Widzę, że będę musiał się dokładniej wyspowiadać, więc to było tak:
Mam 189 wzrostu i 4 lata temu ważyłem 120 ileś kilo (przestałem się ze wstydu ważyć) - jednym słowem mega wieprz i szkoda słów + makabryczna ilość rozstępów.
Potem jakieś 2 lata temu ważyłem już jakieś 100kg - schudłem dietą niskowęglową (jadłem co popadło poza słodyczami) i już miałem lekko wiszącą skórę ale jakoś to uszło. (do tego momentu nic nie cwiczylem)
Potem 1,5 roku temu zacząłem chodzić na siłownie i od razy wpadlem w manie masowania się -
dieta na masę. czasem kreta i trochę supli, dojechałem do 106kg i zacząłem się jakieś 3 miesiące temu odchudzać. Najpierw to była zwykła dieta -500kcal, potem CKD i zjechałem do 97kg, planuję dojechać do 93-94kg bo w sumie z CKD nieźle sobie radzę. Podsumowując w 3 miechy zeszło mi 8-9kg fatu raczej tylko fatu bo starałem się odchudzać bez szaleństwa(rozsądna dieta a nie głodzenie).
Zdjęcia nie pokażę bo się wstydzę raz, że masa rozstępów jakby mnie ktoś rozdrapał widelcem a dwa ta masa obwisłej skóry - brzuch i tył w sumie opona jest jak była wcześniej ale teraz to ona wisi... Można powiedzieć, że wcześniej wyglądałem jak dziecko z kołem ratunkowym na plaży a teraz wyglądam jakby mi ktoś powietrze z tego koła spuścił... Ja mam chyba genetycznie beznadziejną skórę:(