Kim jest rywal Tomasza Adamka w walce o mistrzostwo świata WBC?
"Paul Briggs, 30 lat, urodzony w Brisbane, numer 1 na liście WBC. 25 zwycięstw, 18 nokautów, 2 przegrane. Następna walka - 7 października z Tomaszem Adamkiem (Polska) o pas mistrza świata World Boxing Council". Jednak przeszłość rywala Adamka w najważniejszym w karierze pojedynku - o tytuł mistrza świata - jest zdecydowanie bardziej skomplikowana niż ta krótka, sucha notatka na jego temat. Przez większą część swojego życia Paul Briggs miał bowiem więcej do czynienia z brutalną przemocą tajlandzkiego boksu i zorganizowanej przestępczości w Australii i Japonii niż z profesjonalnym pięściarstwem.
KICK BOXER
Paul Briggs nigdy nie chciał być bokserem. Kiedy skończył sześć lat, znudziło mu się oglądanie filmów z Bruce'em Lee i chcąc być jak najdalej od pełnego przemocy i gwałtu domu (opisuje to w swojej książce "Heart, Soul, Fire"), spędzał czas przyglądając się ćwiczącym karate i kick boxing w pobliskim klubie. Wyładowując nagromadzony gniew i bezsilność na rywalach, Paul zaczął trenować mając lat 11, szybko przerzucając się na najbardziej brutalną, tajlandzką odmianę kick boxingu.
Cztery lata później przechodzi na zawodostwo, a dwa lata później, nie przegrywając ani jednej walki, wyzywa na pojedynek o tytuł World Kickboxing Association legendarnego mistrza Jomhoda "Króla Ringu" Kiatadisaka. Walka odbywa się w Bangkoku, Briggs przegrywa i jeszcze na ringu obiecuje Jomhodowi, że kiedy się spotkają następnym razem, to on będzie zwycięzcą. "Król Ringu" podejmuje wyzwanie, nawet proponując Briggsowi wspólne treningi.
"Już nie wróciłem do Australii. Zostałem w Bangkoku - mówi Briggs. - Przez następne dwa lata trenowałem siedem dni w tygodniu, dwa razy dziennie, bez jednego dnia odpoczynku. Trenowałem z ludźmi nieznającymi ani słowa po angielsku, w kraju, gdzie życie ludzkie nie znaczy dosłownie nic. Jednego wieczora wracaliśmy z baru z kilkoma kolegami, kiedy między dwójką z nich zaczęła się bójka o paczkę papierosów. Skończyło się na tym, że po minucie czy dwóch jeden wyjął pistolet i strzelił drugiemu w głowę. Wszystko to działo się metr ode mnie. Najgorsze było to, że nikt z naszej paczki nie zwrócił na incydent specjalnej uwagi. Tak jakby nic się nie stało. Chciało mi się po tym wszystkim rzygać, chciałem wrócić do domu. Ale to byłoby przyznanie się do słabości"...
W wieku 19 lat Briggs otrzymuje szansę rewanżu i po brutalnej walce pokonuje "Króla Ringu" w jego rodzinnym Bangkoku. Po zdobyciu tytułu WKA Briggs wygrywa 56 kolejnych walk, zostając jednym z najlepszych kick boxerów w historii tego sportu.
"Po dwóch latach wygrywanie mi się znudziło. Nie miałem już przed sobą żadnego celu" - wspomina Briggs.
DISC JOCKEY, BANDYTA, HANDLARZ NARKOTYKAMI
"- Paul, czy masz doświadczenie w strzelaniu z pistoletów?
- Nie, na strzelnicy...
- Dobrze strzelasz?
- Zdarzało mi się trafiać w różne cele.
- Na przykład w jakie?
- W różne.
- Strzelałeś gdzieś w pobliżu rodzinnego Brisbane?
- Nie.
- To w końcu gdzie strzelałeś?
- Nie chciałbym o tym zbyt wiele mówić.
- Ale nie rabowałeś z bronią w ręku?
- Nikt mnie nigdy nie skazał"...
Na strzelnicy, posługując się znanym z filmów Clinta Eastwooda magnum .357, w ciągu kilkudziesięciosekundowej sesji Briggs zdobywa 41 z 60 możliwych punktów. Nieźle jak na kogoś, kto znudził się kick boxingiem, przerzucając się na bycie didżejem w klubach techno od Sydney do Tokio.
"Chciałem całkowicie zmienić swoje życie, ciągle czegoś szukałem. Zacząłem obracać się w kręgu ludzi muzyki techno. Szybko okazało się, że daję sobie radę jako DJ w klubach, a potem jako producent - mówi Briggs. - Ale ciągle mi czegoś brakowało. Ciągle miałem w sobie agresję, z którą nie wiedziałem, co zrobić. Wszyscy mnie znali jako kick boxera, więc dostawałem propozycje, by 'wyprostować' jednego czy drugiego. Był alkohol, branie i sprzedawanie narkotyków... Za którymś razem wziąłem pieniądze za 'zlecenie'. Był ten raz, były następne. Przyjaciele padali jak muchy - od narkotyków i kul. Byłbym jedną z tych ofiar, gdyby nie boks i coś, w co wreszcie uwierzyłem - że mogę być znowu mistrzem świata".
BOKSER W DEPRESJI
Po przegranej walce z Tomaszem Adamkiem, jeszcze w Chicago, Briggs chciał nie tylko zakończyć karierę. "Nie rozumiałem dwóch rzeczy - jak to możliwe, bym przed najważniejszą walką w moim życiu był tak słabo przygotowany psychicznie, i tego, że przegrałem - mówi Australijczyk. - Popadłem w depresję, myślałem nawet o samobójstwie. Wiedziałem, że to moja wina. Że to ja przegrałem, zanim wyszedłem na ring. Teraz jest inaczej. Mam nadzieję, że lekarze pocerowali już twarz Adamka po ostatniej walce. Czas na nowe rany".
źródło: PRZEMYSŁAW GARCZARCZYK / Interia.pl
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)