Maraton jak maraton - dystans trochę ponad 42 kilometry :)
Jest 11 października. Szybko, ale damy radę.
flying - chcesz biec ze mną?
Tylko co ja marzę teraz o maratonie, jak ja po 6 interwałach szukam płuc na chodniku
Póki co - jak wspominałem - głowy sobie tym nie zapełniam. Na stronie maratonu jest plan przygotowań do takiego biegu dla amatorów - jest rozpisany na 22 tygodnie przed maratonem, spokojnie będę mógł zabrać się na ostatnie 14 tygodni - czyli od początku lipca. Do tego czasu chcę osiągnąć wagę, która będzie mi odpowiadać do rozpoczęcia treningów do maratonu, bo wtedy z interwałów rezygnuje, a nie wiem też jak mi będzie siłka pasować pomiędzy dniami z dłuższym biegiem.
No, ale jak pisałem - to plan na przebiegnięcie maratonu, ja się będę cieszyć z 30 kilometrów :)
Dzisiejszy dzień:
Problem z czasem pomiędzy drugim a trzecim posiłkiem. To, co miało potrwać 2 godziny potrwało 4 i posiłki rozdzielone zostały niemal 5-godzinną przerwą. Nie bardzo wiem co robić w takich sytuacjach. Przejść się do sklepu po jogurt naturalny? Raczej nic innego nie wchodziło w rachubę.
Poza tym wszystko w normie. Śniadanie to co zawsze, później
twaróg z orzechami. Później kasza z tuńczykiem, potreningowy kurczak z makaronem durum. A niedługo twaróg z cebulką.
Bilans powinien wyjść taki, jak planowałem.
Trening - interwały. W dwie godziny po nich mam wrażenie, że za mało z siebie dałem, bo organizm jakby o nich zapomniał (z reguły jeszcze 3-4 godziny po interwałach czułem, że były robione). Choć tuż po zakończeniu ledwie oddychałem. Czyżbym się jednak przyzwyczajał? :)
A co do
patelni to w Poznaniu mam dużo gorszą patelnię - czyli dużo lepiej mi się na niej smaży :] Te najbliższe 3 śniadania wytrzymam na teflonie. Tylko żal mi traconego jadła