SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

ciekawostki

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 184598

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
Tłuste jedzenie z mniejszą szkodą dla zdrowia



Odpowiedni dodatek do tłustych potraw może zmniejszyć ryzyko cukrzycy związane z tłustą dietą - twierdzą naukowcy, którzy przedstawiali swoje koncepcje podczas zjazdu American Chemical Society.

Specjaliści z US Department of Agriculture wykazali, że rozpuszczalna pochodna celulozy spowalnia u chomików wchłanianie tłuszczu z pokarmu. Dzięki temu spada ryzyko oporności na insulinę, która często prowadzi do cukrzycy typu II. Cukrzyca typu II jest na całym świecie coraz częstszą chorobą.

Hydroksypropylometylceluloza (HPMC) jest od dawna stosowana jako dodatek do żywności i leków - zwykle jako składnik zagęszczający. Jednak, zdaniem amerykańskich naukowców, HPMC może też pomóc w zachowaniu zdrowia. Oczywiście, najlepiej nie jeść zbyt dużo, jednak u osób, którym ciężko zrezygnować z zamawiania megazestawów w barze fast food, można by zmniejszyć ryzyko cukrzycy.

Podczas eksperymentu przez cztery tygodnie karmiono chomiki dietą, w której zawartość tłuszczu odpowiadała typowym potrawom fast food. Grupa, w której nie podawano HPMC, rozwinęła oporność na insulinę, natomiast chomiki chronione przez HPMC nie wykazywały oporności na insulinę.

Wydaje się, że hydroksypropylometylceluloza nie tylko spowalnia wchłanianie tłuszczów, ale i wpływa na transport tłuszczu do tkanki tłuszczowej. Zbyt duża ilość tłuszczu we krwi może uszkadzać komórki wątroby, serca lub trzustki - w tym ostatnim przypadku może dojść do cukrzycy.

Skuteczność HPMC musi być jeszcze potwierdzona badaniami na ludziach. Jednak jej stosowanie nie chroniłoby przed otyłością i jej szkodliwymi skutkami - najlepszymi środkami profilaktycznymi pozostają umiar w jedzeniu, zróżnicowana dieta i aktywność fizyczna.

Diety niskowęglowodanowe dobre dla cukrzyków



Węglowodany odpowiadają za nadmierny apetyt i przybieranie na wadze u cukrzyków - zbadali amerykańscy naukowcy. Według nich, zastosowanie diety niskowęglowodanowej w krótkim czasie obniża wagę ciała i działa korzystnie na zdrowie.

Naukowcy z Temple University School of Medicine w Filadelfii badali, jak diety niskowęglowodanowe wpływają na wagę, apetyt i poziom cukru u otyłych diabetyków - czytamy w serwisie "EurekAlert". W badaniach uczestniczyło dziesięciu otyłych pacjentów z cukrzycą typu II (charakteryzującą się nieprawidłową reakcją organizmu na insulinę).

Przez pierwszy tydzień odżywiali się normalnie, następnie na kolejne dwa tygodnie przeszli na dietę Atkinsa. Dieta ta charakteryzuje się nieograniczonym spożyciem białka i tłuszczu, przy spożyciu węglowodanów na poziomie jedynie 20 gramów dziennie.

"Po usunięciu z diety cukrów, pacjenci sami ograniczyli dzienne spożycie kalorii do 1000 dziennie. Nie próbowali też +nadrabiać+ strat energetycznych jedzeniem białka lub tłuszczów, chociaż nie zabranialiśmy im tego" - opowiedział prowadzący badania Guenther Boden.

Naukowcy wnioskują zatem, że to węglowodany stymulowały nadmierny apetyt badanych.

Chcą również obalić kilka popularnych mitów dotyczących tego typu diet. "Badani nie jedli mniej, gdyż znudziło im się dietetyczne menu. Utrata wagi ciała nie wynikała również z odwodnienia organizmu. Fałszywa jest też koncepcja o zmianach w przemianie materii" - podsumował Boden.

