"Don King i Ruiz zgodzili się na kolejną walkę z Gołotą. Właśnie zadzwonił do mnie Andrzej Gołota i powiedział, że z Kingiem i Ruizem załatwił walkę rewanżową - wyjawił nam wczoraj red. Przemysław Garczarczyk z Chicago, przyjaciel naszego pięściarza.
-Andrzej już dzień po walce był u swego promotora Dona Kinga i twardo zapowiedział mu, że jeżeli ma kontynuować bokserską karierę, to interesuje go tylko rewanżowy pojedynek z Johnem Ruizem o mistrzostwo świata WBA. I nic innego. King go wysłuchał, a że jest też promotorem Ruiza, więc zadzwonił do Portorykańczyka i wszystko uzgodnili.
Termin i miejsce ma wybrać Gołota. On się ucieszył, ale mówi, że o boksie z powrotem zacznie myśleć dopiero po 1 stycznia. Walka się odbędzie w ciągu najbliższego półrocza. Taki jest maksymalny termin. To jest pewna informacja, o ile w zawodowym pięściarstwie w ogóle jest coś pewnego - mówi Garczarczyk.
W piątek Gołota wraz z żoną i dziećmi - Olą i Andrzejem juniorem, menedżerem Ziggym Rozalskim i jego rodziną, z Waldemarem Kowalczykowskim z Głogowa oraz całą paczką przyjaciół (ponad 20 osób!) wybiera się do Austrii na narty. Gołota uparł się na rewanż z Ruizem, bo zdał sobie sprawę, że stać go na znokautowanie tego zapaśnika.
I wie, że - wbrew werdyktowi sędziów - nie przegrał tego pojedynku. Utwierdziły go w tym artykuły w amerykańskiej prasie i przychylne mu wypowiedzi tamtejszych najpoważniejszych fachowców od zawodowego boksu. Wszyscy zgadzają się, iż walka była wyjątkowo brzydka i pełna fauli (zwłaszcza ze strony Ruiza), ale że wygrał ją Polak! To jakaś dziwna sprawa, bo większość polskich tzw. ekspertów uważa, iż Ruiz słusznie został ogłoszony zwycięzcą. No cóż, jaki mamy w kraju boks zawodowy, takich mamy też "ekspertów".
Zarzuca mu się, że za mało uderzał lewym prostym. Ale przecież on po operacji kontuzjowanego lewego barku już nigdy nie będzie mógł tak mocno i często bić lewym prostym. Przypominamy, że Byrd, z którym tak ładnie Andrzej walczył w kwietniu, jest mańkutem. A mańkuta stopuje się głównie prawym bezpośrednim. Polski pięściarz tak był zapalony w sobotniej walce, że nawet nie widział, ani nie czuł kilku groźnych ciosów, jakie dostał w głowę od Ruiza w 12. starciu.
- To niemożliwe - dziwił się, gdy przyjaciele i trener Colonna zarzucali mu, że bezkarnie przyjął te "strzały". Na telewizyjnych powtórkach w zwolnionym tempie, widać jednak jak Polak skutecznie blokuje wiele ciosów rywala. A sędziowie wszystkie je zaliczali Portorykańczykowi.
Tom Schreck przyznał Gołocie tylko 2.,10. i 11. rundę, Oscar Perez 2., 3. i 11., a Frank Lombardi 2., 5., 7. i 10. Nasz zawodnik podejrzewa żartobliwie, że może ci panowie bardziej oceniali bójki,. Które wybuchały na widowni niż to, co się działo w ringu. A Ziggy Rozalski, sam nowojorczyk, z żalem kręci głową:
- Znowu nas w tym Nowym Jorku oszukali. Andrzejowi Gołocie na otarcie łez pozostało 600 tysięcy dolarów za zapasy z Ruizem i świadomość, że sławny Don King nadal chce w niego inwestować. Będzie więc rewanż"
Miejsce walki MA WYBRAC GOŁOTA! No teraz ****a andrzej popisz sie o WYBIERZ COŚ W EUROPIE!