SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Galeria sław - Michał Winiarski

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 12666

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 74 Napisanych postów 34592 Wiek 32 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 434064
Będziemy musieli sobie poradzić bez Michała. W takim wypadku w pierwszym składzie będzie grał Świderski i... no właśnie kto? Moim zdaniem tegoroczna LŚ nie dała jednoznacznej odpowiedzi na pytanie kto mógłby zastąpić Michała. Castellani wyboru będzie musiał dokonać między trójką Bąkiewicz, Kurek, Bartman, choć może jeszcze zdecydować się na Ruciaka.

W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 11 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 163
Nic o nim złego nie można powiedzieć. Bombowy chłopak. Drugiego ze świecą szukać
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 74 Napisanych postów 34592 Wiek 32 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 434064
Daniel Castellani ze zrozumieniem przyjął moją decyzję. Powiedział, że jestem reprezentacji potrzebny, ale tylko w pełni zdrowy – mówi portalowi supervolley.pl Michał Winiarski, który we wtorek przejdzie w Forli operację barku.

Nie było możliwości odwleczenia tego zabiegu, tak żebyś mógł wystąpić w najważniejszych meczach reprezentacji Polski?

Lekarz, który się mną opiekuje, najlepszy specjalista od leczenia barków, powiedział mi, że zabieg można odwlec, ale do tego czasu będę się bardzo męczył i nie osiągnę nawet 50 procent formy. A za kilka miesięcy znowu się spotkamy i mój bark będzie w gorszym stanie. Będzie trudniej go wyleczyć. Tak naprawdę, nie miałem wyjścia.

Podobno lekarz powiedział, że po zabiegu będziesz miał bark osiemnastolatka.

To prawda, profesor jest optymistą. Twierdzi, że za trzy miesiące będę mógł już normalnie grać. Szczegółowe leczenie zaordynuje po artroskopii. Na razie wiadomo tylko tyle, że mięsień jest naderwany w 40-50 procentach. Po zabiegu będę chodził z ręką na temblaku, potem zacznę rehabilitację.


Za operację zapłaci twój klub Itas Trentino?

Mam taką nadzieję. W klubie wiedzą o tym co mi jest, pomagają mi jak mogą. Kontuzji doznałem podczas treningu w Trento, rehabilitację także będę przechodził we Włoszech. Na początku sierpnia Itas wznawia treningi.


Jak trener Castellani przyjął informację o tym, że nie zagrasz nawet w mistrzostwach Europy?


Trener zachował się bardzo w porządku. Powiedział że jestem reprezentacji potrzebny tylko w pełni zdrowy. Stwierdził, że z niewyleczoną kontuzją nie ma sensu żebym nawet próbował trenować, że zdrowie jest najważniejsze. Życzył mi powodzenia.

Nie wszyscy tak życzliwie do ciebie podchodzą. Na forach internetowych siatkarskich portali wielu kibiców ma do ciebie pretensje. Zarzucają ci unikanie gry w reprezentacji i stawianie na klub. Jak to skomentujesz?


Nie chce mi się nawet na ten temat gadać. Psychicznie mam tego dość. Przez sześć lat poświęcałem się dla reprezentacji, na igrzyskach w Pekinie grałem z blokadą, ryzykując poważniejszą kontuzją. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że jestem ambitny, czasami nawet aż za bardzo. Może właśnie ta ambicja doprowadziła mnie do tego, że dzisiaj muszę iść pod nóż. Bo nie odpuściłem wcześniej, nie zadbałem o swoje zdrowie. Bardzo bolą takie opinie ludzi, którzy najwyraźniej nie rozumieją ducha sportu. Niech sobie gadają, nie obchodzi mnie to. Wiem, że wszyscy rozsądni kibice rozumieją, że nie miałem innego wyjścia, że musiałem poddać się zabiegowi. Przecież ból jest tak silny, że w nocy budzę się kilka razy. Nie życzę tym, którzy mnie oskarżają, żeby przeszli wszystko to co ja w ostatnich kilku sezonach. Chciałem grać w kadrze, wznowiłem treningi, ale ból okazał się za silny.

