Podawane jest, ze minimum 2 lata stazu na silowni zanim ktos zacznie brac koks i czesto ludzie tak robia. Bo ich juz nie rusza nic na treningu bo jest latwiej itp. Ale czy waszym zdaniem warto? Biore tu pod uwage w pelni bezpieczny pierwszy cykl dla czlowieka, ktory nie mial wczesniej stycznosci z koksem. Wydaje mi sie, ze biorac np bezbieczne, minimalne dawki mety czy winka zbudujemy porownywalnie tyle co na najlepszych suplach, a bdziemy miec spokojna glowe o efekty uboczne. Co o tym myslicie? Pytam, bo powoli odczuwam niesmak z powodu oporu moich miesci do budowania sily itp, ale to wina oczywiscie diety i treningu, badziej niz genetyki.
Licze na konstruktywne wypowiedzi:)