Polacy z Bundesligi

W Fiorentinie

zrodlo PAP

Przygotowania do sezonu w Bundeslidze w pełni, a nasi stranieri mają coraz większe problemy. W tamtym roku Tomasz Hajto i Bartosz Bosacki byli w szampańskich humorach, a teraz przyszłość rysuje się dla nich w czarnych barwach. Podobnie wygląda sytuacja Kamila Kosowskiego i Artura Wichniarka.


Hertha Berlin ma olbrzymi apetyt na pozyskanie Roque Santa Cruza. Walczy o niego z zapałem, a Artur Wichniarek może tylko przyglądać się temu z kwaśną miną. Dla niego przybycie do stolicy kolejnego rywala, w dodatku uważanego za wielki talent, oznaczałoby niezwykle ciężki bój o miejsce w podstawowym składzie, w którym z góry skazany byłby na porażkę. W dodatku ulubionym systemem trenera Goetza jest ten z jednym napastnikiem. Czy będzie nim Polak? Naprawdę bardzo wątpliwe. Już w ubiegłym sezonie cierpliwość szkoleniowca do naszego rodaka była na skraju wyczerpania. Wszystkich z zespołu irytowała fatalna skuteczność byłego gwiazdora Arminii, aż w końcu został on posadzony na ławę na rzecz Nando Rafaela. Doszło do tego, że "Wichniar" występował w amatorskiej drużynie Herthy. Jak będzie teraz? Mam poważne obawy i tylko wybitni optymiści wróżyliby naszemu rodakowi różową przyszłość.


Tragiczną sytuację mają nasi rodacy z Nuernberg. Bartosz Bosacki będzie musiał pogodzić się z rolą rezerwowego, bo niepodważalną pozycją na środku obrony cieszą się Mario Cantaluppi i Marek Nikl. Ponadto z obserwacji sparingów tego zespołu można wywnioskować, że w rankingu Wolfa "Bosego" prześcignął także Thomas Paulus! Nasz rodak nie myśli o zmianie klubu, na pewno pozostanie w Norymberdze. Oznacza to, że przyszłość byłego zawodnika Lecha rysuje się w czarnych kolorach, a z myślami o wyjeździe na Mistrzostwa Świata powoli będzie mógł się żegnać. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja Tomasza Hajty. Wolfgang Wolf podkreślił, że żadne starania nie pomogą już "Gianniemu". Widzi, że Polak pracuje na treningach z godną podziwu ambicją, ale decyzja już zapadła - miejsce w składzie na pewno już dla niego się nie znajdzie. Szkoleniowiec nie potrafi już obdarzyć Hajty zaufaniem po wpadkach z minionego sezonu. Przypomnijmy, że najpierw pan Tomasz w głupi sposób zarobił czerwoną kartkę w ważnym meczu z Schalke, a potem na łamach prasy skrytykował trenera i oskarżył go o słabe wyniki zespołu. Co prawda po szczerej rozmowie panowie podali sobie rękę na zgodę i Wolfgang Wolf obiecywał, że współpraca rozpocznie się od zera, ale widzimy, że słowa nie dotrzymał i dawnego urazu nie potrafi zapomnieć. Były zastąpca kapitana Norymbergi szuka nowego pracodawcy, ale jak na razie zadanie to okazuje się być trudne. Co prawda oferty są, ale obrońcę trudno zadowolić. Powrót do Polski odpada, bo żaden klub nie byłby w stanie zapewnić mu zarobków porównywalnych do tych, jakie otrzymywał on w za naszą zachodnią granicą. Hajto najchętniej pozostałby w Niemczech, ale pierwszoligowcy nie składają mu propozycji, a 2.Bundesliga go nie satysfakcjonuje. "Gianni" był już blisko porozumienia z austriacką Admirą Wacker, ale w kulminacyjnym momencie rozmowy przerwano. Czy zostaną one wznowione? W rezerwie pozostają jeszcze oferty z Rosji (tu Polak miałby zagwarantowane wysokie zarobki), Korei (działacze FC Seul uważąją, że nasz rodak przyciągnąłby kibiców na trybuny) i Francji (pan Tomasz otrzymał propozycję od Troyes i Nancy). Gdzie znajdzie przystań Hajto?


Duże kłopoty ma też Kamil Kosowski. Spotkało go olbrzymie rozczarowanie i śmiało może mieć pretensje to trenera Michaela Henke. Zaraz po zakończeniu sezonu Polak zaczął szukać nowego klubu, miał oferty od Celtiku Glasgow i Bordaeaux, ale nowy szkoleniowiec zapewniał go, że zamierza na niego stawiać. Zadowolony pomocnik podjął decyzję o pozostaniu w Kaiserslautern, a teraz jego sytuacja bardzo się skomplikowała. Nagle trener i prezes poinformowali go, że w drużynie "Czerwonych Diabłow" nie jest już potrzebny. Dziennikarz "Kickera" wyjaśnia: "Kamil rozczarował. Nie potrafił zmotywować się do gry w 1. FCK, nie nauczył się nawet języka. Przy każdej okazji pokazuje, że nie chce tu grać." Kiepską i tak sytuację Polaka pogorszył spór z klubem, w dodatku przegrany. "Kosa" walczył o pieniądze, które rzekomo były mu winne "Czerwone Diabły". Dziennikarz "Kickera" stwierdził: "Normalnie po takim zajściu klub i zawodnik rozstają się chłodno. Tyle że nie ma ofert dla Kosowskiego, nie interesuje się nim dosłownie nikt." Okazuje się, że oferty od Celtiku i Bordeaux są... wymysłem mediów. "Byłoby wspaniale, ale jak zwykle w przypadku Kosowskiego okazało się, że wszystko to plotki" - mówi prezydent klubu René C. Jäggi.

Bundesliga, zawsze uważana za szczęśliwą dla Polaków, przestaje być przyjazna dla nich. Pamiętamy sezony, kiedy w podstawowych składach swoich zespołów grało nawet dziesięciu naszych rodaków, niektórzy byli gwiazdami w swoich zespołach, zachwycali. Teraz pewne miejsce ma zaledwie trzech: Euzebiusz Smolarek, Jacek Krzynówek i Dariusz Żuraw. Pozostali narzekają na olbrzymie problemy. Czemu jest tak tragicznie? Czy da się tę sytuację poprawić?

Hajto w Southampton !!! info na www.transfery.info 

ciekawe czy przebije sie do pierwszego skladu

Southampton spadło wiec zapewne paru zawodników odejdzie a więc może się załapie.

i pokaze sie jak Rasiak

Mam nadzieje,że nie będzie pośmiewiskiem,ale on nieda sobą pomiatać!

Da sobie rade

Miejmy nadzieje