U badanych stwierdzono też lepsze wskaźniki poziomu glukozy i przyswajania insuliny oraz niższy poziom trójglicerydów i cholesterolu.

Leczenie cukrzyków polega na dokładnym monitorowaniu poziomu cukru, diety i lekarstw. Prawie 80 proc. z nich cierpi na nadwagę lub otyłość. Zmniejszenie wagi ciała może zredukować lub wyeliminować zapotrzebowanie na lekarstwa, także insulinę.

Boden ostrzega jednak, że efekty diety węglowodanowej w długim okresie nie są jeszcze znane lekarzom.

Badanie było jedynym dotychczas badaniem opartym na diecie Atkinsa, które przeprowadzono w warunkach klinicznych.

Szczegóły badań w publikacji "Annals of Internal Medicine".

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
Dowody na związek insuliny z chorobą Alzheimera



Mózg, podobnie jak trzustka, produkuje hormon insulinę, od której zależy poziom glukozy we krwi - odkryli naukowcy z USA. Co więcej, zbyt niski poziom insuliny w mózgu może mieć wpływ na rozwój choroby Alzheimera.

To odkrycie pozwoli nie tylko lepiej zrozumieć mechanizm rozwoju tej wyniszczającej mózg choroby, ale też pomoże opracować nowe metody jej leczenia - uważają autorzy pracy, zamieszczonej na łamach pisma "Journal of Alzheimer's Disease".

Jak wynika z wcześniejszych badań, komórki nerwowe produkują czynniki wzrostu spokrewnione z insuliną - IGF I i IGF II. Są one m.in. potrzebne do rozwoju mózgu i chronią neurony przed śmiercią.

Teraz, w doświadczeniach na zmienionych genetycznie szczurach, naukowcom ze Szpitala Stanu Rhode Island w Providence udało się zaobserwować, że neurony w kilku obszarach mózgu mogą też produkować insulinę.

Okazało się również, że spadek produkcji tego hormonu był związany z obumieraniem komórek nerwowych, co jest typowym objawem wielu chorób neurodegeneracyjnych, w tym alzheimera.

Związek między tą chorobą a stężeniem insuliny potwierdziły badania tkanek pobranych pośmiertnie z mózgów osób cierpiących na alzheimera. Stężenie insuliny oraz spokrewnionego z nią czynnika IGF I było znacznie obniżone w korze czołowej, hipokampie i podwzgórzu, czyli we wszystkich obszarach typowo dotkniętych chorobą.

Już wcześniejsze badania wskazywały, że cukrzyca typu II, wywołana spadkiem wrażliwości tkanek na insulinę, sprzyja obumieraniu neuronów - przypominają badacze.

"Obserwowane przez nas zmiany nie miały jednak związku z cukrzycą typu I czy II, ale odzwierciedlały inny złożony proces chorobowy, który brał początek w mózgu" - komentują badacze. Według nich, najnowsze obserwacje sugerują, że może istnieć jeszcze jeden, trzeci typ cukrzycy.




Cholesterol sprzymierzeńcem raka prostaty



Wysoki poziom cholesterolu we krwi przyspiesza wzrost raka prostaty - zaobserwowali badacze z USA.

Optymistyczne jest jednak to, że proces ten można hamować z użyciem leków obniżających cholesterol, informuje pismo "Journal of Clinical Investigation".

Wyniki badań zespołu ze Szpitala Dziecięcego w Bostonie pozostają w zgodzie z dotychczasowymi obserwacjami, które wskazywały, że między dietą podnoszącą poziom cholesterolu a wzrostem raka prostaty zachodzi wyraźny związek. Po raz pierwszy dostarczają też wyjaśnienia tego zjawiska na poziomie cząsteczek.

Naukowcy z Bostonu wstrzykiwali ludzkie komórki raka prostaty myszom i obserwowali ich zachowanie. W 6 tygodni później okazało się, że zwierzęta na diecie podnoszącej poziom cholesterolu miały dwukrotnie więcej i to większych guzów niż rówieśnicy.

