Wydaje mi sie ze często popełnianym błędem u ludzi jest to jaki maja stosunek do jedzenia. Czesto jest to dla nich jedna z najwiekszych przyjemnośc w zyciu (albo zaraz na drugim piejscu po ...)
Nie umieją albo nie chcą spojrzeć na jedzenie jak na pożywienie które trzeba dostarczyc do organizmu aby dobrze funkcjonował i koniec. Podnoszenie jedzenia do stanu nirvany to jakis absurd. Oczywiście ze fajnie jest zjesc cos smacznego i od czasu do czasu mozna pozwlic sobie na cos niezdrowego, ale nie trzba sie zaraz opychac za trzech...:). Jak sie zdobywa z czasem tą swiadomość funkcjonowania ogranizmu to chyba łatwiej powiedziec sobie stop wiecej juz mi sie jest potrzebne, niezaleznie jak by to było dobre.
Jak wiemy podczas jedzenia wydzielaja sie jakies hormony które powoduja przyjemny dla nas stan, i łatwiej jest siegnąć po czekolade niż pójsc pobiegac, dlatego wiekszosc wybiera tą prostrza drogę. Co o ty sądzicie?