Od kyokushin odepchnęło mnie kilka rzeczy. Przede wszystkim kihon. To poprawianie przejść w zenktusu dachi w taki sposób, by odpowiadało najnowszym trendom. To że przy przejście z zenkutsu dachi kiedyś się wykonywało, jakby nogi były na szynach, a teraz trzeba przez chwilę przyjąc neko ashi dachi. Trenowałem to w sumie sporo lat i nie widziałem specjalnie przełożenia tego na walkę.
Poza tym trenowałem też boks. Myślę że dzięki temu zauważyłem u większości adeptów kyokushin strasznie sztywną postawę.
Ostatecznie od kyokushin odepchnęło mnie to, że na treningu przez przypadek zadziałał odruch bokserski i trafiłem gościa mocno pięścią w głowę. Nie miałem na rękach ochraniaczy.. Prawę powiedziawszy myślałem już, że coś mu się stało.. To mnie jakoś zniechęciło..
Wróciłem zatem na sekcję judo, na którą kiedyś przez 2 lata chodziłem.
I jak na razie jestem bardzo zadowolony. Chodzę tam sobie 2-3 razy w tygodniu. Podoba mi się to, że kładzie sporą uwagę na parter. Robi się go co najmniej pół godziny na każdym treningu.
Pozdrowienia!
Choć życie nasze splunięcia nie warte - Eviva l'arte