Viki - OCR, Trail Running, Hyrox

Fighter ale chodzi nie tylko o korzyści, ale również przyjemność z treningu. Naprawdę lubię biegać i dla głowy 3x w tygodniu to mało, choć można przy takim systemie zrobić progres. A jak zacznę więcej to niestety kosztem snu i regeneracji, no nie mam czasu

Dampaz o tak, rzucić pracę, wyjechać, wtedy mogłabym biegać codziennie i to jeszcze w takim pięknym terenie :- D Combo z przeszkodami postawiłbym w ogródku - życie idealne. Tylko sponsora potrzebuje

Viki, zakładam że skoro brakuje Ci czasu na to co chciałabyś zrobić a nie robisz bo brakuje Ci czasu, trenujesz bez żadnego planu?
Może dobrym wyjściem byłoby właśnie poukładanie sobie wszystkiego w jakiś sensowny sposób byś miała energię na trening siłowy, by nogi Ci w tyłek na biegu nie wchodziły a podciąganie na drążku nie kolidowało z martwym ciągiem?

To fakt, analiza przyszłego tygodnia i powrzucanie planu jednostek treningowych to klucz do ich wykonania

Szajba plan jest, tylko ja się nie mogę do końca zdecydować czy postawić na OCRy czy spróbować biegów górskich które mi się już od dawna marzą, tak samo jak zrobienie górskich 35km i 50km A niestety do jednego i drugiego nie mam czasu jednocześnie się przygotować.
Uwielbiam przeszkody, chciałabym znowu wystartować na takim krótkim torze jak wrześniowe Arrow, ale bardzo lubię też biegać, szczególenie długo i powoli
OCRy zresztą są trudne bo wymagają bardzo różnorodnych treningów, przynajmniej 3 treningi biegowe, 3 treningi góry/przeszkód, ćwiczenia wzmacniające nogi, do tego mobilizacje. Szczególnie teraz zimą jak bieganie ma większą objętość i zajmuje więcej czasu to ciężko to łączyć z innymi elementami. Nie da się wszystkiego na raz, a ja nie lubię rezygnować, szczególenie z tego co lubię.

Trzeba być realistą. Biegi OCR i górskie triale to dwie całkowicie odmienne dyscypliny. Nie bardzo sobie wyobrażam jak można się jednocześnie przygotować do zupełnie innego rodzaju wysiłku. No, ale próbować można

_Szajba_

Trzeba być realistą. Biegi OCR i górskie triale to dwie całkowicie odmienne dyscypliny. Nie bardzo sobie wyobrażam jak można się jednocześnie przygotować do zupełnie innego rodzaju wysiłku. No, ale próbować można

Przygotujesz się żeby wziąć udział, ale nie żeby mieć efekty.

Znam kilka osób, które potrafią wygrywać górskie OCRy na dystansie ultra a także stawać na podium na krótszych dystansach, np. 5km, do tego są zawsze w czołówce w biegach bez przeszkód, zarówno górskich jak i asfaltowych. Np. mój kolega z poprzedniej drużyny, który niedawno wygrał Mistrzostwa Świata Spartan Race Ultra w kategorii wiekowej. To jest maszyna a nie człowiek, dwa lata temu biegł na Pustyni Błędowskiej wszystkie 4 dystanse, 5 i 10 km bez przeszkód i 5 i 10 z przeszkodami, praktycznie wbiegał na metę i odrazu stawał na starcie kolejnego. W 3 biegach był na podium, tylko w jednym się nie załapał choć prowadził cały bieg, niestety wolontariusz źle ich pokierował i kilka pierwszych osób pobiegło złą trasą, przez co zrobili chyba dodatkowe 7km. I to wszystko po piachu.

Na Mistrzostwach Świata OCR w tym roku te same dziewczyny stawały na podium 5km, 15km i 100m ninja track.

Jedna z najlepszych zawodniczek w Polsce wygrywała w tym roku Runmageddon na dystansie 6km, 12km i 21km, a do tego stanęła na podium w górskim Spartanie, gdzie przeszkód jest mało i są proste, a liczy się bieganie po górach.
Zresztą te Spartany mnie kuszą, szkoda tylko że drogie, mało imprez w PL i przeszkody za proste.

Cały problem polega na tym, że wiele osób biega 5-7x w tygodniu a do tego robią drugi trening, np. 2-3x w tygodniu chwyt, przeszkody. Albo biegają po 2x dziennie.
Ja nie mam możliwości robić dwóch treningów dziennie. Nawet 5 treningów biegowych w tygodniu to wyzwanie. I to mnie denerwuje. Trzeba by zrezygnować z przeszkód na rzecz biegania, albo robić wszystko po trochu jak teraz, rezygnując z wielu rzeczy, które lubię.

Znam kilka osób które trenują po 14h tygodniowo, mają świetne wyniki, sporo lat mniej i niewiele na głowie
Nie zmienia to faktu że cała reszta musi cieszyć się jeśli uda im się wygospodarować 5h na treningi w przerwach między karmieniem a obrządkiem
Może rozwiązaniem byłby gdybyś poza sezonem startowym skupiła się na tym w czym czujesz się słabsza utrzymując tylko formę mocniejszych konkurencji, a kilka tygodni przed startami włączyła te drugie do treningów, ograniczając czas poświęcony pierwszym.
W triathlonie całkowicie naturalnym jest, że dobrzy pływacy poza sezonem startowym kładą laskę na pływanie, skupiając się głównie na rowerze czy bieganiu. Ja na ten przykład luźno traktuję rower gdzie czuję się mocny, ale wziąłem się trochę solidniej za bieganie i pływanie.

Mam podobne podejscie jak Szajba, rzeczy, ktore mam dobre zostawiam do minimum, tylko po to by miec z nimi kontakt. Np, teraz skupiam sie na plywaniu, bo leze i kwicze doslownie, natomiast ja lubie ruch i nie ma rzeczy, ktore lubie badz nie, takze kazdy sposob ruszania sie jest dla mnie dobry.

Nie da się ukryć że Szajba ma rację w tych dwóch aspektach.
Znam kolarza MTB, który goli jak tylko przyjedzie na jakiś wyścig a pracuje na budowie po 12h dziennie.


Co do słabych punktów to tylko poprawienie ich gwarantuje najwyższy progress.
Więc skupiłbym się na nich