Na początek należałoby przypomnieć, że suplementy diety to nie leki. Suplementy diety, jak sama ich nazwa wskazuje, służą uzupełnianiu diety. Suplementy diety opierane są więc na izolowanych i skoncentrowanych składnikach pokarmowych, ewentualnie na składnikach ziołowych, ale pochodzących z ziół legitymujących się długą tradycją wykorzystania konsumpcyjnego, jak przykładowo w przypadku przypraw kulinarnych czy "herbatek" ziołowych, konsumowanych tradycyjnie jako napary ogólnie wzmacniające.
Piszę o tym z tej przyczyny, że w odróżnieniu od leków, w przypadku składników suplementów diety nie zachodzą zazwyczaj jakieś złożone interakcje, które mogłyby nieść ze sobą niekorzystne efekty zdrowotne. Tak więc w przypadku terapii farmakologicznej lekarz musi bardzo starannie i rozważnie dobierać i zestawiać ze sobą odpowiednie leki, podczas gdy w przypadku planowania postępowania suplementacyjnego w sporcie nie musimy przejmować się tym wszystkim aż tak bardzo. W przypadku farmakoterapii specjaliści zalecają również lekarzom unikanie tzw. polipragmazji, czyli zestawiania ze sobą nadmiernej ilości środków leczniczych. Chodzi tu właśnie o obniżenie ryzyka wystąpienia jakichś nieprzewidzianych interakcji pomiędzy licznymi składnikami leków. I wprawdzie zalecenia te nie obowiązują w przypadku zestawiania suplementów diety przez zdrowych ich użytkowników, to i tutaj sugeruje się zachowanie rozsądnego umiaru. Dobrym przykładem na konieczność zachowania rozsądnego umiaru jest właśnie wymieniona przez Ciebie kofeina, której dawki mogłyby się sumować, gdybyśmy w naszym programie suplementacyjnym zestawili kilka zawierających ją suplementów.
Przechodząc jednak w odpowiedzi na Twoje pytanie do sedna zagadnienia, to osobiście nie widzę przeciwwskazań do łącznego stosowania wymienionych przez Ciebie suplementów; nie widzę pośród ich składników takich, które mogłyby wchodzić ze sobą w niekorzystne dla organizmu interakcje. Wręcz przeciwnie - bardzo dobrą przykładowo opcją jest zestawianie L-karnityny z tzw. spalaczami tłuszczu. Chodzi bowiem o to, że składniki aktywne spalaczy tłuszczu rozbijają z jednaj strony tłuszcz zapasowy na wolne kwasy tłuszczowe, z drugiej zaś intensyfikują proces nieekonomicznego spalania kwasów tłuszczowych w mitochondriach z wyzwoleniem energii termicznej (dlatego nazywamy je często wymiennie "termogenikami"). Natomiast L-karnityna jest tutaj niejako łącznikiem wiążącym ze sobą oba te procesy. Otóż L-karnityna wiąże uwolnione przez termogeniki kwasy tłuszczowe i wprowadza je do mitochondrów, gdzie z kolei termogeniki znowu intensyfikują ich spalanie. Tak więc do skutecznej aktywności na polu redukcji tłuszczu, termogeniki potrzebują odpowiedniego zasobu L-karnityny.
Jeżeli natomiast chodzi o wspominaną przez Ciebie kofeinę, to powinieneś postępować tak, aby nie przekraczać dobowego jej spożycia ponad 500 mg. Chodzi bowiem o to, że w tym zakresie dawek kofeina jest pożyteczna dla naszej formy, podczas gdy w wyższych może już działać niekorzystnie na organizm sportowca lub osoby ćwiczącej rekreacyjnie. Otóż kofeina pobudza jednocześnie produkcję testosteronu i kortyzolu. I chociaż testosteron jest hormonem uznawanym za pożyteczny a kortyzol za szkodliwy dla rozwoju umięśnienia, to prawda jest taka, że pozostając w odpowiednich proporcjach, oba te hormony współpracują w pozytywnym oddziaływaniu na mięśnie. No i teraz chodzi o to, e kofeina w dobowej dawce do 500 mg kształtuje pozytywny dla muskulatury stosunek testosteronu do kortyzolu, podczas gdy w wyższych - niekorzystny - z przewagą kortyzolu nad testosteronem.