Hej.
Nie miałem kompletnie czasu na wpisy w dzienniku, ale postaram się jakoś podsumować te 2 tygodnie urlopu.
Może rozpiszę w punktach najważniejsze rzeczy:
1. Wszedłem na zero kaloryczne tj. 3100 kcal, czasem +/- 200 kcal więcej.
2. W pierwszym tygodniu ćwiczyłem 4x na gumach tym planem, który mam obecnie. Tylko więcej powtórzeń/krótsze przerwy. Plus 3x cardio 40 min + 1x protokół
3. W drugim tygodniu było gorzej z czasem, ale udało mi się poćwiczyć 3x tydzień z ciężarami i na atlasie. Było to na szybko, raczej na spompowanie się. Cardio? Było. Codziennie ponad 40k kroków po górach :)
4. Nogi dostały po dupie. Nie ćwiczyłem ich w ogóle.
5. Jak wyglądała dieta? Starałem się korzystać z produktów nieprzetworzonych. Wiadome, jakieś lody wpadły czy gofry, drożdżówka, piwko. W końcu urlop i dokarmiałem głowę :) i czasem ciężko było oszacować kaloryczność posiłku, ale mniej więcej jak pisałem trzymałem się zera kalorycznego.
6. W między czasie miałem wizytę u endo. Była to pierwsza wizyta u nowego lekarza. Mam zbadać nadnercza (ACTH), bo podejrzewa niedoczynność przez te osłabnięcia, które tu opisywałem, do tego kortyzol, testosteron, Ca, P (fosfor), magnez no i usg tarczycy. Reszta wyników, które tu wklejałem są ok i dawka letroxu zostaje ta sama.
Najważniejsze, jak waga/wymiary/samopoczucie?
Przed urlopem ważyłem 83,5kg. Pas 85,5cm.
A dziś? Bez zmian, co mnie cieszy. Ta sama waga, pas i chęci do treningu.
Co dalej? Ciśniemy :).
Wracam do kaloryczności jaka była przed urlopem. Tj:
HC B200g, T70g, W320g
MC B220g, T100g, W 240g
LC B220g, T90g, W160g
Pn – HC
Wt- MC
Śr – LC
Czw – LC
Pt – HC
Sb – MC
Nd – LC
Średnio 2600 kcal tygodniowo.
Co z treningiem? Zostaje to co było przed urlopem. Będę dalej zwiększał interwały w protokole, co tydzień.
Trening na czczo (poza 1 zmianami) 4x tydz + 4x cardio 40 min + 1x protokół.
Jaki cel?
Chcę zrzucić do 80kg lub 80-82 cm w pasie i ocenimy co robić dalej.
Dziś jestem po pierwszym konkretnym treningu. Siła mniej więcej ta sama, trochę wytrzymałość spadła, ale to nic. Cardio po siadach i wykrokach było… Ciężkie :)