Mam pytanie do osób, które orientują się w endokrynologii.
Jakiś czas temu poszłam do lekarki specjalizującej się w chorobach wewnętrznych i endokrynologii. Niby nic mi nie było, a czułam się jakaś taka "nie do życia". Zrobiła mi usg tarczycy + jajników. Było OK. Dostałam też skierowanie na badania tyreotropiny, prolaktyny, DHEA-S i 17OHprogesteronu. Pierwsze i ostanie w normie. Niestety prolaktyna 40,95ng/ml (norma 4,79-23,3), a DHEA-S 11,7umol/l (kobiety w wieku 25-34 mają normę 2,68-9,23).
Lekaraka zapisała mi norprolac i Pabi-Dexamethason (jakoś tak). Powiedziała, że prolaktyna podwyższyła mi produkcję DHEA-S i że dietą i ćwiczeniami nic w temacie się nie działa ( zapytałam o to). No niestety 5tego dnia brania leków straciłam przytomność i mocno się poobijałam (szycia w szpitalu itd.). Zemdlałam godzinę po przyjęciu leków. Ta sama lekarka stwierdziła póżniej, że "Jej się to nigdy nie zdarzyło" i że to nie może być od leków. No cóż straciłam do niej zaufanie i na własną rękę zaczęłam brać castagnus, który ponoć obniża prolaktynę. ( obydwa leki obniżają ciśnienie, a ja należę raczej do niskociśnieniowców więc możliwość utraty przytomności po takiej mieszance była)
Mam kilka pytań.
1. odn. DHEA-S - czy ktoś wie wie jakie ziółka mogłyby pomóc zbić jego poziom
2. dieta- ponoć nabiał podwyższa poziom prolaktyny, a węglowodany produkcję DHEA-S. Może ktoś miały źródło publikacji czy cuś ;)
3. szukam dobrego endokrynologa w okolicach poznania; może moglibyście kogoś polecić.
Pozdrawiam :)
"Nie no, bomba, ja się będę musiał terapii jakiejś poddać po tym wszystkim - o, już mi oko lata..."