Kreatyna faktycznie zatrzymuje wodę w mięśniach. Podobnie przykładowo węglowodany, a konkretnie wytwarzany z nich w mięśniach glikogen. Jest to jeden z mechanizmów anabolicznej aktywności kreatyny, chociaż na dobrą sprawę pomniejszy. Zatrzymanie wody w mięśniach jest zjawiskiem ze wszech miar korzystnym, jeżeli mówimy o przyroście ich masy. Już bowiem sama masa wody zatrzymanej we włóknach mięśniowych wpływa dodatnio na masę tkanki mięśniowej, co jest sprawą oczywistą. Z drugiej jednak strony napięcie błony komórkowej włókien mięśniowych wywołuje sygnały prowadzące do produkcji białek mięśniowych. Przy czym sam proces produkcji białek mięśniowych przebiega w środowisku wodnym - im więc więcej wody w jego środowisku, tym wyższa jego wydajność. A do tego struktura, czyli też objętość, molekuł białek mięśniowych kształtowana jest w oparciu o cząsteczki wody.
Jednakże spuchnięte kostki to nie efekt zatrzymania wody w mięśniach. Objaw ten świadczy o przesunięciu wody do przestrzeni zewnątrzkomórkowej. Przyczyny tego zjawiska mogą być różne - m.in. przetrenowanie, prowadzące do stanu zapalnego ścięgien, a tym samym opuchnięcia okolic stawów. Gromadzenie się wody w okolicach dużych stawów jest też częstą przyczyna aktywności żeńskich hormonów płciowych - estrogenów. U kobiet ten objaw jest normalny i przejściowy, i pojawia się w pewnych okresach cyklu menstruacyjnego. U mężczyzn może oznaczać dużą przemianę męskiego testosteronu do żeńskiego estradiolu, szczególnie gdy testosteron lub jego pochodne (sterydy anaboliczne) podawane są z zewnątrz w celach terapeutycznych lub dopingowych. Może być też efektem błędów dietetycznych - przykładowo nadmiernego spożycia sodu w stosunku do potasu lub nadmiernego spożywania produktów sojowych.
Jeżeli chodzi o suplementację, to pomocne mogą być w tym przypadku suplementy potasu i flawonoidów, takich jak przykładowo diosmina.
https://sklep.sfd.pl/ALLNUTRITION_DiosminAll-opis39715.html
Można pomyśleć też o włączeniu jakichś ziółek o lekkiej aktywności moczopędnej, albo po prostu wyższych dawek witaminy C. Gdyby efekt się jednak utrzymywał, można pomyśleć o jakimś suplemencie ograniczającym przemianę testosteronu do estradiolu, z których podaj najwyższą aktywność wykazuje resweratrol.