Badacze wykazali też, że cholesterol gromadził się w zewnętrznych błonach komórek rakowych, w obszarach nazywanych "lipidowymi tratwami". Jak tłumaczą autorzy, struktury te można porównać do kry na wodzie. Są bowiem tak samo jak kra dynamiczne i mogą się łączyć w większe grupy lub rozdzielać.

To właśnie akumulacja cholesterolu na "tratwach" aktywowała procesy chemiczne sprzyjające przeżyciu nowotworu - tzw. ścieżkę Akt, która zapobiega samobójczej śmierci komórek (apoptozie).

Badania na komórkach raka prostaty w probówce przyniosły bardziej optymistyczne wieści. Dowiodły bowiem, że lek obniżający stężenie cholesterolu - simwastatyna, hamował ścieżkę Akt w komórkach raka, dzięki czemu procesy apoptozy nasilały się i wzrost guza ulegał zahamowaniu.

"Nasze wyniki wytyczają nowe ścieżki w leczeniu raka prostaty. Wskazują bowiem, że manipulując poziomem cholesterolu można kontrolować wzrost tego nowotworu" - komentuje prowadzący badania dr Michael Freeman.

Jak zaznacza badacz, statyny są bezpiecznymi lekami, które obecnie szeroko stosuje się w terapii schorzeń układu krążenia. To powinno znacznie ułatwić ich wykorzystanie w leczeniu raka.

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
Białko-makaron buduje szkliwo zębów



Szkliwo zębów, najtwardsza substancja w organizmie, powstaje dzięki samoorganizującemu się białku - odkryli naukowcy. Białko to ma zdolność do grupowania się w pasma przypominające mikroskopijny makaron.

Poznanie tajemnicy powstawania szkliwa może pomóc w opracowaniu nowego sposobu uzupełniania ubytków w zębach, który mógłby zastąpić plomby z amalgamatu czy sztucznego tworzywa. Także elementy protez można by wytwarzać z biotechnologicznie otrzymywanego szkliwa.

Kluczowe znaczenie w tworzeniu się szkliwa nazębnego ma amelogenina - białko wydzielane przez usytuowane w dziąsłach komórki, zwane ameloblastami.

Najbliższym "krewnym" amelogeniny w ludzkim organizmie jest kolagen - białko związane z formowaniem się kości. O ile jednak kolagen pozostaje ważną częścią gotowej kości, amelogenina rozpada się i niknie podczas mineralizacji szkliwa.

Ta tymczasowość utrudniała badania nad amelogeniną. Naukowcy próbowali skrystalizować ją dla potrzeb dalszych badań.

Krystalografia rentgenowska, czyli badanie obrazu tworzonego przez promieniowanie rentgenowskie po przejściu przez kryształ, to sprawdzona i skuteczna metoda badania struktury skomplikowanych cząsteczek.

Nowe badania nad zagadnieniem tworzenia się szkliwa, o których informuje "Science", przeprowadził zespół prof. Janet Moradian- Oldak z Uniwersytetu Południowej Kalifornii we współpracy z prof. Giuseppem Falinim z włoskiego Uniwersytetu w Bolonii.

Trwające przez rok wysiłki naukowców nie doprowadziły co prawda do krystalizacji amelogeniny, powstało jednak coś, co pod mikroskopem przypominało spłaszczony makaron, zwany we Włoszech "fettucine".

Wstążeczki te składały się z łańcuchów nanokuleczek, będących cząsteczkami amelogeniny. Prof. Oldak nazwała włókna "mikrowstążeczkami".

Zauważyła uderzające podobieństwo ich kształtu do kryształów hydroksyapatytu, z których składa się gotowe szkliwo. Hydroksyapatyt ma postać bardzo długich kryształów - stosunek ich długości do szerokości sięga 1000 do 1.

Po zanurzeniu wstążeczek amelogeniny w roztworze fosforanu wapnia udało się otrzymać kryształy odpowiadające tym z naturalnego szkliwa.

Podobne do makaronu białkowe pasma stały się rusztowaniem dla procesu krystalizacji. Zdolność amelogeniny do grupowania się w pasma wydaje się być kluczem do powstawania szkliwa - uznali naukowcy.







