniami po urazie. 23 stycznia wypadek na stoku, stwierdzono rozerwanie wiezozrostu barkowo-obojczykowego III stopnia. 26 stycznia mialem operacje, wstawili mi "Hock plate". po 3 dniach lezenia w szpitalu, bez zadnych informacji wyslali mnie do domu. nie zalecili zadnych tabletek,zastrzykow,masci, nic. początkowo wszystko dobrze sie goiło, po 14 dniach sciagneli mi szwy. chcialem jak najszybciej wrocic do zdrowia i zaczalem delikatnie cwiczyc do granicy bolu(tak jak polecil mi znajomy lekarz). blizna nie do konca sie zrosla i jakies 2cm od strony szyi mialem wrazenie jakby rana sie rozchodzila.caly czas cos mi sie saczylo z rany, a jak zrobila mi sie taka cieniutka"blonka"(babel ropny)na tej ranie to pekalo i wylewala sie ropa.po 6 tygodniach mialem stawic sie na kontroli, ale z uwagi na saczenie poszedlem do innego lekarza po 5 tygodniach. zrobil zdjecie i doszedl do wniosku ze w tym miejscu plytka ociera o skore i ze cieknie mi ropa. powiedzial ze tak moze sie dziac i zeby ten bąbel przekowac, wyciskac rope i zakladac opatrunek i do puki nie ma stanu zapalnego to nie ma co sie martwic. po 6 tygodniach od operacji pojechalem do znajomego lekarza i orzekł ze plytka nie moze mi ocierac o skore i ze zrobil mi sie zbiornik ropny nad lopatka. wycisnal mi rope razem z krwia z tego zbiorniczka. powiedzail ze dzieje sie tak dlatego ze za wczesnie zaczalem ruszac reka, a duze ruchy i pentelka ktora jest na wyrostku barkowym ocierala mi o kosc przez co scierala mi sie okostna i zaczelo ropiec. powiedzail ze jezeli przez miesiac nic sie nie poprawi to trzeba wyciagac plytke. dzisiaj juz minelo 2 tyg od ostatniej konsultacji i dalej saczy mi sie cos z rany. kilka dni temu przylozylem aloes, ktory (mam wrazenie ze) wyciagna mi rope i teraz saczy mi sie sama krew. tu kieruje pytanie do osob znajacych sie i podobnie kontuzjowanych: czy ktos mial taki przypadek, jak sobie z tym poradzil??
pozdrawiam
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 2 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 2672


Witam,

Trzy tygodnie temu spadłem z roweru, uderzając prawym barkiem o asfalt. Rozpoznanie w szpitalu: zerwanie 3 stopnia. Zostałem wysłany do domu z ręką na temblaku i poleceniem łykania Burany i Panadolu jako leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych. Po tygodniu kontrola u traumatologa, który miał podjąć decyzję o ewentualnej operacji. Trafiłem akurat na konserwatywnego lekarza, który po stwierdzeniu że ramię pracuje w pełnym zakresie (wtedy jeszcze z bólem, ale jednak) poradził mi spokojną rehabilitację we własnym zakresie i zaniechanie operacji.

Tydzień poźniej kontrola u tego samego lekarza, ruszam ramieniem w pełnym zakresie, sprawdził obojczyk - jest bardzo stabilny, zrobiłem pompke (bez bólu), podczas której lekarz sprawdzał czy obojczyk się rusza. Nie ruszał się więc znów odradził mi operację, ponieważ jest to w tej chwili kwestia kosmetyczna niż sprawa przywrócenia sprawności ramienia.

Poczytałem trochę o kontuzji - wygląda na to że stopnie I i II nie są operowane nigdy, stopien III jest zawsze dyskusyjny (sprawa sprawności ramienia, korzyści z ewentualnej operacji), natomiast stopnie IV, V i VI operuje się zawsze. (http://www.shoulderdoc.co.uk/article.asp?article=442)

Trochę lektury, niestety po angielsku: http://www.shoulderdoc.co.uk/article.asp?article=60 polecam ten artykuł i linki w nim zawarte.

Uczę się zatem żyć z wystającym prawym obojczykiem, póki co nie myślę o operacji ale mam zamiar iść do kontroli za 2-3 miesiące. Powoli wróciłem do pływania - mimo wszystko odczuwam czasem dyskomfort w ramieniu (uczucie że mnie coś ciągnie w środku). Dziś podczas jazdy na rowerze musiałem mocno przyhamować i zabolało - zatem trzeba uważać.

Dodaję zdjęcie.

Zmieniony przez - marakatti w dniu 2010-07-13 14:47:57
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 3 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 24
Witam,
Mam pytanie, po zerwaniu jaką orteze zalozyc? moze byc przylegajaca? czy musi byc odchodzaca od ciała?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Wiek 52 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 4
czy ktoś po udanej operacji i rehabilitacji może mi podrzucić nazwę szpitala i lekarza? U nas uczciwie powiedzieli mi ze sie nie udaja im te operacje(niepełna ruchomość ręki).
Jestem po wypadku już 4ty miesiąc ale wczesniej nie mozna było operacji zrobić ze wzg.na stan płuc.Prawy bark zrósł mi się dobrze,lewy ma b.duży klawisz sterczącego obojczyka.Bóle nie sa duze ale chrupie mi gdzies w łopatce i w łokciu(i to bardziej on boli) ale powoli mogę wykonać w sumie każdy ruch-tylko bez większych obciażeń.Na rehabilitacji nieco z obciażeniami cwiczyłam i po pewnym czasie niestety zaczął sie bardzo sily ból i trzeba było przerwać...Polecicie mi jakiś sesowny i sprawdzony szpital?
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Masaz skory glowy

Następny temat

Święta, sylwester a pryszcze?

WHEY premium