Na siłowni trenowałem zawsze tyle samo pow. w seriach, dokładając ciężaru do każdej kolejne serii, i raz na 1-2 tyg dokładałem 2,5 kg w ostatniej serii (nie wiem czy to klasyczna rampa ?)
Czyli podam przykład w wiosłowaniu sztangą :
1 seria 10x60 kg
2 seria 10x70 kg
3 seria 10x80 kg
4 seria 10x90 kg
To już był koniec moich możliwości :)
Nastąpił mini cut i zszedłem z tym końcowym ciężarem do 80 kg
Po stworzeniu siłowni w piwnicy, nie mam takich możliwości manewrowania ciężarem, więc postanowiłem trenować z maksymalny ciężarem w każdej serii.
Podwyższając ten ciężar o 4 kg co 2 tygodnie, no i nie szło już to tak fajnie jak w poprzednim przykładzie.
A tak wyglądał mój plan, na masie:
Poniedziałek
1. Drążek nachwyt 12,12,10,8 - ciężar ciała
2. Wiosłowanie sztangą podchwyt 4x10
3. Przysiad 4x 10
4. Żołnierskie siedząc 4x8
5. Wzniosy bokiem hantlami 18,18,15,15
6. Biceps sztangą 15,12,10,10
Środa:
1. Wyciskanie sztangą leżąc 10,10,8,8
2. Przenoszenie hantli za głowę 3x15
3. Arnoldki 18,18,15,15
4. Prostowanie ramion -ściąganie linką na triceps 12,12,10,10
5. Biceps hantlami (chwyt młotkowy) 12,12,10,10
Piątek:
1. Wyciskanie leżąc w wąskim chwycie 10,10,8,8
2. Żołnierskie siedząc 4x8
3. Francuskie leżąc 10,10,8,8
4. RDL 4x10
5. Spięcia brzucha
Progres ciężaru przez 3 miesiące minimalny, a obwody mięśni wróciły jedynie do rozmiarów po poprzedniej masie.
Minęły 3 miesiące masy, znów zrobiłem mini cut i teraz chcę znów progresować, tylko że nie mam siły, pewnie muszę się cofnąć z tych moich maksymalnych ciężarów, tylko nie wiem ile, jeśli w wiosłowaniu miałem 92 kg, a WL 88 kg, a w żołnierskim siedząc 50 kg, ale to wszystko był ciężar na 4x8.
Doradźcie mi proszę jak to rozegrać, by się nie zajechać, by ruszyła siła i co najważniejsza za tym obwody mięśni.
Pominę temat diety, bo jestem bardzo zdyscyplinowany i jest ok.