Dodam tylko jeszcze kilka słów od siebie w ramach wyjaśnienia moejej wcześniejszej wypowiedzi:
pisałam jak się odżywiam, dostałam opieprz i przestałam pisać
rouzmiem, że "opieprz", który był pewnie zwykłym zwróceniem uwagi i próbą naprowadzenia na dobrą drogę-tj. czyt. pomocą, był dla Ciebie niewygodny i skutecznie Cię zniechęcił do pisania o diecie...szkoda, że tak działa na Ciebie pomoc innych;
luźne zapiski raczej to są niż jakieś notatki dla zainspirowania innych
spoko, rozumiem już po co ten blog, mnie wcześniej chodziło o to, że osiagając tak duże efekty mogłabyś być przykładem i motywacją dla innych borykających się z dużą wagą; rozumiem że robisz to dla siebie przede wszystkim (jak wszyscy na tym forum podejrzewam), ale pisząc nieco dokładniej co i jak działasz (i nie chodzi mi o to, żeby super klarownie i codziennie) mogłabyś jednocześnie pomagać innym, ale to Twój wybór oczywiście;
Nie cierpię gotować, nie chcę rezygnować całkowicie z niektórych potraw czy produktów tylko dlatego, że w danej chwili się redukuję.
nikt nie pisał, że masz z czegoś konkretnie rezygnować czy gotować wyszukane dania (ugotowanie ryżu brązowego i mięska chyba nie jest takie trudne), to Ty sobie ustalasz co będziesz jeść, to Ty wybierasz produkty i rozkład pod siebie, w taki sposób aby się nie męczyć, jednak ważne aby było to zgodnie z "10-cioma wskazówkami żywieniowymi"
I jeszcze może o tej galaretce....tu również nie bardzo mnie zrozumiałaś, ja wspomniałam o niej, jak również o parówkach po przeczytaniu Twojego menu. Oto Twoje słowa z pierwszej strony:
Byłam średnio przygotowana do dietowania, rano zrobiłam sobie placuszki owsiano-jabłkowe z 3 jajek, chyba 150g platkow owsianych, 2 jablek, i przypraw : cynamon, proszek do pieczenia, aromat. Jadłam to przez połowę dnia. Przed treningiem wsunęłam dwie parówki z odrobiną ketchupu, po treningu to samo plus trochę galaretki owocowej.
podsumowując: placuszki jadłaś przez połowę dnia - tj. wszystkie posiłki OPRÓCZ OKOŁOTRENINGOWYCH jadłaś węgle, które rano, jako pierwszy posiłek są jak najbardziej wskazane, ale w następnych posiłkach już nie, natomiast sa ważne przed i po treningu, nie chodzi tu o jakąś rygorystyczną dietę (jeżeli nie jesteś na takową gotowa, to po co się męczyć wbrew sobie) tylko stosowanie się do podstawowych zasad odżywiania ludzi uprawających sport, na trening potrzebujesz energii, a Ty jesz przed i po treningu parówki!!! ani to białko, ani węgle tylko tłuszcz i to ten najgorszy. Domyślam się, że na treningach się nie oszczędzasz, zatem potrzebujesz do tego "paliwa", chyba że oprócz chudnięcia chcesz się wykończyć fizycznie.
Galaretka natomiast jest wskazana, nigdzie nie napisałam że nie powinnaś jej jeść, potrzebujemy żelatyny, wprawdzie lepsza w formie mięsnej niż słodkiej, ale słodką tez można się nieraz podelektować, natomiast nie jako posiłek potreningowy - I TO MI PRZEDE WSZYSTKIM CHODZIŁO, jako dodatek owszem, nie jako posiłek.
Czy to znaczy, że całe życie mam nie jeść galaretki?
nie rozumiem skąd ten wniosek i pytanie
Rozumiem, że takie rzeczy należy ograniczać ale trzeba chyba zachować jakiś zdrowy rozsądek - DOKŁADNIE ZDROWY ROZSĄDEK NALEZY ZACHOWAĆ.
Myślę, że sobie wszystko wytłumaczyłyśmy.
Fajnie, że wzięłaś się za siebie i prowadzisz aktywny tryb życia. Życzę powodzenia i szybkiego ogarnięcia diety, bo tak jak wcześniej kobietki pisały DIETA TO PODSTAWA.