Krata na lato 2020 by olotraper

ojan

Wydaje mi się, że jest tam dużo tłuszczu.
Jedz chude mięso i twarogi.
Zresztą sam wiesz co masz jeść aby zaspokoić głód i zachować sprawność.
Sam teraz próbuję się rzeźbić i wiem jakie to trudne.

Wszystko to prawda, ale takie to życie. Jem co żona daje, nie mam wielkiego wyboru. Reguluję trochę ilością. Ja zawsze byłem gruby za wyjątkiem okresu młodzieńczego nawału testosteronu. Jedni budują masę i mają z tym problem, a ja zawsze odwrotnie miałem, genetyka. Przystąpiłem do konkursu Kraty na lato głównie dla brzuszków i aby kontrolować lepiej wagę, ale szczuplutki bez wielkich wyrzeczeń nie będę, nie łudzę się, a chemii, sikaczy i spalaczy nie mam najmniejszej ochoty brać. Pozostaje konsekwencja i powolny proces. Moje kobiety jedzą to co ja, żona nawet tyle co ja, a tylko ja gruby. Siedzenie w wózku. Kiedyś trzy razy tyle jadłem i tonę słodyczy. Zaprogramowałem ciało przez lata złej diety i teraz jeden konkurs tego nie zmieni. Ja nawet 117 kg ważyłem trenując karate (wzrost 180 cm), półmaratony biegałem z wagą 106-108 kg i wyglądałem zgrabniej niż teraz dzięki codziennym wyczerpującym treningom, mięśni więcej było, a tłuszczu mniej. Może gdybym bardziej się przejmował wyglądem to też bardziej bym się postarał, ale mnie zawsze siła imponowała lub dowalenie komuś tak, że nie starałem się być pięknym, jak Wy kulturyści. A teraz to chciałbym lepiej chodzić i być sprawniejszy oraz zdrowy.

Nie nagrała się najdziwniejsza część ćwiczeń

Wczoraj jeszcze waga poszła w górę.

Wczorajsza dieta. Wczoraj dokonałem kolejnego wyczynu na miarę moich możliwości. Przeszedłem na bieżni elektrycznej bez ani jednego podparcia się rękami 200 m w czasie 15 minut, a potem jeszcze 2 x 100 m w czasie po 7:30 minut. Wieczorem dodatkowo eksperymentowałem chodzenie bez podpierania z większą prędkością 1,2 km/h zaliczając 200 metrów. Jestem dobrej myśli.

Dawno nie filmowałem moich porannych ćwiczeń.

Olo, w trzy dni podwoiłeś rekord.
No 200 metrów, ładnie.
A tak w ogóle to jak tam?

oolo - obejrzałem Twoje 2 ostatnie filmiki wchodząc na taboret.
Mużyka nie na moje uszy.
Spociłem się!
Idę dobić do 30 minut przy polotv

Paawo, mogłoby być lepiej, ale walczę, no i dobrze, że coś do przodu idzie. Niestety moi znajomi na wózkach nie rozumieją potrzeby permanentnego ćwiczenia, jak ja to robię. Chłopak, który kiedyś wiele lepiej chodził, zazdrościłem mu, to teraz co najwyżej chodzi tak, jak ja, a raczej gorzej. Permanentne ćwiczenie nie oznacza, że non stop ćwiczę, tego nawet zdrowi nie potrafię. Ja ćwiczę cały dzień, co pół do dwóch godzin przerwy od około 10 rano do 2 w nocy. Zrezygnowałem z wózka do transportu cztery lata całkowicie. Tymczasem jeden mi tłumaczy, że trenuje intensywnie przez godzinę i to wystarczy, a potem nawet nie manualny tylko elektryczny wózek. W naszym stanie nie da się chodzić godzinę. Ta jego godzina po odliczeniu odpoczynku to pewnie 15-20 minut aktywnego czasu, a ja przez cały dzień ćwiczeń po 5 do 15 minut uzbieram codziennie 1 do 1,5 h aktywnego czasu chodzenia.
Ojan, ta muzyka taka, bo darmowa z programu, musiałem zagłuszyć niepotrzebne odgłosy, najlepiej wyłączyć dźwięk.

Zaległości z weekendu, który szczególnie w niedzielę spędziłem intensywnie w ogrodzie. Dzisiaj czuję się zdarty, najbardziej dała w kość moim nogom zabawa z córką. Stałem oparty o drzwi garażu i odbijaliśmy piłkę. Ćwiczyłem też z nią już na siedząco zabawy z kijem i kamieniem, palce rąk, nadgarstki i przedramiona ekstra wymęczone, ciężko mi się dzisiaj pisze na klawiaturze. Od grania piłką na stojąco i chodzenia spuchły mi nogi. Zwykle mniej intensywnie spędzam czas w pionie, spastyczność spięła mięśnie i krew gorzej odpływa z nóg.

Tak sobie myślałem, że to muzyka z YT - ale Twój wybór nie utrafił w moje gusta