Z ogromnym zainteresowaniem czytam Forum bo mozna sie tu dowiedziec wielu naprawde ciekawych rzeczy. Zauważyłem że w postach pojawia się co jakiś czas temat porównywania skuteczności systemow walki opracowanych dla potrzeb wojska i tych ogólnodostępnych. Chce podzielić się z Wami spostrzeżeniami z kilkuletniego "instruktorowania" w jednostkach płetwonurków bojowych (niektóre mają inną nazwę ale wszyscy wiecie o co chodzi). Byłem tam instruktorem nurkowania i nie uważam się za experta w sztukach walki [chociaz parę lat ćwicze

]ale myślę ze moje obserwacje mogą pomóc zrozumieć pare spraw. Porównywanie systemów szturmowych i cywilnych jest z gruntu nietrafne, ponieważ tam trening ukierunkowany jest na wyeliminowanie czyli ZABICIE przeciwnika. Ta eliminacja ma sie odbyć z zaskoczenia, cicho i skutecznie i to jest głownym celem szkolenia. Boruta w którymś z postów napisał coś takiego "jak na ulicy mu połamiesz obie ręce to ci już nic nie zrobi.." [przepraszam Cię Boruta jeśli zacytowałem to niedokładnie] i instruktorzy sztuk walki w JS też tak mówią tylko z jednym zastrzeżeniem: NA ULICY!!! Podczas szkolenia wielokrotnie słyszałem coś takiego: "co z tego że połamiesz mu obie ręce i nogi jak on wyciągnie zębami zawleczke granatu..." i właśnie tu tkwi główna różnica między tymi sytemami. Od razu mówie że ABSOLUTNIE nie chodzi mi oto że system szturmowy jest super a inne są kiepskie. Po prostu są inne. Główną i "ulubioną" techniką jest atak na rejon głowy i szyi tj.np. atak z tyłu, uchwyt i złamanie kręgosłupa przez silną prace biodrami i skręt ciała, lub uderzenie nożem w tętnice szyjną, za ucho, lub w kark, atak na gałki oczne. Czasami przy np. eliminacji wartowników itp. używa się uchwytu i ciosu nożem w prawą nerke, ale rzadziej. OGROMNY nacisk w szkoleniu położony jest na walke nożem. Każdy z PB wyposażony jest generalnie w 3 noże - jeden na udzie lub łydce, drugi ok. 15cm na prawej lub lewej stronie KRW i trzeci krótki płaski nóż z tyłu KRW na wysokości pasa. W klasycznej "walce wręcz" dąży się generalnie do tego aby znaleźć się ZA przeciwnikiem (niektóre wejścia podobne do np. aikido) i wyeliminować go. Instruktorzy i ludzie z którymi się tam zetknąłem byli już zaawansowani w różnych systemach walki, ale chętnie korzystali z doświadczeń innych i wypowiadali się dobrze zarówno o BJJ jak i o systemie kravmaga, czy sambo. Oni poprostu uczyli technik niezbędnych do ELIMINACJI przeciwnika i nieważne z jakiego systemu pochodziły. W tego typu JS dochodzi jeszcze element szkolenia psychomentalnego, który pozwala na zastosowanie takich technik tzn. pogodzenia się ze skutkami swoich działań i zwiększenia odporności na ból. Poza tym duży nacisk jest na walkę pod wodą, (głównie za pomocą noża...), oraz duszenia i atak na " system oddechowy" przeciwnika. Poza tym prowadzone są też szkolenia o których niestety nie bede się wypowiadał publicznie(mam nadzieje że mnie rozumiecie), które mają na celu udoskonalenie nabytych umiejętności walki. Nietrafne więc jest porównywanie szturmowych systemów "podstępnego zabijania" do typowej walki wręcz...Piszę "podstępnego", bo w momencie kiedy dochodzi już do walki wręcz tzn. że nie zadziałał element zaskoczenia i jest już niedobrze. A co do realnej walki na ulicy...to myśle że człowiek wyszkolony przez parę lat w JS nie sprzeda łatwo swojej skóry, nawet jeśli bedzie 3 lub 4 przeciwników... Ale oczywiście wszystko zależy od tylu czynników że nie ma co gdybać...Co do walki w klatce to nie wypowiadam się gdyż na Forum jest wielu Kolegów którzy znają ten temat na pewno lepiej ode mnie. Powiem tylko że kontraktowi żołnierze tego typu jednostek (nie wiem jak jest w polskich), mają ZAKAZ uczestniczenia w takich imprezach i sankcje za złamanie tego są b.surowe. Pytanie do Boruty: czy jak będę w Poznaniu mógłbym przyjść do Ciebie na trening i popatrzeć, może troche poćwiczyć? Bardzo mnie to zainteresowało.
Pozdrawiam Wszystkich
Andrew
