ja nie jem miśa od 8 lat, zaczęłam w 8 klasie podstawówki w ramach buntu chyba, teraz patrzę na to trochę inaczej ale i tak nie jem mięsa.macie rację,pisząc że wegetarianie nie lubią za bardzo dyskutować na ten temat, w sumie to wolna wola i niech każdy robi co chce, a poza tym nasłuchałam się mnóstwo dziwnych rzeczy i spotkałam się z różnymi reakcjami , szczególnie kilka lat temu, typu:nie jesz mięsa? to co ty w ogóle jesz???nie miałam juz potem siły wykłocać się, tłumaczyć że niczego mi nie brakuje, bo jem i
białko roślinne i zwierzęce( na początku ktoś pisał,że nie trzeba zwierzęcego,ale moim zdaniem trezba bo białko roślinne i zwiezrzęce różnią się aminokwasami i wszystkich w roślinnym nie ma)jestem laktoovowegetarianką, jem jajka, sery białe, mleko.jajek nie chciałam na początku, ale mama(weterynarz,spec.od drobiu)wytłumaczyła mi,że te wszystkie jajka sklepowe są z ferm drobiowych gdzie jajka produkuje się że tak powiem na dużą skalę, są same kurki, nie ma kogutów a więc te jajka są niezapłodnione(kogutów się nie opłaca)a więc i tak żaden kurczaczek by się z niego nie wykluł, a jeśli kurze zapweni się odpoweidnie warunki to i tak zniesie jajko, mimo że nie była zapłodniona. gdyby ktoś mi zaoferował takie wiejskie jajeczko, gdzie po podwórku biegaja koguty to chyba bym się zastanowiła. to chyba trochę jak aborcja co?ok kończę bo muszę wychodzić na zajęcia.apappaa
madzikk