zwyrodnienie kregów szyjnych,jak to leczyc

dokladnie kregi 3,4,i 6, szyja czasemboli jak cholera kilka tygodni potem spokoj i tak wkulko,lekarz odradza operacje jescze,a tabletki g...daja,co robic?

witam mam dyskopatie szyjna c5c6.. i te zawroty glowy ktore nie daja mi zyc... czy tabletki cos pomagaly ze wam sie w glowie nie krecilo... jesli tak to od kogo je dostac Pozdrawiam

1. Skad masz pewnosc ze to zwyrodnienie?

2. Moze to dziwnie zabrzmi, ale polecam JOGE.
Serio, tylko cwiczona porzadnie, tzn dokladnie. Jako metoda cwiczen (nie chodzi o zaglebianie sie w cala jej filozofie bla bla bla) jest bardzo dobra, poniewaz tam jest duzy nacisk polozony na ustawienie kregoslupa, zwlaszcza relacje kosc ogonowa - szyja - barki - lopatki - czubek glowy, co w efekcie potrafi zdzialac cuda z wadliwymi napieciami w okolicach szyi i barkow i bolami z tego wyniklymi, a takze korzystnie wplywa na postawe ogolnie, oraz rozluznia.

bo mialem rezonans magnetyczny

Aha, zapomnialam dodac ( ) ze przed ewentualnym podjeciem jakichkolwiek cwiczen, skonsultuj sie ze specjalista, np. jakims dobrym fizjoterapeuta.
[zeby sobie nie zaszkodzic, bo to roznie bywa, kazdy przypadek jest inny i czego innego potrzebuje]

Ja ze swojego i nie tylko swojego doswiadczenia mowie, co moze byc skuteczne na problemy z ta czescia ciala, abstrah**ac zupelnie od przyczyny, bo w tego typu systemach nie jest to az tak istotne; podobnie dobra metoda sa cwiczenia Alexandra - one bazuja glownie na prawidlowym ustawieniu kregoslupa, glowy (ktore to ustawienie jesli scisle okreslone i opisane.
Podobnie dziala metoda Feldenkraisa - nie ma ona nastawienia typowo na dlugosc kregoslupa jak Alexandra, ale wiele jej elementow, zalozen jest b. zblizonych. Dodam, ze nie sa to metoda z zalozenia rehabilitacyjne, lecznicze, a majaca na celu pomoc w poznaniu swojego ciala, uczenia sie, itd. Ale daja zaskakujace rezultaty (nawet w przypadku duzych zwyrodnien, obciazen, itd.)

Zmieniony przez - Jeanette_ w dniu 2007-01-17 12:32:42

Ile masz właściwie lat? Zmian zwyrodnieniowych się generalnie nie leczy. Chyba że chirurgicznie o ile są na tyle zaawansowane (stąd pytanie o wiek), że stają się same w sobie powodem dolegliwości. Powodem bólu i być może przyśpieszonego procesu zwyrodnieniowego mogą być zaburzenia czynnościowe, których leczeniem zajmują się terapeuci manualni przy wydatnym współudziale pacjenta.

Mozna natomiast radzic sobie robiac porzadek z napieciem miesni i pracowaniem nad prawidlowa postawa (nie obciazona zlymi nawykami oraz procesami psychicznymi, emocjonalnymi, ale nie bede sie w to zaglebiac). I to daje zazwyczaj bardzo dobre efekty, nierzadko wrecz przerastajace oczekiwania (podam jeden przyklad: muzycy, ktorzy musieli przerwac kariere ze wzgledu na zmiany zwyrodnieniowe i bole, po tego typu metodach pracy z cialem - mam tu na mysli konkretnie metody Feldenkraisa i Alexandra - mogli wrocic np. do orkiestry i co ciekawe, okazywalo sie ze grali wrecz lepiej niz wczesniej).
Moze nie jest to typowe medyczne do zagadnienia (ktore zwykle polega na leczeniu przeciwzapalnym), ale jest bardzo skuteczne.

a czy cwiczenia plecow jak wiloslowanie,podciaganie itp cos pomoga? lekarz oczywiscie mowi ze nie moge cwiczyc ale oni tak zawsze ,mam to gdzies,mam27 lat