Nadmiar kwasu foliowego grozi zmianami genetycznymi?



Wzbogacanie żywności w duże ilości kwasu foliowego może prowadzić do zmian genetycznych w populacji, które narażą przyszłe pokolenia na wiele groźnych schorzeń - tę niemalże katastroficzną teorię stworzyła brytyjsko-australijska para badaczy.

Kwas foliowy należy do witamin z grupy B. W organizmie człowieka reguluje ważne procesy przemiany materii oraz rozwój wielu narządów w okresie zarodkowym.

Niedobory tej witaminy w okresie ciąży są przyczyną poważnych wad w rozwoju układu nerwowego u dzieci. Łatwo może do nich dojść, zwłaszcza w pierwszych tygodniach ciąży, gdy kobiety rzadko są jej świadome. Aby tego uniknąć, w wielu krajach, jak np. USA, legalnie wzbogaca się w kwas foliowy produkty zbożowe i mączne.

GENETYCZNY SELEKCJONER?

Jednak zdaniem naukowców Marka Lucocka z Uniwersytetu Newcastle w Ourimbah (Australia) i Zoe Yates z Uniwersytetu w Leeds (Wielka Brytania), taki proceder stopniowo prowadzi do nieodwracalnych zmian w genetycznym profilu populacji - czytamy w piśmie "Nature Reviews Genetics". Może to mieć bardzo negatywne konsekwencje dla zdrowia przyszłych pokoleń.

Badacze powołują się na niewielką grupę badań, z których wynika, że potomstwo kobiet będących na diecie wzbogaconej w kwas foliowy częściej posiada pewien wariant genu związanego z metabolizmem tej witaminy. Jest to wersja o mało mówiącej nazwie 677T MTHFR.

Okazuje się, że jeśli matka przyjmuje wystarczające lub duże ilości kwasu foliowego, to płody z tą właśnie wersją mają większe szanse przeżyć ciążę, w porównaniu z innymi zarodkami. Z badań przeprowadzonych w 2000 roku wynika, że rodzące się dzieci cztery razy częściej posiadają ten wariant, niż płody niedonoszone.

Można więc powiedzieć, że kwas foliowy działa tu jako genetyczny selekcjoner, a wzbogacanie nim żywności może prowadzić do dramatycznego wzrostu liczby osób noszących ten gen - podkreślają Lucock i Yates.

UZALEŻNIONE POKOLENIA

Nie budziłoby to może żadnych zastrzeżeń naukowców, gdyby nie fakt, że właśnie ten wariant genetyczny udało się powiązać w kilku badaniach z większym ryzykiem chorób serca, niektórych nowotworów i komplikacji ciążowych.

Wydaje się, że ryzyko to można złagodzić właśnie dzięki diecie bogatej w kwas foliowy. Dopóki wiec wzbogacamy żywność w tę witaminę, nic nam nie grozi.

Z drugiej strony taka działalność może wykreować pokolenia uzależnione od nienaturalnie dużych ilości kwasu foliowego - spekuluje Lucock. Jeśli nagle zabraknie sztucznego źródła tej witaminy, nowe pokolenia staną w obliczu zdrowotnego kryzysu.

Lucock jest przekonany, że obecnie korzyści płynące z dodawania kwasu foliowego do żywności przewyższają ewentualne negatywne skutki. Jego zdaniem, warto by było jednak obniżyć dzienne zalecane ciężarnym dawki tej witaminy, np. z 400 mikrogramów, zalecanych aktualnie w USA, do 200.

Na razie brak wystarczających dowodów na to, że suplementacja kwasem foliowym faktycznie prowadzi do selekcji genetycznej. Poza tym nawet gdyby zachodziła, to jej tempo byłoby zbyt małe, byśmy kiedykolwiek mogli zaobserwować jej wyraźne efekty - uważa amerykański genetyk z Narodowego Instytutu Badań Genomu Ludzkiego, Larry Brody.