I znów ten sam temat co u Kasi. Niestety taka jest Polska mentalność i nic na to nie da się poradzić. Ja osobiście wierzę, że gdyby był w pełni zdrowy to na pewno by wystąpił

W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Też tak myślę, przecież ani Kasia ani Michał nie robią tego specjalnie

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 74 Napisanych postów 34592 Wiek 32 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 434064
Reprezentacja.net:
W piątek czeka Cię zabieg artoskopii w klinice w Forli. Jak będzie wygladać rehabilitacja?

Michał Winiarski:
- Najprawdopodobniej po operacji najpierw mam przed sobą trzy tygodnie, w czasie których nie będę mógł robić praktycznie nic. Będę miał rękę usztywnioną w temblaku i być może będę już wtedy chodził na jakieś zabiegi. Potem, po miesiącu, zaczyna się rehabilitacja, natomiast po dwóch miesiącach wzmacnianie i już bardziej intensywna praca. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, według prognoz lekarzy, po trzech miesiącach wrócę do grania i formy.

Czy jedną z przyczyn Twoich problemów nie jest nadmierna eksploatacja w lidze włoskiej?


- Myślę, że fakt, jaka to liga: włoska, polska czy rosyjska, nie ma wielkiego znaczenia. Każdy zawodnik zawsze myśli tylko o danej chwili i daje z siebie wszystko. Ja grając we Włoszech, kiedy miałem kontuzję, też cały miesiąc odpoczywałem. Popatrzmy na Mariusza Wlazłego, który gra w polskiej lidze. On także w tym roku dużo pauzował w środku sezonu i grał jedynie w końcówce, ale zdrowie podobnie jak mi nie pozwoliło mu kontynuować gry w kadrze. Myślę więc, że nie ma jednej reguły, a jest sprawą indywidualną, jak kto wytrzymuje obciążenia, ile miał odpoczynku, jak był eksploatowany. Pewnych rzeczy nie da się oszukać.


Może powinieneś był bardziej oszczędzać się w sezonie ligowym?

- Wszyscy bardzo chcą grać. Kiedy jest się zdrowym, chce się pomóc w każdym kolejnym spotkaniu. Gdybym był zdrowy, bardzo chciałbym grać w reprezentacji, a że nie jestem, niestety nie mogę pomóc kolegom. Ciężko przystępować do jakichkolwiek zawodów z myślą o tym, że trzeba się oszczędzać. Każdy z nas zawsze chce wygrywać. A o tym, co będzie w przyszłości, nikt nie myśli, dopóki nie dotknie go jakaś kontuzja.

Czy Twoja sytuacja nie jest po części ceną za gę w znakomitym klubie, który walczy jednocześnie o trzy trofea?

- Na pewno. Ostatnimi czasy w siatkówce jest mnóstwo grania na wysokim poziomie, ale ciągle ciężko powiedzieć, od czego to zależy. Są tacy, którzy wytrzymują ten reżim, mając mniejsze przerwy. Ze mną pewnie byłoby podobnie, gdybym nie miał problemów z barkiem po tej kilkutygodniowej przerwie po sezonie ligowym. Ona wystarczyłaby mi w zupełności, żeby w pełni sił wrócić do reprezentacji, niestety odezwała się kontuzja. Trzeba pamiętać jednak o tym, że przez ostatnie cztery lata byliśmy z Mariuszem mocno eksploatowani i teraz to wychodzi. Każdy zatrzymywał się na chwilę, a my jeździliśmy na wszystkie mecze, czy to była Japonia czy Chiny. Nikt za Raula Lozano nie myślał o żadnej przerwie, my byliśmy młodzi. Może gdybyśmy tak jak większość zagranicznych zawodników byli inaczej prowadzeni, teraz byłoby inaczej. Teraz to się zmieniło. Kiedy Daniel Castellani objął kadrę, po raz pierwszy dał tym bardziej obciążonym zawodnikom miesiąc czy półtora przerwy. Szkoda, że nie zostało to wcześniej wprowadzone, może nie byłoby wówczas takich sytuacji. Jednak teraz możemy już tylko „gdybać”.

