Zgadzam się z MMA całkowicie.
Od siebie dodam, że gdyby wystawić boksera 70 kg, na koksa 100 kg na ringu w rękawicach to jest duża szansa, że rzeczywiście bokser go obije. Ale gdyby ta sama sytuacja miała miejsce powiedzmy w szamotaninie w lokalu, już nie byłbym pewien co do wyniku. Nawet przypadkowy cios tego 100kg gościa byłby bardzo, bardzo odczuwalny dla tego 70kg boksera.
Sam wiele razy na sparingu miałem sytuacje, że lżejszy partner (ja ważę koło setki) mówił, że za mocno uderzam i żebym zluzował, a mi samemu się wydawało, że uderzam lajtowo. Nie chodzi o to, że dysponuje jakimś super mocnym ciosem (bo nie dysponuje), ale chodzi właśnie o różnicę w masie i co za tym idzie sile.
Dlatego to co napisał MMA:
Masa zawsze ma znaczenie. Są sytuacje, gdy czynniki takie jak przewaga techniczna, szybkość, doświadczenie, psychika lub inne odgrywają większe znaczenie i pozwalają na zniwelowanie przewagi wynikającej z masy.
trafia w sedno tej dyskusji. Ja również uważam, że "są sytuacje" - czyli nie można założyć, że trenuję sobie SW to nie straszny mi nikt (bo tak naprawdę nie ma recepty, która zagwarantuje powodzenie w walce).
Tyle ode mnie, dla MMA sog!