Mówiąc szczerze, pomimo kilkudziesięciu lat praktyki współpracy ze sportowcami, pierwszy raz stykam się w tego typu problemem. Częściej problem jest odwrotny - pobudzony treningiem układ adrenergiczny i rozkręcony metabolizm długo utrzymują wysoki poziom termogenezy i uczucie nadmiernej ciepłoty ciała po wysiłku fizycznym.
Jednak bardzo możliwe, że wykonywane przez Ciebie wysiłki fizyczne prowadzą do tak głębokiej utraty zasobów energetycznych, szczególnie w postaci magazynowanego w wątrobie glikogenu, że w okresie powysiłkowym wątroba, która jest głównym generatorem ciepła w stanie spoczynkowym, nie ma po prostu, z czego produkować energii termicznej.
Ogólnie podstawową zasadą żywienia sportowców jest szybkie uzupełnienie zasobów glikogenu po treningu. Glikogen uzupełniają oczywiście węglowodany, dlatego odżywki węglowodanowe są tutaj pomocne. Są oczywiście odżywki węglowodanowe bezsmakowe, czyli bez rozmaity dodatków, ale jeżeli ogólnie Ci tego typu odżywki nie pasują, możesz uzupełniać glikogen jakimikolwiek innymi węglowodanami, np. wodą z miodem. Dobrze się tutaj sprawdza przykładowo taki "domowy izotonik" - woda z miodem i odrobiną soli. Jeżeli jednak mamy do czynienia z długą aktywnością fizyczną, to uzupełnianie czy oszczędzanie glikogenu należy rozpocząć już w jej trakcie. Tak więc możesz przygotować sobie taki "izotonik" w domu i zabrać w bidonie na trening, i popijać małymi łykami podczas treningu.
Natomiast w okresie potreningowym, w okresie tzw. okienka anabolicznego, czyli przedziału czasu najdalej do 1 godz. od zakończeniu treningu, poleca się zawsze spożycie porcji białka. I chociaż chodzi tu głównie o optymalizowanie procesów regeneracji mięśni i rozwoju tkanki mięśniowej, ale spożycie białka skutkuje też silnym wzrostem tzw. termogenezy poposiłkowej, co w Twoim przypadku może być bardzo pomocne. Szczególnie skuteczne są tutaj białka serwatkowe, co potwierdzają m.in. wyniki tego badania:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5855371/