Co więc zrobić, byś w kolejnym roku po sezonie ligowym nie musiał poddawać się rehabilitacji, ale walczył o medale z kadrą? Jak znaleźć złoty środek?

- Nie wiem, czy jest jakiś złoty środek. Ja sobie nie wybieram momentu, kiedy chcę "złapać" kontuzję. Cały zeszły rok męczyłem się z urazem pleców, ale na reprezentację przyjechałem, grałem na igrzyskach olimpijskich z blokadami w plecach. Lekarze mówili mi, że w jakimś stopniu ryzykuję, ale ja bardzo chciałem jechać na IO. Teraz niemal nie mogę ruszać ręką. Mam tylko nadzieję, że po tych trzech miesiącach, a łącznie z tym co za mną pięciu, mój organizm naprawdę odpocznie. Może w końcu przeprowadzę dobrą, pełną rehabilitację i to mi pozwoli grać przez kilka kolejnych lat. Jak wspomniałem, od pięciu czy czterech lat tego odpoczynku nie było i organizm nie miał szans się nawet zrehabilitować. Może teraz odbuduje się na kolejne cztery lata. W kolejnym roku na pewno nie chciałbym być rehabilitantem, bo to nie jest fajne uczucie. Człowiek nie odpoczywa, ale męczy się bólem i tym wszystkim co z kontuzją związane.

Czy w Italii również słyszy się o zawodnikach rzekomo "migających" się od gry w reprezentacji?

- W Włoszech jest większa liczba zawodników chcących grać w kadrze, ale są też "z głową" prowadzeni. Co roku podstawowi gracze mają dłuższy lub krótszy odpoczynek, choćby na Ligę Światową, żeby móc później przygotować się na najważniejsze imprezy sezonu. Tak było też w tym roku, w „światówce” Włosi nie grali najmocniejszym składem. U nas to zaczęło się dopiero w tym roku, przecież jeszcze w poprzednich latach zaczynaliśmy wszyscy bez wyjątku trening z kadrą od samego początku. Na dzień dzisiejszy w nowoczesnej siatkówce już sam sezon rozegrany na wysokim poziomie jest dla zawodnika zabójczym obciążeniem. Jeśli potem dochodzi do tego cztery czy pięć miesięcy kadry i znowu kolejny sezon, i tak przez kilka lat... Trzeba byłoby mieć naprawdę końskie zdrowie, żeby to przeżyć.


Padł pomysł powstania specjalnej komisji przy PZPS, która miałaby się zająć badaniem zdrowia zawodników. To jakieś rozwiązanie?

- Nie wiem, jacy mieliby być to specjaliści. Bo jeśli byliby to lekarze na poziomie światowym, to jak najbardziej. Jeśli będą to natomiast pierwsi lepsi doktorzy, będący dodatkowo pod presją reprezentacji, to mogą wyniknąć z tego nieporozumienia. Jeśli błędnie stwierdziliby, że dany uraz to nie jest nic poważnego i zawodnik powinien grać... Najlepiej ocenić swój stan zdrowia i możliwości może sam zawodnik. Nie wiem więc, czy miałoby to sens. Kadra nigdy nie była przymusem. Grają w niej ci, którzy chcą i którzy są zdrowi. Myślę, że powołanie takiej komisji świadczyłoby właśnie o tym, że jest to jakiś przymus, a tak nie powinno być.

Co chciałbyś przekazać tym, którzy ciągle uparcie twierdzą, że unikasz gry w kadrze?

