Odstawiłem witaminę D - odnoszę dziwne wrażenie, że kontuzja przynajmniej częściowo była wywołana agresywną suplementacją. Takie rzeczy powodują, że kości zaczynają bardzo mocno się przebudowywać (przy braku witaminy D one po prostu się degenerują, u mnie musiały być już ładnie pojechane przez te kilka lat niedoboru, zresztą dość wyraźnie to czułem), organizm wypłukuje wapń z jednych kości, przesuwa go do innych, na powierzchni ciągle tworzą się nowe komórki... Aha, nie mam już 179 cm, mam 180. Nie mam pojęcia jakim cudem :D
Dodatkowo pojawiła się lekka hiperkalcuria (obecność większej ilości wapnia w moczu), zjawisko wywołane zazwyczaj skokiem stężenia parathormonu oraz bardzo dobrych wchłanianiem wapnia z przewodu pokarmowego. Hmm, czyżbym jednak tej witaminy miał za dużo, przy takich dawkach? A może to efekt tego, że parathormon jeszcze nie opadł (przy niedoborze wit D z reguły jest mocno podniesiony) - synergiczne działanie jednego i drugiego prowadzi do objawów nadmiaru... No nic. Niby nic poważnego, ale takie zjawisko to zaproszenie dla bakterii do kolonizacji dróg moczowych. Na wszelki wypadek muszę też zacząć pić sok żurawinowy, pięknie zakwasza i odkaża nerki.
Póki co po terapii witaminą D czuję się jak młody Buk, odpuszczę sobie dalszą suplementację poza mikrodawkami - w końcu za miesiąc będzie już można załapać się na odpowiednią długość fali świetlnej do jej syntezy. Nerki ma się tylko jedne. Eh, żebym jeszcze po nocy nie musiał przed kompem siedzieć - cały czas mam rozregulowany rytm dobowy. Niespodzianka, bardzo mi się ostatnimi dniami poprawiło natlenowanie tkanek obwodowych.
W Biedronce rzucili mleko sojowe, o dziwo - bardzo dobrej jakości. Co prawda 2 razy tańsze od tego z Alpro (i też 2 razy lepsze), ale i tak za drogie, prawie 4 zeta za litr. Niemniej warto rozważyć jako dodatek do diety, nie zawiera typowych dla krowiego mleka substancji szkodliwych, takich jak cholesterol, laktoza i ogólnie albuminy białka mleka krowiego, za to ma np 1200 (!) mg wapnia w litrze, 150% zalecanej dawki witamin B12, B2 czy E. Bardzo mało tłuszczu nasyconego, dużo wielonienasyconego (dobroczynne omega). Nie mogę nigdzie znaleźć informacji które omega są w składzie, ale jeśli jest to po prostu produkt sojowy, bez dodatków, będzie to w okolicach 1:6 omega 3 do omega 6. Nie mogę też znaleźć na stronie producenta jakiej formy witaminy E użył.
Z treningów nie robię dosłownie nic, jedynie długie piesze wycieczki po okoliczych górkach szybkim tempem - takie nie wymagają ostrej pracy stawu skokowego, więc nie powinny przedłużyć zaleczania kontuzji. Już 2 tygodnie minęły, spokojnie jeszcze co najmniej tydzień powinienem siedzieć nic nie robiąc, może nawet 2.
Nigdy nie myśl o drugim miejscu.
VEGE POWER!