Presja jest tak ogromna, że niektórzy z nas boją się grać, żeby nie popełniać błędów - mówi Mohammed Barakat przed rozpoczynającym się w piątek w Egipcie piłkarskim Pucharem Narodów Afryki. Oprócz gospodarzy faworytem są Tunezja i Kamerun. Czarnym koniem może być Wybrzeże Kości Słoniowej z Didierem Drogbą
Program turnieju
Składy drużyn
Ingerencje polityków, oszustwa finansowe, brak wypłat i biletów lotniczych dla zawodników, zaniżanie wieku piłkarzy w rozgrywkach młodzieżowych, tajemnicze wpływy czarowników, odwieczny konflikt między federacjami a europejskimi klubami itd. itp. Nie inaczej jest w tym roku.
Trener Kamerunu Portugalczyk Artur Jorge zagroził, że do Egiptu nie pojedzie, bo federacja zalega mu z pensją za pół roku (z tego samego powodu groził działaczom francuski trener Gwinei Patrick Neveu). Działacze musieli w końcu poprosić o mediację legendarnego napastnika Rogera Millę.
Piłkarze Togo mieli odlecieć do Egiptu we wtorek, ale zastrajkowali jeszcze na lotnisku w Lome. Domagali się po 40 tys. dolarów premii za udane eliminacje, tymczasem federacja dawała po 20 tys. Kłótnie o pieniądze i problemy z uzyskaniem wiz zdominowały także przygotowania Demokratycznej Republiki Kongo.
Nigeryjczycy już 27 grudnia mieli spotkać się na zgrupowaniu w portugalskim Faro, na które trener Austin Eguavoen powołał aż 52 zawodników, choć największe gwiazdy przyjechały w ostatniej chwili. Przez pierwsze tygodnie nigeryjska federacja zawodnikom nie przekazała ani jednego naira, a na dodatek... nie zapłaciła za hotel. Portugalczycy zarekwirowali paszporty piłkarzy, a Eguavoen musiał jeździć do Nigerii, żeby ustalać z działaczami sprawy organizacyjno-finansowe.
Zimbabwe zaczęło od zbiórki pieniędzy, bo 125 tys. dolarów od federacji na przygotowania okazało się tylko ułamkiem potrzebnej kwoty. Rząd i działacze za cel postawili sobie zebranie dodatkowych 750 tys. - w Zimbabwe zaczęto organizować wystawne obiady, muzyczne gale i imprezy, podczas których główne funkcje pełnili piłkarze i trenerzy. Zawodnicy mieli nawet specjalne dyżury telefoniczne - dzwoniący kibice mogli z nimi rozmawiać, a opłaty za impulsy telefoniczne szły na konto reprezentacji.
A np. rząd Zambii przekazał na przygotowania piłkarzy ponad milion dolarów.
Kontuzje wyimaginowane?
Dużym problemem były też "kontuzje" gwiazd, a tych Afryka z roku na rok sprzedaje do Europy coraz więcej. Michael Essien, Sulley Muntari, Joseph Yobo, Nwankwo Kanu - gwiazdorzy Ghany i Nigerii - nie przyjechali na zgrupowania, bo... No właśnie. Oficjalnie byli kontuzjowani i mieli być wyłączeni z gry przez "kilka tygodni". Zdaniem trenera Chelsea Jose Mourinho Essien po kontuzji kolana na początku roku miał pauzować do końca miesiąca, ale Ghańczyk lekko trenował w klubie już 12 stycznia! Spekulacje na temat jego stanu zdrowia w kontekście przyjazdu na PNA uciął w końcu serbski trener Ghany Ratomir Dujković, który nieoczekiwanie nie włączył Essiena do 23-osobowej kadry. W Chelsea najdroższy piłkarz Afryki (mistrz Anglii kupił go z Lyonu za 38 mln euro) prawdopodobnie zagra niebawem...
