Typujemy zdobywce pasa Pride OWGP.

vtserafin: Walka w stójce na zasadach MMA to zupełnie co innego niż w K1. W pierwszej walce CC - Silva, Crocop nie mógł śmiało walczyć w stójce (musiał uważać na elementy związane z MMA, których jako niedoświadczony zawodnik nie miał opanowanych).
W każdym razie Silva nie zdołał znokautować ani poddać CC jako debiutanta. Po tym, jak widziałem walkę CC z Fedorem, gdy CC szybko opadł z sił, a tymczasem świetnie bronił się przed G'n'P i mimo, że przegrał, mocno naruszył twarz Fedora (w ramach przypomnienia http://deadcraft.pionki.net/fedor2.jpg), nadal uważam że CC jest faworytem tej walki.

Vtserafin:
"CC na pewno nie jest faworytem w ich walce i przestancie wciskac kit ze gdy walczyli pierwszy raz CC nie radzil sobie bo byl debiutantem. Walka niewiele razy przenosila sie na ziemie a CC dostawal w stójce cięgi. Wand oczywiscie otrzymal sporo ciosów jednak sprzedał ich więcej. Nie tylko CC jest lepszy niz kiedys. Wand tez bardzo sie rozwinął i sądzę że wygra z CC."

Jaki kit? Czy myślisz, ze dałby się tak podchodzić Silvie gdyby tak dobrze sprawlował jak teraz? Wtedy Wand podchodził do niego jak chciał, Crocop nie szedł na wymiany w stójce dlatego, że nie bardzo wiedział co ma robić! Nie wiedzial czy Silva walnie następnego cepa, czy wjedzie w nogi itp. O jakich cięgach w stójce mówisz? Z tego co pamiętam to dostał może 2-3 celne ciosy od Silvy, ale ciosy Silvy to nie ciosy Crocopa! Silva może uderzyć 100 razy np. Barneta i nic mu nie zrobić, Crocop walnie raz i będzie K.. Jak dla mnie Silva powinien zagrzać miejsce w LHW, ale jak chce wyzwań, to niech walczy z ciężkimi, tyle, że ja go tutaj nie za bardzo widzę
Małe przypomnienie:
Ścisla czołówka HW na świecie to: Mino, Fedor, Crocop, Barnett, Alex i Kharitonov! (kolejność przypadkowa) - Silvy tu nie widzę! On jest tutaj----------> czołówka LHW: Silva, Lidell, Arona, Shogun, Lilnog. I mam spore wątpliwości, czy Silva dałby sobie radę z Lidellem, Shogunem, Lilnogiem, bo to że raz nie dał rady z Aroną, to chyba pamiętamy...

Jeśli rzeczywiście tak dobrze pamiętasz tą walkę to nie umknął twojej uwadze fakt ze co druga runda była na zasadach k-1. I Mirko nie musiał się obawiać obaleń a mimo to walczył identycznie jak w rundach na zasadach Pride.

Marian – jak mowi reklama Zywca - ,,Prawie , robi wielka roznice” ; )
Serafin:
,,To nie był lucky punch. CC wyprowadził bardzo czysty prosty na nos Fedora i nie było w tym żadnego przypadku.”
A ja uwazam , ze był , bo pozniej nie udalo mu się już nic podobnego powtórzyć , ale rozumiem , ze Ty uwazasz inaczej , masz prawo , tak samo jak ja mam prawo do swojego zdania , wiec spoko 

Robert:Pewnie że tak.


Gdzie się podziała gwardia Wanda? Grzesiek i grom co jest ****a!? Samego mnie pajace zostawiły ale ja i tak bedę bronił Wanda.





Zmieniony przez - vtserafin w dniu 2006-07-13 14:13:48

Wnerwia mnie już te "pouczanie" Silvy że powinien zostać w LHW . Sam mówił że poszukuje nowych wyzwań i występ w Pride Wszechwag na pewno jest jednym znich ! I te nieustanne pieprzenie że Silva nie da rady temu czy tamtemu . Fujicie też nie miał dać a rady a wygrał . Poczekamy , zobaczymy . Może sie okazać że wygra całe GP , bądź może przegra już w półfinałach . Gdybać można w nieskonczoność . Temat rzeka . Dlatego nie można skreślać na przegranie żadnego zawodnika ( z Barnettem oczywiście żartowałem ) i zobaczymy jaka będzie dyspozycja każdego z nich , taktyka walki , przygotowanie fizyczne . Wystarczy chwila nieuwagi , lekko opuszczona garda i może juz być po walce , zwłaszcza na tak wysokim poziomie jaki prezentują zarówno Cro Cop jak i Silva .

Robert c: Co do "lucky punchów" to można powiedzieć tak: Randleman wygrał z CC bo mu wyszedł "lucky punch", CC wygrał z Aleksem Emelianenko bo mu wyszedł "lucky high kick", Fedor wygrał z Fujitą bo mu wyszedł "lucky liver kick", Shogun wygrał z Kaneharą bo go "szczęśliwie stompnął", Nogueirra miał szczęście w armbarze jaki założył CC.
Skończmy głupie gadanie na temat "lucky trafień". Szczęście sprzyja lepszym.

ja tam nie wiek kto to wygra bo się na tym nie znam : )wiem tylko, że Cropcio się z pewnością bardziej rozwinął niż Sylwek (pomijając jego {Cropcia} ostatnie problemy z kondycją/kontuzją czy też może szczerzej pisząc - przebytym zjazdem posterydowym :) ) ...

,,Robert c: Co do "lucky punchów" to można powiedzieć tak: Randleman wygrał z CC bo mu wyszedł "lucky punch", CC wygrał z Aleksem Emelianenko bo mu wyszedł "lucky high kick", Fedor wygrał z Fujitą bo mu wyszedł "lucky liver kick", Shogun wygrał z Kaneharą bo go "szczęśliwie stompnął", Nogueirra miał szczęście w armbarze jaki założył CC.
Skończmy głupie gadanie na temat "lucky trafień". Szczęście sprzyja lepszym."
Bez przesady Deadcraft , czytaj uwazniej co napisalem ,uwazam, ze lucky punch byl dlatego, ze wyszedl mu tylko raz, w przebiegu calej walki byl gorszy , nie przytaczaj tu Shoguna ktory CALY CZAS bezlitosnie obijal Kanehare .
Co do walki Mino - owszem , mozna to nazwac szczesciem , ale nie dlatego, ze udalo mu sie zalozyc armbara , ale dlatego , ze Crocop by go zrzucil na poczatku z tego dosiadu , ale Mino PRZYTRZYMAL sie lin , a sedzia tego nie zauwazyl , ogladalem te walke ostatnio , zwrocil ktos na to uwage?

Powtarzam - przestańmy gadać crap o szczęśliwych trafieniach. W każdym nokautującym ciosie jest doza szczęścia, można powiedzieć że fighter walcząc pomaga swojemu szczęściu. Jednak aby zawodnik miał to szczęście, musi wylać dziesiątki litrów potu na treningach.
Uważam nokaut na Crocopie w wykonaniu Randlemana za tak samo wartościowy jak ko Shoguna na Kaneharze. Jeśli CC nie był w stanie się obronić - dostał cios i przegrał. Podobnie jest w piłce nożnej - można grać ładnie i przegrać.