- Jedynie tyle, że jest mi przykro, że tak to wszystko jest odbierane. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Jak wspomniałem wcześniej, lekarz nie zobaczył mojego barku i nie zalecił mi operacji, żebym sobie odpoczął przez trzy miesiące. Jest to dobry fachowiec, wierzą mu działacze, sztab reprezentacji, a inni... Powiem szczerze, że dla mnie niepochlebne komentarze to nie jest taki duży problem. Większym jest operacja barku i trzy miesiące, przez które nie będę mógł grać w siatkówkę czyli robić tego, co lubię. Mam nadzieję, że to wszystko zakończy się dobrze. Jeśli tak, będę na pewno chciał grać w reprezentacji i osiągać z nią jak największe sukcesy.

Ten wywiad w pełni opisuje nam to, że odpoczynek jest niezmiernie potrzebny w profesjonalnej siatkówce. W dzisiejszych czasach mało kto wytrzymuje tak ogromne obciążenia i nie jest w stanie ciągle grać, zarówno w kadrze jak i w klubie.

Zostaje tu też poruszony problem Raula Lozano, który nie dawał odpocząć większości naszych gwiazd, tak jak to zrobił w tym sezonie Castellani, być może to jest sedno dzisiejszych problemów Michała i Mariusza.

W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 74 Napisanych postów 34592 Wiek 32 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 434064
Dwa tygodnie po operacji prawego barku, Michał Winiarski wrócił do Trento. Przed reprezentantem Polski długi okres rehabilitacji prawej ręki, w której nadal tkwią cztery szwy po przebytej 28 lipca operacji.

Przyjmujący wicemistrza Włoch przez ostatnie dwa tygodnie odpoczywał, nie wolno mu było nawet ruszać ręką. Teraz spotkał się ze sztabem medycznym klubu i rozpocznie okres rekonwalescencji. Konieczność poddania się zabiegowi chirurgicznemu wyeliminowała „Winiara” z występów w mistrzostwach Europy, siatkarz Itasu może także nie zagrać w lidze przez dwa, trzy miesiące.



– Jest mi przykro, że tak się to wszystko potoczyło i nie będę mógł pomóc drużynie narodowej w walce o mistrzostwo Europy. Nie będę także od początku brał udziału w przygotowaniach do nowego sezonu w Trento i nie zagram w pierwszych meczach nowego sezonu – powiedział Michał Winiarski po przybyciu do Trento. – Staram się osiągnąć całkowitą sprawność fizyczną możliwie jak najszybciej. Ogólnie czuję się dobrze. Nie mam większych problemów z ręką, a to że nadal mnie boli jest naturalne. Jestem zadowolony, że zdecydowałem się na zabieg. Wróciłem do Trento już teraz, żeby jak najszybciej rozpocząć rehabilitację.

– Przez pierwsze miesiące Michał będzie pracować indywidualnie, będzie miał specjalne ćwiczenia na rękę w hali oraz w basenie pod wodą – mówi lekarz żółto-niebieskich Massimo Di Vetta.


Pierwsza faza rehabilitacji jest niezwykle ważna, także dlatego, że dzień po dniu będziemy mogli sprawdzać jak staw będzie reagować na wysiłek i ruch ręką. Po kilku nawet tygodniach przerwy w treningach, zwłaszcza po operacji, gdy praktycznie nie rusza się ręką, dochodzi do zaniku mięśni. Należy te mięśnie doprowadzić do takiego stanu, jaki był przez zabiegiem – dodał Di Vetta. Wszystko będzie się odbywało pod czujnym okiem sztabu medycznego klubu.


Oby teraz Michał szybko wrócił do gry i znów nas nią urzekał

W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 74 Napisanych postów 34592 Wiek 32 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 434064
Michał Winiarski obchodzi dziś 26 urodziny Przede wszystkim zdrowia i jak najwięcej sukcesów ze Skrą i kadrą

W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 74 Napisanych postów 34592 Wiek 32 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 434064
Pojechaliśmy na ten mecz w siedmiu, bo tylko tylu było nas zdolnych do gry. Zdarzyła nam się niestety taka sytuacja w zespole, że musieliśmy wystąpić bez ławki rezerwowych - relacjonuje Bartosz Janeczek z AZS Częstochowa, który piątkowy mecz ze Skrą rozegrał jako środkowy bloku.