DOBRY, ZŁY I BRZYDKI

I bez tej katastroficznej wizji kwas foliowy jest witaminą budzącą kontrowersje. Wprawdzie zapobiega wadom rozwojowym układu nerwowego i chroni przed chorobami serca czy udarem mózgu, ale istnieją podejrzenia, że w wysokich dawkach może np. przyspieszać rozwój niektórych nowotworów.

To powstrzymało wiele państw, np. Wielką Brytanię, od wprowadzenia obowiązku wzbogacania mąki kwasem foliowym. W pewnym sensie reszta świata postanowiła zaczekać na wyniki publicznego eksperymentu, jaki jest prowadzony w USA - uważa amerykański badacz Jesse Gregory z Uniwersytetu Florydy w Gainsville.

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
ą potrzebne, niż te, do których jajka są niezbędne.




Warto zatem zadbać, by zawsze mieć ich spory zapas (mają 4-tygodniowy okres przydatności do spożycia). W dobrych sklepach mamy jajka w wielkim wyborze.

Te najwyższej jakości mają gładką, dobrze ukształtowaną skorupkę bez plamek i pęknięć. Najbardziej poszukiwanym rarytasem są, oczywiście, tzw. jajka wiejskie, czyli od kur karmionych naturalną karmą. Można je zdobyć na bazarze lub u zaprzyjaźnionego rolnika. Tam i w supermarketach możemy kupić jajka z dwoma żółtkami (idealne na biszkopt). Są one nieco droższe, bo po 0,45 zł za sztukę.

Jajka wzbogaca się też odżywczymi składnikami, dodawanymi do pasz, którymi karmione są kury na fermach. Kilka lat temu w sklepach pojawiły się jaja DHA GOLD OMEGA-3+Vit. E, które zawierają 8-krotnie więcej kwasów tłuszczowych omega 3 oraz sześciokrotnie więcej witaminy E niż tradycyjne (3,30 zł/6 szt.). Superświeże są Bobojaja, które dostarcza się do sklepów 1-2 dni po zniesieniu (2,55 zł/6 szt.). Biojaja mają zwiększoną dawkę jodu, selenu i wit. E (4 zł/10 szt.).

Możemy też kupić jajka z opisem, jakimi składnikami wzbogacono pasze dla kur: wielozbożowe (3,89 zł/10 szt.), vitajaja (3,99 zł/10 szt.), jodowane (3,89 zł/10 szt.).

Czego dowiemy się z pieczątki na jajkach

Kombinacja cyfr i liter na jajku informuje o sposobie hodowli kur, kraju pochodzenia i numerze identyfikacyjnym weterynarza, jakości i wadze jajka. Klasa jakości to symbole: A - jaja czyste, bez pęknięć, B - mogą być zabrudzone.

Klasa wagowa: S - do 53 g, M do 63 g, L do 73 g, XL - powyżej 73 g. Na tej pieczątce nie ma daty "produkcji" jajka ani czasu przydatności do spożycia.

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
Czosnek może zapobiegać osteoporozie



Czosnek jest nie tylko smaczną przyprawą o działaniu przeciwbakteryjnym, ale może też wzmacniać kości i zapobiegać osteoporozie - zaobserwowali badacze ze Szwajcarii.

Jak wykazały najnowsze badania, składnik czosnku - peptyd nazywany w skrócie GPCS, przeciwdziała utracie związków mineralnych z komórek tkanki kostnej szczurów.

Korzystny wpływ GPCS na kości potwierdziły też doświadczenia na komórkach pobranych z tkanki kostnej szczurzych noworodków. Najpierw naukowcy poddawali hodowane komórki działaniu hormonu (tzw. parathormonu), który zwiększa uwalnianie związków wapnia z kości. Następnie do niektórych hodowli dodali GPCS.

Okazało się, że komórki, na które podziałano GPCS, traciły znacznie mniej związków mineralnych niż komórki kontrolne.

Zdaniem autorów pracy, najnowsze wyniki sugerują, że czosnek może zapobiegać utracie masy kostnej i, co za tym idzie, osteoporozie. Jest to choroba, która najczęściej dotyka kobiety w podeszłym wieku i znacznie zwiększa ryzyko złamań.

