Rzeczywiście aswagandha i melatonina przed snem to najlepsza pora stosowania obu tych suplementów. Przed snem najlepiej jest też przyjmować magnez i cynk. Wzajemne ograniczanie wchłaniania się tych pierwiastków jest nieco demonizowane. Wszystkie pierwiastki metalicznie teoretycznie ograniczają swoją przyswajalność, albowiem konkurują o kanały jonowe i połączenia chelatowe, przenoszące je z przewodu pokarmowego do krwiobiegu.
W praktyce jednak nie ma to większego znaczenia, albowiem naturalnie w pożywieniu wszystkie te pierwiastki występują łącznie, gdyby więc w jakimś większym stopniu przeszkadzały sobie we wchłanianiu, nie dałoby się w ogóle pożywieniem ich uzupełnić. Zresztą mamy na rynku suplementy zestawiające w jednej kapsułce cynk z magnezem, typu ZMA czy MZB, i chyba właśnie jakiś tego typu produkt były najlepszy przed snem jako dodatek do melatoniny i ashwagandhy. Jeżeli chodzi o jego dawkowanie, to najlepiej trzymać się zaleceń producenta, które mówią zazwyczaj o 2 kapsułkach przed snem.
Tran najlepiej będzie przyjmować przy posiłku. Chodzi bowiem o to, że składniki aktywne biologicznie tranu, czyli głównie kwasy omega 3 oraz witaminy A i D, to związki rozpuszczalne w tłuszczach, które są najlepiej wchłaniane do organizmu i dystrybuowane do tkanek docelowych w obecności pochodzącego z pożywienia tłuszczu.
Jeżeli natomiast chodzi o trimetyloglicynę, czyli inaczej betainę, to najlepiej przyjmować ją łącznie z kreatyną po treningu. Kreatyna jest bowiem najlepiej dystrybuowana do tkanki mięśniowej i magazynowana w tej tkance, kiedy jest jej w organizmie najmniej, czyli właśnie po treningu. Natomiast betaina aktywuje proces tzw. metylacji, który stymuluje z kolei proces wytwarzania włókien mięśniowych w odpowiedzi na powodowane treningiem siłowym mikrourazy mięśni. Po treningu siłowym kreatyna stosowana jest najczęściej w dawce 5 g. Natomiast w przypadku betainy zalecane przez producentów dawki są różne, ale najczęściej jest to 1 g.