Jeśli bardzo ci się chce to przepisz opis tego MRI. Ćwiczenia jak najbardziej, ale na początku tylko i wyłącznie te na które zezwoli terapeuta. Z czasem powrót do pełnej sprawności. To co opisuje J. wchodzi po części w zakres pracy z dobrym terapeutą.
Możesz sobie kombinować sam, ale równie dobrze możesz z zamkniętymi oczami wychodzić z lasu.

eh, tak apropo zwyrodnienia...
taka mala ciekawostka, jak lekarza psychicznie moga wykonczyc czlowieka...
10 lat temu,eh troszke moze wiecej, w kazdym badz razie 1 klasa szkoly sredniej, zaczal sie moj dlugoletni koszmar. "moja choroba" tak to nazywam, bo do konca nie wiem jak to zwac, objawila sie po raz pierwszy w postaci okropnego bolu, przy tym chrupotania w nadgarstkach, moze zeby w pierwszej klasie tak nie cisneli i nie kazali duzo pisac na lekcjach polskiego nie poszlabym do lekarza, ale coz, bol nie pozwalal mi na kilkugodzinne pisanie, takze pierwsza wizyta- lekarz rodzinny. Oczywiscie skierowanie do ortopedy i zaczyna sie cyrk. Najpierw zdjecie rentgenowskie i prawdopodobienstwo rozszczepienia sie kosci, zalanie kipsem, pozniej po nieudanej diagnozie leczenie pradami i antybiotykami, nie pamietam co bylo pomiedzy, ale w koncy pan doktor stwierdzil, ze moje torebki stawowe za szybko pekaja i potrzebuje operacje. Oczywiscie w ten sam dzien mi przeszlo jak uslyszalam slowo- operacja
Kolejna przygoda zaczela sie kilka miesiecy pozniej bolem w kolanach. Kolanka blokowaly sie noca i nie mozna bylo ruszyc noga, co towarzyszylo okropnemu bolowi. Lekarza jak zwykle bezradni. Ale maly postep, ktos wpadl na pomysl, zeby zrobic mi badania :) badania wykazaly, ze mam podwyzszony wspolczynnik ASO (odpowiada za stawy, goraczke stawowa i takie tam), wiec madry pan doktor nie robiac mi zadnego wymazu stwierdzil, ze mam paciorkowca i to z tego te bole w stawach i trzeba mnie leczyc seriami debecyliny.... oj bolalo i nie polecam! serie trwaly miesiacami, ASO raz roslo raz sie obnizalo... stawy raz bolaly a raz nie, dolaczyl do kolan i nadgarstkow kochany kregoslup, ktory nie dawal spac, nie dawal normalnie zyc, tylko bolal i bolal, a zeby bylo smieszniej nie przestawal w zadnej pozycji. trwalo to latami, skuteczne na kilka tygodni leczenie i powracajacy bol, a zeby mi nie bylo wcale latwiej za kazdym razem silniejszy i bezgranicznie dobijajacy. trwalo to tak kilka lat, az wylecialam do USA, no i na szczescie rok mialam prawie spokoj, pisze prawie, bo takie lekkie bole to byla dla mnie ogolna ulga, az w koncu upragnione wakacje w Polsce, pozniej powrot, targanie ciezkich walizek i w miedzyczasie przeprowadzka, oj bylo duzo ciezkich rzeczy. Przeprowadzka ukonczona, czas na dopieszczanie domku i odkurzanie, wiec odkurzam, az tu nagle bol, przeszywajacy i niemilosierny bol w dole kregoslupa. Padlam jak dluga i ledwo zwloklam sie schodami po pomoc do siosrty. Biedna tak sie przerazila, ze chciala po pogotowie dzwonic, ale nie stac mnie na taki wydatek, wolalam poczekac i zobaczyc co bedzie dalej. nazajutrz ta sama historia, wiec przerazenie w oczach, w auto i do lekarza. Pani doktor przegladnela modre ksiazki i stwierdzila, ze prawdopodobnie moge miec jedna z pieciu chorob genetycznych, z ktorych kazda konczy sie rychla smiercia, szczegolow moze pisac nie bede, ale wyobrazcie sobie