Przyszłe badania pozwolą ocenić, czy jedzenie czosnku może rzeczywiście pozytywnie wpływać na tkankę kostną ludzi. Pomogą też wyjaśnić, jak duże ilości czosnku należałoby spożywać, by uzyskać terapeutyczny efekt.

Dokładny opis badań naukowców z Uniwersytetu w Bernie zamieszcza pismo "Journal of Agricultural and Food Chemistry".

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
Jedzenie tłustych ryb chroni przed demencją



Jedzenie tłustych ryb może zmniejszać o kilkadziesiąt procent ryzyko choroby Alzheimera. W Wielkiej Brytanii rozpoczęły się badania nad wyjaśnieniem tego zjawiska.

Ogłoszone niedawno wyniki naukowców z Chicago wskazały, że zawarte w diecie kwasy tłuszczowe typu omega-3 obniżają o 60 procent ryzyko choroby Alzheimera.

Bogate w korzystne dla zdrowia kwasy tłuszczowe omega-3 jest zwłaszcza mięso takich ryb jak makrele, sardynki czy łososie. Wcześniejsze badania wykazały, że dieta zawierająca tłuste ryby chroni między innymi przed chorobami serca, rakiem prostaty, reumatoidalnym zapaleniem stawów, łuszczycą i astmą. Podobne działanie mogą mieć odpowiednie preparaty rybiego tłuszczu w kapsułkach.

Naukowcy z Cardiff University rozpoczynają trzyletnie badania na myszach, które genetycznie zmieniono tak, by chorowały w sposób przypominający chorobę Alzheimera u ludzi. Sprawdzony zostanie między innymi wpływ różnych diet na zdolność do pokonywania przez myszy labiryntu.

Według specjalistów tłuste ryby powinno się jeść co najmniej dwa razy na tydzień. Taka dieta ma zapobiegać wystąpieniu choroby, a u już chorych -spowalniać jej postęp.

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
Cynk poprawia sprawność umysłową nastolatków



Cynk dodawany do posiłków wzmacnia pamięć i poprawia koncentrację uwagi u młodzieży szkolnej - wskazują najnowsze badania amerykańskie.

Jak wynika z informacji zamieszczonej na stronach serwisu internetowego "EurekAlert", cynk może wywierać korzystny wpływ na umysł niezależnie od tego, czy młodzi ludzie cierpią na jego niedobory w organizmie, czy nie.

Najnowsze badania przeprowadzono w grupie 209 czternastolatków (111 dziewczynek i 98 chłopców) z amerykańskich szkół. Przez kilkanaście tygodni dzieci wypijały 5 razy w tygodniu porcję soku z dodatkiem 10 mg (miligramów) bądź 20 mg glukonianu cynku. Jedna grupa piła sok bez dodatków. Uczestnicy nie mieli pojęcia, do której grupy należą.

Na początku i na zakończenie badań uczniowie przeszli serię testów oceniających zdolności umysłowe, takie jak koncentracja uwagi, zdolności pamięciowe, umiejętność rozwiązywania problemów i sprawdzian zdolności ruchowych.

Sami uczniowie, ich rodzice i nauczyciele wypełniali też ankiety na temat zdolności umysłowych, społecznych i sprawności fizycznej badanej młodzieży oraz jej wyników w nauce.

Okazało się, że nastolatki, których codzienna dieta była wzbogacona o 20 mg cynku, poprawiły wyniki w testach na koncentrację uwagi, zdolności pamięciowe i szybkość reakcji. Natomiast u młodzieży, która piła sok bez dodatku cynku lub z dawką 10 mg, nie odnotowano wyraźnej poprawy. Zdolności społeczne i ruchowe nie poprawiły się w żadnej grupie.

Analiza krwi wykonana na początku doświadczenia ujawniła, że poprawa zdolności umysłowych nie była uzależniona od poziomu cynku w organizmie badanych.

Zdaniem autorów pracy, w przyszłości wyniki te mogą doprowadzić do zmian zaleceń odnośnie dziennych norm spożycia cynku przez młodzież.

