Kroki to jakis taki juz nawyk, dobijam bez klopotu jednym spacerem wieczorem.
A kardio to teraz okrojone mam dosc sporo, z 7 na 5 dni, i z 45 min na 30 min w tych 5-ciu dniach, wiec dla mnei to spora ulga, robie robie teraz na czczo, budze sie teraz sama jakos okolo godz. 4-5, pewnie przez te redukcje juz, ale akurat super mi podpasowalo teraz, wstaje sobie, kawka i cardio, 30 min to takie akurat, idealne na obudzenie sie.
Sa dni, kiedy regeneracyjnie jestem na granicy, ale wystarczy 1 max 2 dni przerwy i jest powrot do normalnosci, generalnie czuje sie bardzo dobrze, i nawet jeszce jakos mocno nie czuje tej redukcji, ale tez staram sie tego w ogole nie analizowac i nie myslec, dzialam w jakims trybie planu do wykonania i po prostu robie co mam zaplanowane niezaleznie od pewnych odczuc czy to fizycznych czy mentalnych, takie techniczne podejscie, bo tez spora energie musze wlozyc jeszcze w prace i dom.
Wiem ze to moze nie jest do konca dobre, bo potem moze sie to odbic na mnie jakos, ale poki co czuje sie b.dobrze, fizycznie czuje sie silniejsza i w lepszej formie niz kiedykolwiek, a psychicznie fajnie zmotywowana.