sieczke w mojej glowie, jakby ktos mlotem przywalil centralnie w potylice, brrr... Skierowanie do specjalisty reumatologa bylo konieczne, ponoc najlepszy doktor w moim regionie. No ta, 1000$ wizyta, rzeczywiscie najlepszy, ale chyba w zbieraniu kasy od biednych pacjetow. Pan mnie opukal i ostukal i stwierdzil, ze jestem zdrowa haaaaaaaaaaaa :) To bylo najbezmyslniej wydane 1000$ w moim zyciu. Wiec, teraz co? jestem zdrowa, a bol mi nie pozwala zyc,hm.. na domiar zlego doktorek stwierdzil, ze to wszystko nerwy, dobrze, ze mnie do wariatkowa nie wyslal, albo psychotropow nie dal Wiec czekam sobie dalej, co jeszcze moze mi sie przytrafic, wiec, wszystko co robie boli, leze- boli, stoje- boli, spie- boli, za przeproszeniem z kibelka wstac nie moge bo kolana, lezec nie moge, bo plecy itd, itp...czlowiek-ruina!! No ale kiedy moje dolegliwosci za kazdym ujawnieniem sie (pomiedzy bolami mialam zawsze spokoj od tygodnia do miesiaca) mialy dla mnie niespodzianke w postaci bonusu- a to dretwienie konczyn, a to zawroty glowy, a to oslabienie i brak checi do robienia czegokolwiek, a to utrata sil... wszystko pokolei i w coraz wiekszym stopniu, zaczelam sie na nowo interesowac moja choroba. Traf chcial, ze moja siostra studiuje medycyne i wrocila do Polski skonczyc te studia. Ktoregos pieknego dnia postanowila strescic moj problem swoim profesorom, i dzieki Bogu, bo w koncu cos wiem:) Polecialam do Polski na badania, duuuuuuzo badan i na wszystko co mozliwe, lacznie sfera bakteriologiczna, wirusowa... otoz moi drodzy faktycznie jestem okazem zdrowia, z malym szczegolem, mam zwyrodnienie kregow szyjnych, ucisk na nerwy i podraznione nerwy na ich calej dlugosci, cokolwiek to nie znaczy prosze co moze narobic niegrzeczny kregoslup i glupota naszych i zagranicznych lekarzy, wystarczylo male przeswietlenie, zeby naprowadzic sie na wskazanie diagnozy, ale prosciej przeciez czlowiekowi przez ponad 10 lat truc zycie bezpodstawnymi diagnozami. Wiele szczegolow o "mojej chorobie" zostala pominieta, ale nie moge pominac mojej wdziecznosci do pani profesor z poznanskiego uniwersytetu, bo jestem spokojniejsza wiedzac co mi jest i bol sie lepiej znosi, bo mozna sie do niego przyzwyczaic, tylko trzeba swietego spokoju dla tego co sie dzieje w naszej glowie ! Jak ktos ma jakies pomysly jak mozna ulatwic mi zycie bez bolu, to bede wdzieczna(leki przeciwbolewe nie dzialaja, cwiczenia wskazane, ale bez obciazenia), bo narazie jestem w toku zbierania informacji jak mozna mi pomoc i jesienia czeka mnie wizyta w polskim szpitalu i reszta badan. Pozdrawiam

witam mam bardzo podobne objawy do tych co Pani opisala także miewam zawroty głowy oraz odruchy wymiotne jednak najdziwniejsze jest dla mnie straszne drętwienie kończyn zarówno górnych jak i dolnych niestety mój lekarz nie potrafi mnie wyleczyć. Zrobiłam zdjęcie odcinka szyjnego i wyszło mi lekkie zwyrodnienie (tak twierdzi mój lekarz) niestety rece zaczynaja mi coraz bardziej drętwiec przy przejechaniu z tylnej czesci reki od baru az po palce przechodzi dretwienie (zjawisko dzowne gdyz tak jak by przechodzil przeze mnie prad) czy ktos zna odpowiedz na moja dolegliwosc?

Wydaje mi się, że to przez ucisk na nerw.
Pora wybrać się do dobrego Fizjoterapeuty i zmienić aktualnego Lekarza. Pzdr..