Według prowadzącego badania dra Jamesa G. Penlanda, jest to o tyle ważne, że niedobory cynku u młodzieży nie są wcale rzadkie, nawet w krajach dobrze rozwiniętych, takich jak USA. Ma to związek z szybkim tempem wzrostu i niezdrowymi nawykami żywieniowymi tej grupy wiekowej.


lista roslin lecznizych http://parda.w.interia.pl/page2.html 

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
Witamina C łagodzi wpływ dymu papierosowego na płód

Zażywanie dużych dawek witaminy C przez palącą w okresie ciąży matkę może łagodzić negatywny wpływ nikotyny na układ oddechowy płodu - zaobserwowali naukowcy z USA.

Wyniki badań, które publikuje pismo "American Journal of Respiratory and Critical Care Medicine*, mogą pomóc dzieciom tych kobiet, które mimo ostrzeżeń lekarzy nie przestają palić po zajściu w ciążę. Statystyki wskazują, że w samym tylko USA problem ten dotyczy około 11 proc. wszystkich ciężarnych.

Tymczasem składniki dymu papierosowego docierają przez łożysko do zarodka i mogą nie tylko spowodować przedwczesny poród czy opóźnienie wzrostu płodu, ale są też uważane za przyczynę 5-10 proc. poronień i zgonów wśród noworodków. Dzieci, których matki palą w ciąży, są bardziej narażone na choroby układu oddechowego i mają ogólne zaburzenia jego pracy.

Poszukując metod, które złagodziłyby wpływ dymu papierosowego na płód, zespół z Oregon Health and Science University w Beaverton przeprowadził badania na małych małpkach, które w czasie ciąży regularne otrzymywały dawki nikotyny.

Połowa ciężarnych małp dostawała dodatkowo duże dawki witaminy C. W ramach kontroli przebadano również potomstwo samic, którym w okresie ciąży nie podawano ani nikotyny, ani witaminy C.

Okazało się, że płuca małpek, które były w okresie płodowym narażone na działanie nikotyny, pracowały wyraźnie gorzej niż u rówieśniczek, których matki otrzymywały dodatkowo witaminę C. Dzięki witaminie płuca małpek mogły pracować podobnie jak u potomstwa z grupy kontrolnej.

Ponieważ badania przeprowadzono na małpach, ich wyniki można z dużym prawdopodobieństwem odnosić do ludzi. Tym bardziej, że dawki nikotyny podawane ciężarnym małpom były porównywalne z tymi, które wchłaniają ciężarne palaczki.

Zażywanie wysokich dawek witaminy C przez ciężarną palaczkę należy traktować jako ostatnią deskę ratunku dla dziecka, którego matka nie zechce rzucić nałogu - mówią naukowcy.

Zwracają też uwagę, że oprócz korzystnego wpływu na czynność płuc, witamina C nie łagodzi wielu innych negatywnych skutków palenia w ciąży, jak np. opóźnienia w rozwoju mózgu płodu i spowolnienia jego ogólnego wzrostu.

Poza tym naukowcy będą jeszcze musieli sprawdzić, czy podawanie większych dawek witaminy C samo w sobie nie będzie powodować jakichś wad rozwojowych u dziecka.

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
Długotrwałe smażenie na olejach roślinnych niebezpieczne dla zdrowia



Długotrwałe smażenie na olejach roślinnych powoduje powstawanie wysoce toksycznego związku, który zwiększa ryzyko chorób serca, wątroby, a nawet schorzeń neurologicznych, takich jak alzheimer czy parkinson - ostrzegają amerykańscy naukowcy.

Dotyczy to m.in. olejów słonecznikowego, sojowego czy kukurydzianego.

Wyniki badań, o których informuje serwis internetowy "EurekAlert", potwierdzają też dotychczasowe przekonanie o szkodliwości wielokrotnego używania tej samej porcji oleju roślinnego do smażenia. Okazuje się bowiem, że za każdym razem gromadzą się w nim większe ilości toksyny.

