Duża potliwość.
Nic więcej nie wyczuwam.
No i przechwaliłem.
Jeszcze w ten sam dzień, czyli w sobotę wieczorem dopadły mnie sajdy.
Zaczęło się od braku apetytu, o godzinie 22.00 gdy przyszedł czas na ostatni posiłek nie mogłem go zmieścić. Myślę sobie odczekam godzinke i dojem resztę. I tak też zrobiłem. 23,30 chciałem położyć się spać, ale niestety dopadły mnie duszności - prawie do niewydolności. Ratowałem się otwartym oknem ale to wszystko było na granicy omdlenia. Uczucie jakby ktoś ścisną klatkę piersiową i nie pozwolił wziąć pełnego oddechu, albo tak jak atak astmy. Której oczywiście nie mam. W brzuchu pełno jakbym zjadł 2 posiłki za dużo. Brzuch jakby opuchniety. Walczyłem z tym stanem do 3.00 chwilami z telefonem w ręku - aż tak było źle, bałem się iż mogę się udusić. Nadmieniam, że miedzy czasie zbadałem sobie ciśnienie i było w normie czyli 130/90 tętno około 80/1min. AAAA i cały czas ból głowy. Tępy ból głowy, który miałem tylko 2 x w życiu.
Wtedy sobie przypomniałem, że takie bóle głowy miałem po
metylotestosteronie. Nie wiem czy ktoś kojarzy - ale brałem to 2 x w życiu 1 x świadomie 18 lat temu w cyklu po antku i wiedziałem że to
metylotestosteron bo taki był opis. 2 X nieświadomie w aptecznym specyfiku o nazwie NAPOSIM gdzie zamiast mety w cygańskich obozach pracy ładowali metylotestosteron. Masakra, postanowiłem rano po przebudzeniu nie brać X-massa. Tak też zrobiłem, zdrowie wróciło do normy. Powróciła strawność i normalny oddech. Jednak popołudniu chciałem się nie poddać chwilowym słabością i wziąłem cap kontynuując cykl. Problemy wróciły jak bumerang. Następna noc nie przespana z bólem głowy, niestrawnością i dusznościami.
Z uwagi na powyższe, iż jak widać nie mogę kontynuować tego cyklu w obawie o swoje życie i zdrowie - PRZEPRASZAM WSZYSTKICH CO CHCIELI ŚLEDZIĆ MOJE POCZYNANIA.
Rezygnuje z cyklu pozdrawiam.