Bez wracającego do zdrowia po artroskopii kolana Fabiana Drzyzgi, grającego w Pucharze Wielkich Mistrzów Piotra Nowakowskiego, czy w końcu bez chorych Pawła Zatorskiego i Andrzeja Wrony, w zaledwie w siedmioosobowym składzie częstochowscy akademicy w piątek zmierzyli się z ekipą Skry Bełchatów.- Pojechaliśmy na ten mecz w siedmiu, bo tylko tylu było nas zdolnych do gry.

Zdarzyła nam się niestety taka trudna sytuacja w zespole, że musieliśmy wystąpić bez ławki rezerwowych. Ale jakoś daliśmy sobie radę - skromnie opowiada Bartosz Janeczek. Częstochowscy kibice mogą jednak być dumni ze swoich ulubieńców. - Cieszy fakt, że potrafiliśmy zagrać pięć setów i jeszcze wygrać w tie-break'u.

Można powiedzieć, że akademicy mieli szczęście w nieszczęściu, że kłopoty personalne przytrafiły im się akurat w okresie przerwy w rozgrywkach. Gdyby do dyspozycji trenera w okresie ligowym było zaledwie siedmiu zawodników, sytuacja w częstochowskiej drużynie mogłaby być nieciekawa. - Teraz się kurujemy (uśmiech). Myślę, że na mecz z Jastrzębiem wszyscy będą już w pełni sił - dodaje Janeczek, który piątkowy mecz ze Skrą rozegrał jako środkowy bloku. - Kiedyś grałem na tej pozycji i była to okazja do tego, żeby sobie tamte czasy przypomnieć.

Również bełchatowianie nie wybiegli w piątek na boisko w najsilniejszym składzie. Większość szóstkowych zawodników Skry powołanych zostało do reprezentacji i przebywa obecnie w Japonii na Pucharze Wielkich Mistrzów. Kiedy jednak wymieni się nazwiska Stephana Antigi, Miguela Falasci czy Michała Winiarskiego trudno zarzucić Mistrzom Polski, że wystawiła do tego spotkania rezerwy.

- Ten mecz był rozegrany bardziej dla kibiców, żeby mogli zobaczyć w akcji dwie PlusLigowe drużyny i zawodników Skry, którzy niedawno brali udział w Klubowych Mistrzostwach Świata. Dla nas było ono o tyle ważne, że pozwoliło nam nie wypaść z rytmu meczowego. Nie było więc napięć ani zbędnych nerwów - mówi częstochowski atakujący.

Wszystkich, którzy wybrali się do Kępna na mecz, ucieszył na pewno fakt, że do gry po kilku miesiącach przerwy wraca Michał Winiarski. Przyjmujący Skry Bełchatów wybiegł w piątek na parkiet jako... libero.

- Michał raczej nie jest jeszcze w stuprocentowej dyspozycji i pewnie dlatego wystąpił w tym spotkaniu jako libero. Staraliśmy się trochę "przetestować" go na przyjęciu. Graliśmy jednak fragmentami - trochę na Michała, trochę na Frankowskiego. Nie chciałbym jednak oceniać jego gry, bo bardziej skupiałem się na swoich zadaniach - kończy Janeczek.


Oby to był dobry znak i oby już od nowego roku Michał zachwycał nas swą grą

W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 478 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 1286
Dobra wiadomość dla fanów siatkówki i Michała Winiarskiego. Zawodnik ten wraca na boisko po długiej rekonwalescencji i wystąpi w środowym, wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów z hiszpańskim CAI Teruel - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Przyjmujący reprezentacji Polski pełnić będzie rolę... libero. Do normalnej gry ma być gotowy w styczniu.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 7471 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 28473
Na razie libero, bo jeszcze nie może atakować Ale w przyjęciu może pomóc

HALA MADRID !!!

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Galeria sław - Mariusz Wlazły

Następny temat

jaka technike i jak jezdziec??

WHEY premium