Chodzi tu o związek nazywany w skrócie HNE (4-hydroksy-trans-2- nonenal), który powstaje w procesie utleniania wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (np. kwas linolowy). Ich najbogatszym źródłem są olej kukurydziany, słonecznikowy i sojowy. Dlatego specjaliści w zakresie żywienia od pewnego czasu polecają stosować te oleje przede wszystkim na surowo. Do smażenia najlepiej nadaje się oliwa z oliwek lub ewentualnie olej rzepakowy, które zawierają większe ilości jednonienasyconych kwasów tłuszczowych.

Jak zaobserwowali naukowcy z Uniwersytetu Stanu Minnesota HNE może powstawać już po półgodzinnym smażeniu (w temp. ponad 180 st. C) na oleju słonecznikowym, sojowym czy kukurydzianym. Co więcej, w smażonym jedzeniu toksyna gromadzi się w podobnym stężeniu jak w oleju. Badacze wykazali też, że w oleju sojowym pod wpływem wysokiej temperatury powstają dodatkowo trzy toksyny spokrewnione z HNE (znane jako HHE, HOE i HDE).

"HNE jest łatwo przyswajalny z diety i znany ze swojego toksycznego działania" - komentuje kierująca badaniami prof. A. Saari Csallany, specjalistka w dziedzinie chemii żywności.

W organizmie człowieka HNE sprzyja powstawaniu wolnych rodników tlenowych, które uszkadzają białka, DNA i inne cząsteczki potrzebne komórkom do życia i są uważane za istotną przyczynę starzenia, chorób serca, nowotworów oraz chorób neurologicznych, takich jak choroba Alzheimera czy Parkinsona.

W przyszłości zespół prof. Csallany zamierza sprawdzić, jaka minimalna temperatura oraz minimalny czas smażenia na olejach roślinnych wystarczą, by dochodziło do tworzenia HNE.

Badacze zaprezentowali swoje wyniki w środę na dorocznym 96. spotkaniu amerykańskiego stowarzyszenia - American Oil Chemists Society w Salt Lake City.

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
Regularny trening wpływa na aktywność 500 genów



Regularne ćwiczenia być może mogą zapobiegać chorobom serca i cukrzycy typu II, gdyż aktywują w mięśniach około 500 genów związanych najprawdopodobniej z występowaniem tych chorób - zaobserwowali naukowcy ze Szwecji.
Autorzy pracy zamieszczonej na łamach pisma "FASEB Journal" liczą, że ich odkrycie przyczyni się do opracowania nowych strategii leczenia tych schorzeń.

Lekarze i naukowcy do znudzenia przypominają, jak bardzo niebezpieczny dla zdrowia jest brak aktywności fizycznej, jak ważną rolę mogą odegrać regularne ćwiczenia w profilaktyce wielu chorób i jak korzystnie wpływają na nasze samopoczucie oraz długość życia.

Jednak do tej pory nie wyjaśniono w pełni, jakie biologiczne zmiany, zachodzące w organizmie pod wpływem ćwiczeń, mogą za to odpowiadać. Wielu badaczy podejrzewa, że chodzi tu m.in. o wpływ treningu na aktywność genów w sercu, naczyniach krwionośnych i mięśniach.

W najnowszych badaniach naukowcom z Karolinska Institutet w Sztokholmie udało się to potwierdzić, przynajmniej w odniesieniu do mięśni. Po 6 tygodniach regularnego treningu w tkance mięśniowej młodych mężczyzn odnotowano wzrost aktywności około różnych 500 genów. Okazało się ponadto, że u osób, które najszybciej osiągały dobre wyniki, aktywność niektórych genów rosła bardziej niż u innych ćwiczących.

Zdaniem autorów pracy, odkrycie to pomoże wyjaśnić, dlaczego ćwiczenia nie dają jednakowych rezultatów u wszystkich ludzi. Być może, spekulują badacze, wynika to właśnie z faktu, że u niektórych osób trening silniej aktywuje pewne geny, u innych zaś słabiej.

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Kotlety sojowe liofilizowane

Następny temat

Ilosc skladnikow na kg masy

WHEY premium