W podobnej sytuacji był Yobo (kontuzjowany bark) - Everton zapewniał, że nigeryjski obrońca nie jest zdolny do gry. Miał odpoczywać, mówiło się, że być może w ogóle do Egiptu nie pojedzie. Tymczasem 14 stycznia Yobo zagrał w ligowym meczu Evertonu z Portsmouth i... był najlepszym zawodnikiem! Na zgrupowanie Nigerii w portugalskim Faro przyleciał z tygodniowym opóźnieniem.
Egipt musi wygrywać
Kandydatów do zwycięstwa jest masa: Tunezja (obrońca tytułu), Egipt (gospodarze zawsze dochodzą wysoko), Ghana (choć bardzo osłabiona), Wybrzeże Kości Słoniowej (świetny atak z Didierem Drogbą na czele), a także Senegal, Nigeria i Kamerun. Ta ostatnia, wielka trójka przyjeżdża do Egiptu jak zbite psy po przegranych eliminacjach do mistrzostw świata. - Chcemy wygrać turniej, żeby wynagrodzić kibicom brak awansu na mundial - zapowiada Kameruńczyk Samuel Eto'o. Senegal albo Nigeria mogą odpaść już po pierwszej rundzie, bo razem z Ghaną i Zimbabwe trafiły do "grupy śmierci".
Kamerun z pechowo przegranych eliminacji wyciągnął jeden wniosek - trener Jorge nie powołał Pierre'a Wome, którego strzał w słupek z rzutu karnego w ostatniej minucie meczu z Egiptem przesądził o tym, że do Niemiec pojedzie Wybrzeże Kości Słoniowej. W grupie Kameruńczycy sprawdzą się m.in. z nieoczekiwanymi finalistami MŚ - defensywnie ustawionymi Angolą i Togo.
Groźne będą zespoły z Afryki Północnej na czele z Egiptem. Gospodarze w turnieju będą zapewne długo, bo organizatorzy obawiają się pustek na trybunach. - Ale ja wolałbym grać poza Egiptem - mówi Mohammed Barakat, najlepszy piłkarz grający w Afryce. - Presja jest tak ogromna, że niektórzy z nas boją się grać, żeby nie popełniać błędów.
Gospodarze przyznają, że będą zadowoleni, jeśli na mecze bez udziału Egiptu sprzedadzą połowę biletów. Mała liczba kibiców na większości meczów to zresztą duży problem Pucharu Narodów Afryki - szlagierowy, inauguracyjny mecz w grupie D Nigeria - Ghana obejrzy prawdopodobnie zaledwie 10 tys. osób.
Bez związków z Polską
Minęły lata, kiedy karty w Pucharze Narodów Afryki rozdawał Henryk Kasperczak. W 1994 roku polski trener doprowadził Wybrzeże Kości Słoniowej do trzeciego miejsca, dwa lata później zajął drugie miejsce z Tunezją (później poprowadził ją na mundialu w 1998 roku). W 2002 roku Kasperczak trenował Mali, z którym zajął czwarte miejsce.
Z tegorocznym Pucharem Narodów Afryki Polskę łączą - ale tylko pośrednio - Dickson Choto i Mido. Pierwszy to reprezentant Zimbabwe i obrońca Legii Warszawa - był na zgrupowaniu reprezentacji, był pewniakiem do miejsca w defensywie, ale doznał kontuzji i ostatecznie nie załapał się do 23-osobowego składu (dwa lata temu w PNA uczestniczył). Drugi to egipski napastnik, z którym o miejsce w składzie Tottenhamu Londyn rywalizuje Grzegorz Rasiak. Rywalizuje na prostej zasadzie: albo on, albo ja. Polski napastnik od dawna powtarza, że liczy na szansę podczas PNA. Ale nawet jeśli Egipt dojdzie do finału, Mido opuści tylko trzy mecze Tottenhamu.
http://www.sfd.pl/temat132515/ - ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC
http://www.sfd.pl/temat130326/ - JUVENTUS TURYN