Śniadanie - papryka faszerowana ziołowym twarożkiem na kiełkach, chlebek razowy
II Śniadanie - deser brzoskwiniowy z zarodkami pszennymi
Obiad - makaron razowy z sosem bolońskim light z mięsem drobiowym, surówka z pora
Podwieczorek - mus jabłkowy z cynamonem
Kolacja - krem z zielonego groszku
albo
Śniadanie - jajko w koszulce ze szparagami, szczypiorkiem, bułeczka z ziarnami
II Śniadanie - serek waniliowy z brzoskwinią i siemieniem lnianym
Obiad - ziołowy schab z grilla z pilawem z ryżu brązowego, sałatka z ogórka konserwowego
Podwieczorek - galaretka jogurtowa
Kolacja - sałatka toskańska
troche mnie boli np ten krem z groszku na kolację, bo już mam zakodowane że na noc węglowodanów niet, ale ja mam też troche inny tryb życia niż normalny człowiek :P (jestem tancerką w klubie), więc jem ten ostatni posiłek ok. 3, pracuję jeszcze 2 h i do pójścia spać ok. 6 spokojnie spożytkuję tą energie.
wcześniej miałam dietę którą ułożyłam sama, wyglądała przykładowo tak:
Płatki owsiane
jogurt naturalny 2% tłuszczu
Orzechy włoskie
Jaja kurze
Ser twarogowy półtłusty
Rodzynki suszone
Jogurt naturalny 2% tłuszczu
Orzechy włoskie
po treningu Whey Protein
Tuńczyk w wodzie
Ryż brązowy
Kukurydza konserwowa
Pomidor
Pomidor
Ogórek
sałata
kukurydza konserwowa
papryka czerwona
Ser typu "Feta"
oliwa z oliwek
Ser twarogowy półtłusty
migdały
Whey protein
i miała dwie zasadnicze wady, pierwsza taka że odmierzanie, krojenie i gotowanie tego wszystkiego w wakacje było możliwe, ale teraz zupełnie nie, bo zajmowało za dużo czasu, i niestety jeszcze przez jakieś 5 miesięcy nie będę miała na to wpływu (dwa etaty + studia). drugą wadę zaś taką, że słowo daje, pod koniec i po tylu podejściach do redukcji chciało mi się wyć na widok tego mintaja, tego ryżu i twarogu, muszę od tego odpocząć bo to już etap że wolałam nie jeść, niż otwierać puszkę tuńczyka wsw.
odnośnie moich nawyków, to ja chyba nigdy nie miałam jakichś karygodnie złych, pomijając słodycze, z którymi ostatnio wygrywam i to mnie cieszy. nie pamiętam ile lat temu jadałam biale pieczywo, jasne makarony, ziemniaki i tego typu rzeczy. praktycznie codziennie owsianka z orzechami i jajka na śniadanie (uwielbiam to), dużo warzyw i owoców, mięsa nie jadam w ogóle poza kurczakiem i rybami. gubiły mnie nieregularne posiłki i dość częste przejadanie się na noc.
w tej diecie którą mam teraz nie ma gotowców, wszystko jest świeżutkie i zdrowożywnościowe, a ten czas który zaoszczędzam mogę wreszcie przeznaczyć na ćwiczenia, w mojej sytuacji wydaje mi się to niezłym dealem. postanowiłam na jakiś czas spróbować odejść od skrupulatnego wyliczania sobie B W i T i skupić się na kaloriach, obcięciu słodyczy, ograniczaniu ww na rzecz białka i przede wszystkim regularnych małych porcjach. na razie schudłam tak 4 kilo.
uff znów się rozpisałam ;) czekam na dalsze rady:P