DT Hesia

Pal licho że ścięgna żelazne, byle nóg nie skrzywiło
Z potwora się uśmiałem Nie lepiej wtedy zamiast nasłuchiwania, po prostu uciekać szybciej?
Ten szarpany wykres to pewnie wina zasięgu GPS w drzewach, tak mi się wydaje.

Trzeba jeszcze obczaić, w którą stronę uciekać. Ostatnio specjalnie zawracałam, żeby nie ścigać stada sarenek, bo biedne akurat uciekały tam, gdzie chciałam biec :D A brat niedawno spotkał w lesie samicę łosia z młodym, i to bardzo blisko domu. Zdecydowanie nie chciałabym się natknąć na łosia i podbiec do niego szybko, bo jeszcze pomyśli, że go atakuję :D

7 km. Schody okazały się tak strome, że Garmin w ogóle uznał, że stoję w miejscu ;) No i muszę uważać, bo łatwo źle postawić stopę i zaliczyć niebezpieczny upadek. A pod schodami piękne błotko. Chyba tam nie wrócę, źle się biegało po tych wąskich stopniach, musiałam zwolnić, nie da się naprawdę dynamicznie po nich biegać. Poszukam czegoś innego.
Jakieś dziwne skoki tętna miałam. Biegłam równo, a tu nagle bum, czwarta strefa.

Dorzucam zdjęcie wczorajszych kotlecików ruskich. Dobre, rodzince też smakowały.

Pękło 80 km w tym miesiącu. Spokojnie do 100 dobiję.











Zmieniony przez - Hesia w dniu 2021-11-25 16:17:46

Nawet ładnie poszło. Jednak asfalt, bo w lesie mokry śnieg, na bank przemarzłyby mi stopy w mokrych butach, a i tak mega mnie to zimno zniechęca do biegania :p Pierwsze 9 km lajcik, ostatnie dwa już wymęczone, ale asfalt nogi zniosły znacznie lepiej niż 12 km w terenie.

Hesia super dziennik! będę zaglądała :) u mnie podobne klimaty za oknem, aczkolwiek boję się biegać po lasach, nawet w dzień, muszę się przełamać, pieskowo również mamy wspólny temat, bom właścicielką najukochańszej istoty, która w pierwszych latach wywróciła nam życie do góry nogami, oj działo się działo :)

A jaki piesek? :) Nie można tak wspomnieć o piesku i nie wrzucić zdjęcia ;)

gończak, cudowny ale trafił na leniwych właścicieli i stąd część kłopotów a reszta to temperament i pies w mieście to nie zawsze dobry pomysł

Kurczę Joanna - wstydź się! Psiula masz i 5 tysi kroków!!! No tego się po Tobie nie spodziewałam:)
Wyprowadzaj bestię. Kup se czołówkę (jak ja) i zasuwaj. Nawet po uliczkach w mieście się bezpiecznie da z psiulem dobić tych kroczków trochę. Nie trzeba od razu po puszczy biegać jak Hesia:)

Gończy! Fajne psiule, choć faktycznie słyszałam, że raczej nie typ kanapowca ;)

I bardzo dobrze ze psiul nie kanapowiec . Joanna zlaz z kanapy jak masz takiego agenta:)