Mam taki problem - moje włosy są takie... nijakie. Szatynowe i gęste, niezależnie od tego jak się nie obcinałem (rzecz jasna u fryzjera) to zawsze wyglądały jak hełm z futra. Mogłyby być chociaż odrobinę pokręcone, bo wyglądam w nich jak statystyczny kowalski Jedyne co poprawia mi wygląd to stosowanie żelu, tylko że muszę to robić codziennie rano, przed wyjściem do szkoły. Tutaj moje pytanie - czy to nie obciach mieć wiecznie żel we włosach? Już mi się zdarzyło że od paru dziewczyn usłyszałem różne ironiczne przycinki na ten temat.
Istnieje może jakiś lepszy sposób na poprawienie wyglądu włosów, dodania im tego czegoś? Dodam że mam krótkie włosy, wystarczające na irokeza (takiego również z tyłu głowy). W grę nie wchodzi farbowanie.
Pozdrawiam
"In the end, everybody bleeds the same"